E tam smutne. Ja opisałem co w moim aucie się psuło. Chyba prawie nic Słabo po takie usterce co prawda odzyskać zaufanie przez kilka dni, ale lepsze to niż korba na wierzchu
Mam do was jeszcze jedno pytanie, może ktoś będzie umiał przetestować.
Po tych wszystkich przebojach zauważyłem nową rzecz przy włączonej klimie (climatic, zwykle 20 stopni, 2 lub 3 bieg). Gdy w kabinie jest gorąco ale silnik nagrzeje się już do odpowiedniej temperatury a klima chłodzi mocno to przy hamowaniu obroty potrafią opaść do 700 zamiast zawiesić się na 800 lub 900. Po sekundzie silnik koryguje pracę na 800 lub 900 w zależności od obciążenia.
Myślałem, że włączenie klimy z automatu blokuje opadanie obrotów na luzie do pewnej zadanej wartości a nie wyczuwa obciążenie i dopiero się dopasowuje.
Jak temperatura jest już w miarę ustabilizowana to zwykle obroty nie opadają poniżej wartości która trzymana jest na luzie. Po około kilometrze efekt znika.
Tak jest od momentu podmiany przepustnicy. Naprawa wiązki na to nie wpłynęła. Wcześniej nie zwracałem w ogóle uwagi na obroty przy hamowaniu, ale teraz patrzę na wszystko Wolał bym aby auto mi nie zgasło na dohamowaniu choć jeszcze mu się ta sztuka nie udała
BTW to ja miałem nieszczęsny silnik 1,4 VTi, który powstał w kooperacji PSA i BMW. Napędzał 207, 208, któregoś suwa oraz BMW Mini i serię 1 w wersji 1,6.
To był bardzo rzadki silnik tak naprawdę. Mało osób je wybierało. Był dziwnie sterowany. Przepustnica miała tylko dwa położenia a dopływ powietrza do silnika regulował zmienny wznios zaworów dolotowych. Silnik miał też zmienne fazy rozrządu i to wszystko w teorii miało go płynnie i precyzyjnie regulować. Kolejną ciekawostką była pompa cieczy chłodzącej napędzana paskiem alternatora i wyposażona w sprzęgło. Oczywiście rozrząd był łańcuchowy. W układzie olejowym byłą też zastosowana pompa o zmiennym wydatku regulowanym elektrozaworem kontrolowanym przez sterownik silnika. Gdy silnik był zimny do pewnego stopnia - ciecz nie krążyła w ogóle. Silnik nie miał turbo.
Co natomiast zabawne. Sterowanie zaworami nie do końca działało więc auto rozpędzało się trochę niepłynnie. Autko super długo się nagrzewało niezależnie od pory roku. Przy mocy 95km w P207 silnik spalał mi tylko 0,3-0,5l/100 km mniej niż 1.6 BSE w Octavii. Co najgorsze ta cała technologia nie spowodowała, że silnik był dynamiczniejszy lub mniej palił. Jednocześnie miał spore problemy z kulturą pracy, zimny lubił popracować jak na 3 cylindry i to nie były tylko lekkie drgawki. Obroty biegu jałowego były non stop zmienne i zmieniały się co kilka sekund. Padł mi w nim 3 razy elektrozawór pompy oleju (problem z ciśnieniem na autostradzie). Padł mi dwa razy napinacz rozrządu - ciekł. A zwykle ciekł, a następnie się wykręcał i nie było wiadomo czemu robi to z pewną regularnością. Silnik coraz bardziej się zużywał i brał coraz więcej oleju. Nierozwiązaną zagadką było to czemu on bierze płyn chłodzący. Co gorsze dostęp do często psujących się elementów był słaby. Zabawne było też to, że ten silnik słabo zapalał w ciepłą temperaturę i było tak non stop od nowości, chyba od 3 dnia. Generalnie ciągle się bałem, że go totalnie szlag trafii i po 6 latach i 86 kkm sprzedałem i wziąłem O2 rodziców, która do czasu jak ją zacząłem dokładnie przeglądać wydawała się w 100% bezawaryjna z kilkoma nieistotnymi historiami na koncie.
Poza tym 207ka była jako tako autkiem dobrym bo nie psuła się mi w niej nigdy elektryka i podzespoły inne niż silnik, natomiast po paru latach zaczęła mnie męczyć pozycja za kierownicą i nienajpojemniejsze wnętrze. Rachunek ekonomiczny też był średni bo różnica w cenie między O2 z 2008 i P207 z 2010 byłą jedynie na rabatach udzielonych przez salony. Oba auta miały podobną cenę wyjściową przy czym 207 była w średnim standardzie a O2 golas.
Także ja obecnie nie narzekam na zmianę. Oczywiście można zarzucać inżynierom VW, że silnik BSE jest taki sobie bo jest, ale jego pewna prostota trochę poprawia sytuację. Jak widać można do auta wpakować kupę technologii a i tak nic ona czasami nie daje. Można zrobić proste auto, które działa. Przez 9,5 roku w moje skodzie padła syrena alarmu niefabrycznego, który w ogóle jest chimeryczny, silnik wycieraczki z tyłu, termostat i teraz ta wiązka. Wymiany wymagała też uszczelka klapy bo klapa fabrycznie była źle wyregulowana i uszkodzonej przez to uszczelki nie dało się dopasować i ciekła.
Tak tylko Polonez miał płytę podłogową i silniki pochodzące z Fiat-a 1300/1500 z 1961r ... do tego silnik pomimo wału na trzech łożyskach i rozrządu OHV miał komory spalania typu HEMI, a BSE ma płaskie komory co powoduje, że nie można zastosować większych zaworów ssących, co przekłada się na niższą sprawność...
Można dużo zarzucić Włochom z Fiat-a i Francuzom z PSA, ale silniki mają lepsze, inżynierowie Z VAG-a mogą tylko się od nich uczyć...
Większość silników identycznych z moim wymagała remontu generalnego przy przebiegu około 100 kkm.
Jaki silnik miałeś??
W firmie mieliśmy ok 200 aut P207 1.4 HDi i nie było problemów z nimi. Jedyne co to przewody paliwowe się przecierały.
Ja swój odebrałem nowy i oddałem jak miał 202 000 km po trzech latach. Jedna awaria - przewody. Spalanie średnie ok 4,5 L/100 Km.
Najniższe jakie miałem to 3,71 z wycieczki Rzeszów ->Łódź -> Rzeszów.
Spore, praktyczne, rodzinę upchniesz i świniaki do bagażnika na targ.
Poprzednie auto miałem z koncernu PSA, konkretnie Peueota 207. Chyba wiele nie muszę dodawać. Octavia przy tamtym aucie to luksusowe niezawodne i perfekcyjnie wykonane auto Śledząc wówczas forum Peugeota czekałem tylko na moment aż mój silnik wyzionie ducha. Silnikowe awarie miałem średnio raz na wymianę oleju. Większość silników identycznych z moim wymagała remontu generalnego przy przebiegu około 100 kkm.
Generalnie albo zmieniamy auta często, albo się znamy i szukamy czegoś naprawdę solidnego.
Oj tam oj tam 9,5 roku jeździł w sumie "bez awarii". Natomiast każdemu komu 1.6 BSE chodzi kiepsko, a nie ma dziury w dolocie, błędów i ogólnie jest pod maską polecam kontrolę wiązki gdyż może być ona powodem całej masy objawów.
Miałem BSE od nowości i bardzo szybko trafił on na drugie miejsce mojego rankingu najgorszych silników (zaraz po 1,4TDI) Reasumując Octavia Z BSE jeździ jak Polonez, i pali jak Polonez, i do tego bierze olej... i wcale takie bezawaryjne nie jest...(u mnie w robocie po 6 latach i przebiegach 150-200tyś pozbyli się wszystkich O2 z BSE bo się zaczęły sypać)
Dlaczego ?. Nie było tak źle... najpierw Okręgówka, tam pan diagnosta stwierdził, że tego silnika nie było fabrycznie w Octavii i musi mieć opinie rzeczoznawcy... Znalazłem kumatego rzeczoznawcę, który jak się dowiedział, że to silnik z Jetty to stwierdził; przecież to jest ta sama płyta...nie ma problemu... z opinią na okręgówkę, papier do urzędu nowy dowód, wpis do Karty Pojazdu i hottowe... oczywiście można to wszystko olać jeździć na starych papierach bo przecież silnik jest obecnie częścią zamienna, tylko niech coś się grubszego stanie....
Oj tam oj tam 9,5 roku jeździł w sumie "bez awarii". Natomiast każdemu komu 1.6 BSE chodzi kiepsko, a nie ma dziury w dolocie, błędów i ogólnie jest pod maską polecam kontrolę wiązki gdyż może być ona powodem całej masy objawów.
I ja uważam że jest to bardzo cenna informacja, szczególnie że BSE na rynku polskim jest bardzo popularne.
Podziwiam ludzi którzy mają cierpliwość do tego pomiotu zwanego "BSE" , ja nie miałem, dlatego dostał 'kopa w miskę " z pod maski...
Oj tam oj tam 9,5 roku jeździł w sumie "bez awarii". Natomiast każdemu komu 1.6 BSE chodzi kiepsko, a nie ma dziury w dolocie, błędów i ogólnie jest pod maską polecam kontrolę wiązki gdyż może być ona powodem całej masy objawów.
Najlepiej Jettę lub Jettę Sport Wagon (Golf Kombi) z lat 2008-2010 późniejsza 6-tka była już na MQB, Od Rabbitt-a nie będzie pasować wydech, New Bettle miał silniki tylko 150KM no i był na sterej plycie od Golfa IV i miał hydrauliczne wspomaganie , od 2010 Bettle jest również na MQB wiec nie wszystko będzie pasować... Do Krk masz nie daleko , a chłopaki Z Mobil-Tech-u są już przećwiczeni na mojej...
O dziwo nie... wszystko pasuje, trochę zabawy z elektryką no i trzeba wykodować EVAP, (ja do dziś jeżdżę z check-iem bo mi się nie chce podmienić ECU) największy ból to znaleźć dawcę z manualem...
Zostaw komentarz: