lukasz3112, hmmm bardzo mozliwe bo kojarze twoja octe z karpacza ale nie kojarze czy miales wlepe z tylu ale miales chyba cb radio i tablice wd sie zaczynaly ale nie jestem pewien...rownierz pozdrawiam i daj znac jak bedziesz znowu w karpaczu to pogadamy chwile jak bedzie okazja...pozdrawiam...
Detroit składa auta w ofierze
Zwiń
X
-
Detroit składa auta w ofierze
Modlili się w ostatnią niedzielę. Trzech dilerów z Detroit dało po jednym nowiutkim hybrydowym suvie, które zaparkowali tuż przy ołtarzu. Żeby wierni nie mieli wątpliwości, za co mają się modlić podczas mszy
Chevy tahoe, ford escape i chrysler aspen nadal stoją w Greater Grace Temple. Bo dopóki GM, Ford i Chrysler nie dostaną pieniędzy, trzeba się modlić jak najbardziej żarliwie – mówi Charles Ellis, który zarządza tą parafią.
Na mszę za Detroit przyszło kilka tysięcy wiernych, więcej niż kiedykolwiek przedtem. Za wielką trójkę i przyszłość fabryk samochodowych w stanie Michigan modlili się w swoich świątyniach Żydzi i muzułmanie. Doskonale wiedzą, że bankructwo którejś z nich przyniesie efekt domina i pracę stracą wszyscy, niezależnie od tego, kto w co wierzy.
– Nie wszyscy mieszkają na Wall Street, nie wszyscy mieszkają na wielkich ulicach amerykańskich metropolii. W Ameryce zginęła już klasa średnia, została już tylko klasa pracująca i za nią musimy się modlić – mówił Ellis w kazaniu.
Teraz możemy jedynie się modlić o stan umysłu tych, którzy nami rządzą. Niech tylko myślą logicznie. Niczego więcej od nich nie chcemy. Przecież nie możemy im powiedzieć, co mają robić – mówił Ellis „Rz” dokładnie w momencie, kiedy w Waszyngtonie Izba Reprezentantów spierała się o pomoc dla amerykańskiej motoryzacji. Kongres i Izba Reprezentantów z oporami, ale zatwierdziły pomoc. Senat jednak był innego zdania i projekt przepadł.
Michelle McDade, uczestniczka mszy za Detroit, nie może zrozumieć, jak to jest, że kiedy Kongres przyznawał 700 mld dolarów sektorowi finansowemu, żadnego z prezesów banków nie pytano, jak wyda te pieniądze, żadnemu z nich też nie zakazywano latać prywatnymi samolotami, a prezesów koncernów samochodowych wielokrotnie publicznie upokarzano. Dlaczego bankierom nie narzuca się wszechwładnego „cara”, który blokowałby złe decyzje? Jak to jest, że najbardziej winni nieszczęścia dostają wszystko w ekspresowym tempie, a pomoc dla motoryzacji napotyka ciągle jakieś przeszkody. Jej ojciec pracował w GM 30 lat. Jej matka utrzymuje się dzisiaj z wdowiej emerytury, takiej samej, jaką otrzymywał ojciec, a wypłaca ją nadal General Motors.
Miasto widmo
Detroit od kilkunastu lat przeżywało swoje dni lepsze i gorsze. Cztery lata temu opuszczone budynki centrum zaczęły się zaludniać. W 37-piętrowym Renaissance Center, najwyższym budynku w mieście, powstawały nowe sklepy, pojawili się klienci. To tutaj oprócz luksusowego hotelu Marriott mieści się jeszcze siedziba General Motors. Dzisiaj GM budynek musi sprzedać i zamierza go wynająć. Liczy się każdy dolar. Sklepy znów się zamykają, większość z nich wyprzedaje towar do zera. W aptece CVS, jedynej w okolicy, pustki. Luksusowy Somerset Mall w Dearborn, gdzie całe Detroit zawsze kupowało świąteczne prezenty, świeci pustkami. Gigantyczne choinki i „Jingle Bells” płynące z głośników nie wystarczą do stworzenia świątecznej atmosfery. Rok temu o tej porze przez sklepy przetaczały się tłumy kupujących. Nikogo nie zachęcają wyprzedaże, ceny obniżone nawet o 70 procent. Po prostu nikt nic nie chce kupować. Tylko przy stoiskach z towarami „wszystko poniżej 100 dolarów” w domu towarowym Sax Fifth Avenue stoi kilka osób. Ale też nie wygląda, aby ktoś sięgał do portfela.
Coraz więcej domów jest pustych. Z wybitymi oknami, wypalone w środku nadają się idealnie na scenografię do filmu grozy. Pusto też na ulicach, którymi tylko od czasu do czasu przejeżdża samochód. Jedynie światła na przejściach działają jak za dawnych czasów. Nie na miejscu wydają się także świątecznie udekorowane drzewka na ulicach. Bo Detroit naprawdę nie ma co świętować.
Mieszkańcom miasta zostało już niewiele możliwości, aby w jakikolwiek sposób pomóc swoim pracodawcom. Detroit kurczy się tak samo jak amerykańska motoryzacja. – Wszystko musi się dopasować do ciężkich czasów – mówi June Thomas, profesor planowania regionalnego z Uniwersytetu Michigan w Ann Arbor. – Cały problem w tym, że nie wiadomo, jak powinno się zmienić, nikt nie ma żadnej wizji. Władze chcą, żeby nasze koncerny produkowały małe, tanie i oszczędne auta, ale na nich przecież nie da się zarobić tak, jak na tych, które stoją dzisiaj na ołtarzu w świątyni. I nikt nie wie, czy Amerykanie będą chcieli je kupować. Producentów można zmusić, aby produkowali co innego niż dzisiaj, ale konsumentów już nie można zmusić, aby kupowali co innego, niż im się podoba. Wcale nie jest więc wykluczone, że GM, Ford i Chrysler wpadną z jednego kryzysu w drugi.
Co zrobić, żeby zarobić
Detroit nadal pozostaje 11. największym miastem w Stanach Zjednoczonych. Tak jak przed rokiem przygotowuje się do Międzynarodowego Salonu Samochodowego w połowie stycznia. Bez tej imprezy, największej tego typu w Ameryce, centrum wystawowemu Kobo też groziłoby bankructwo.
W tym roku miasto będzie miało deficyt na poziomie co najmniej 200 mln dolarów przy budżecie 3,1 mld dol. Mieszka tam coraz mniej ludzi. Podczas gdy w czasach największej prosperity w latach 50. mieszkało tu 1,9 mln osób, dzisiaj jest to nie więcej niż 850 tysięcy. Jak kiepski żart wygląda tylko wielki budynek United Auto Workers, najpotężniejszego związku zawodowego w amerykańskiej motoryzacji. To od gigantycznych wypłat emerytalnych i na opiekę zdrowotną, a także próby ich racjonalizacji, a nie produkcji zbyt dużych samochodów, zaczęły się kilka lat temu finansowe kłopoty General Motors. Dopiero teraz związkowcy, w tym wyglądający jak angielski hrabia przewodniczący UAW Ron Gettelfinger, stanęli murem za pracodawcami.
Od kilku lat, kiedy Ford, GM i Chrysler zaczęły zmniejszać zatrudnienie, ludzie wyjeżdżają z Detroit w poszukiwaniu pracy. Dzisiaj zostali tutaj ci, których po prostu nie stać na to, aby jechać gdziekolwiek.
– Jak ciąć zatrudnienie, kiedy tak naprawdę nie wiadomo, do jakiego stopnia powinniśmy się ograniczać. Czy nie byłoby bardziej logiczne po prostu wszystko zamknąć i zburzyć? – zastanawia się Fred Beal, właściciel JC Beal Construction Inc., który jeszcze niedawno planował przebudowanie jednego z wieżowców i stworzenie w nim sklepów, restauracji i eleganckich apartamentów. – Tylko kto tam będzie mieszkał? – pyta sam siebie. Ludzie trzymają się swoich małych domków, bo tam chociaż w lecie można uprawiać warzywa w ogrodzie, zawsze to jakaś ulga dla domowego budżetu.
– A może miasto raz na zawsze powinno zapomnieć o motoryzacji? Wiele lat prosperity spowodowało, że szpitale w okolicy są doskonale wyposażone i pracują tam specjaliści o najwyższych kwalifikacjach. Może więc można byłoby świadczyć usługi medyczne? Pieniądze z motoryzacji stworzyły wielki popyt na usługi agencji reklamowych i public relations – zastanawia się Doug Rothwell z miejscowej koalicji biznesowej Detroit Renassance. – Trzeba budować gospodarkę, opierając się na większej liczbie małych firm, a nie na trzech gigantach. Łatwiej jest stworzyć firmę zatrudniającą 20 osób, niż starać się za wszelką cenę ratować fabrykę, gdzie pracuje kilka tysięcy ludzi. Tylko żeby przeżyć, trzeba mieć co reklamować. Na razie na słupach wiszą plakaty zachęcające do wakacji na Jamajce. Większość z nich poszarpana przez wiatr. Mało kto tutaj dzisiaj myśli o wakacjach.
Półdarmo
Obecnie amerykański samochód można kupić półdarmo. Koncerny sprzedają je nawet ze stratą, byle tylko ściągnąć z rynku gotówkę. Nowy? Używany? Obojętne. Na początek każdy chętny dostaje minimum 3 tys. dolarów obniżki. W przypadku niektórych droższych modeli ten bonus może dojść nawet do 10 tys. dolarów.
Koszty recyklingu? Zapomnij, diler za ciebie zapłaci. A jeszcze w promocji gwarancja na 100 tys. mil albo dziesięć lat. Takie auto można kupić na pięcioletnie raty oprocentowane 0 proc. Tylko niektórzy dilerzy pozostali przy starych zwyczajach. W placówce Mini w Chicago ani jednego chętnego, a sprzedawcy przysypiają przy komputerach. Obniżka? Jaka obniżka? Ceny są stałe i niemałe – od 40 tys. w górę, przy tym autem można wyjechać dopiero za osiem tygodni, bo tyle trwa zamówienie konkretnego modelu. Ile sprzedają dziennie? Nic nie sprzedają. W tym tygodniu nie znalazł się chętny ani na jeden samochód. Ludzie najczęściej przychodzą, bo chcą się pozbyć swojego używanego pojazdu. A jeśli już zamierzają kupić następny, to z pewnością tańszy niż to, którym jeździli dotychczas.
Autor: Danuta Walewska
źródło:
-
-
Zawsze bylo wiadomo, ze Amerykanie niepotrafia budowac samochodow. Bylo tylko kwestia czasu kiedy to wszystko pierdyknie. No i wyszlo szydlo z worka.
Naturalnie wspolczuje amerykanom ale sami sa sobie winni.
Mysle, ze GM rozleci sie na kilka malych marek, ktore moze ktos wykupi.
Ford sprzeda Volvo i pociagnie tydzien dluzej niz GM :P
A Chrysler.....hmm moze cos wymysla :wink:
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez MisiekoctaviaZawsze bylo wiadomo, ze Amerykanie niepotrafia budowac samochodow.
Prostota konstrukcji i rynkowego uwarunkowania amerykanskiej motoryzacji jest niezrozumiala dla przecietnego Europejczyka, ale stwierdzenie ze amerykanie nie potrafia budowac samochodow, zakrawa na totalna ignorancje.
Obecny problem motoryzacji w USA lezy calkowicie gdzie indziej."...Amnezja to łatwo tak zapomnieć co i gdzie i jak
Amnezja to łatwo gdzieś tak swoją chwałę na przód nieść"
STOP ECO-TERRORISM!
Komentarz
-
-
Gorzej z jednostkami napędowymi, gdzie jedynym słusznym rozwiązaniem jest pojemność i dodatkowe cylindry, ale z drugiej strony jak amerykaniec ma 50 mil do pracy, to mówi że pracuje blisko domu, więc muszą być to trwałe motory. Na uwagę zasługują tez zastosowane po raz pierwszy odłączane cylindry (wątek ekonomiczno/ekologiczny).Mądry Polak po ©kodzie...
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez PurchawaAmerykanie nie potrafia budowac samochodow? Wolne, zarty! Automatyczne skrzynie w latach 40'tych. Powszechna elektryka, klimatyzacja i radio w latach 50'tych. Muscle cars w latach 60'tych. Pierwsze komputery pokladowe i systemy kontroli trakcji pod koniec lat 70'tych. Gdzie wtedy byla europejska motoryzacja?
Prostota konstrukcji i rynkowego uwarunkowania amerykanskiej motoryzacji jest niezrozumiala dla przecietnego Europejczyka, ale stwierdzenie ze amerykanie nie potrafia budowac samochodow, zakrawa na totalna ignorancje.
Obecny problem motoryzacji w USA lezy calkowicie gdzie indziej.
Zamieszczone przez KlauzeroGorzej z jednostkami napędowymi, gdzie jedynym słusznym rozwiązaniem jest pojemność i dodatkowe cylindry
Na okolo 2500 mil przejechane po stanach w ubieglym roku 4-litrowa Impala ani razu nie zdarzylo sie przekroczyc przy tankowaniu kwoty 80 dolarow za zbiornik (80 litrowy), do tego polowa cylindrow wylaczana przy mniejszym obciazeniu i zuzycie na calej tej trasie srednio 10l paliwa 91 oktan (ichniejszych czyli naszej 95+) daje obraz tego ze wcale nie jest tak zle z ich mysla techniczna. To ze nie kupuja diesli to ich swiadomy wybor (ropa tam jest drozsza od RON 95 - czyli takiego naszego vpowera i na wiekszosci stacji niedostepna), zreszta sadza z tych aut jest rakotworcza :diabelski_usmiechnasza droga: www.wpzs.pl
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez Jabar1975problem polega na bandzie cwaniakow ktorzy wydymali cala gospodarke swiatowa, ktora po tym wlasnie gwalcie okreznicy zbyt szybko sie nie podniesie a straca na tym miliony szarych ludkow, ktorzy za to w swoich podatkach.
Zamieszczone przez KlauzeroGorzej z jednostkami napędowymi, gdzie jedynym słusznym rozwiązaniem jest pojemność i dodatkowe cylindry
Natomiast stwierdzenie, ze nie potrafią budować aut... no cóż stanowczo się z tym nie zgadzam- po prostu inny rynek, inne warunki, inne ceny paliw i oczekiwania klientów.Garret
-----------
Była OI 1.9TDI AXR 144KM/306,9Nm by Ali... jest 1.8 TSI Scout, 217KM/348Nm by Ali :-)
Komentarz
-
-
Tak jak pisze Garret emerytury są wypłacane przez firmę, a nie przez państwo czy inne instytucje. Do tego koszty pracowników godzinowych są trochę oderwane od rzeczywistości a związki zawodowe nie chcą się zgodzić na ich obniżenie. Czasami stawka godzinowa sięga kilkudziesięciu $ za godzinę.
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez shadoTak jak pisze Garret emerytury są wypłacane przez firmę, a nie przez państwo czy inne instytucje. Do tego koszty pracowników godzinowych są trochę oderwane od rzeczywistości a związki zawodowe nie chcą się zgodzić na ich obniżenie. Czasami stawka godzinowa sięga kilkudziesięciu $ za godzinę.
Co do budowania to rzeczywiscie skrzynie i klima w standardzie jest super. O komputerach i kontrolach trankci w tych czasach nieslyszalem.
Ale co z tego, jesli wyloza wnetrze plastikami, ktore powstaly z przetworzenia opakowan po Tic Tak-ach, Wsadzaja pod maski wielkie silniki, z ktorych wyciagaja niewielka moc, a uklad kierowniczy jest jak galareta. No i kanapowate zawieszenie. Zastosowanie sztywnego mostu i resora piorowego np. W Fordzie Mustangu. 100lat za murzynami :|
Fajnie, ze wprowadzaja systemy wylaczajacych sie cylindrow i wogole ale i tak niemoge zrozumiec ich marnotrastwa benzyny.
Niewiem czy kryzys paliwowy w latach 70tych ich cos nauczyl ale mogliby cos zrobic aby amerykanie zaczeli patrzec na spalanie zwlaszcza kiedy mowi sie, ze ropy na swiecie jest coraz mniej.
A mysle, ze przerzucenie sie na produkcje malutkich aut to tez nie droga do sukcesu.
Konkurencja z Japonii ma chyba wiecej do zaoferowania niz np. GM.
Nie zrozumiala jest tez postawa rzadu, ktory wywalil kase na banki a waha sie czy dac kase na przemysl motoryzacyjny :roll:
Komentarz
-
-
Szkoda mi bankrutujacych firm motoryzacyjnych choć nie jestem fanem amerykanskiej motoryzacji. Jednak sami sobie są winni. Słabe zarządzanie, przestarzałe technologie i produkt który nie jest zupełnie konkurencyjny na rynku, zarówno wewnętrznym jak i europejskim, wszystko to jest przyczyna obecnego stanu rzeczy.
Zamieszczone przez Jabar1975na tym polega piekno tamtejszej motoryzacji, fantastyczny bulgot aut ruszajacych spod swiatel,Wolę bulgot boskera Subaru czy dzwięk V-ki Ferrari lub Porsche.
Amerykanie olali wszystkich myśląc ze pozjadali wszelkie rozumy i to oni wyznaczają trendy w motoryzacji. Ale dostali bardzo bolesną lekcję nawet na własnym rynku gdzie auta japońskie - dużo lepiej wykonane - okupują czołowe pozycje w rankingach sprzedaży. O rynku europejskim i udizele w nim Amrerykanów juz wogóle chyba nie ma co wspominać (jedyne "amerykańskie" samochody które sie jako tako sprzedają to Daewoo-Chevrolet 8) ). "Jakość" i wykonanie aut amerykańskich sprawiają że większość europjeczyków omija salony marek zza wielkiej wody szerokim łukiem. No i ne efekty nie trzeba było długo czekać.Czarny Elegance
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez Jabar1975problem polega na bandzie cwaniakow ktorzy wydymali cala gospodarke swiatowa, ktora po tym wlasnie gwalcie okreznicy zbyt szybko sie nie podniesie a straca na tym miliony szarych ludkow, ktorzy za to w swoich podatkach.a teraz? też tylko że te ekonomiczne.
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez BigAmerykanie olali wszystkich myśląc ze pozjadali wszelkie rozumy i to oni wyznaczają trendy w motoryzacji. Ale dostali bardzo bolesną lekcję nawet na własnym rynku gdzie auta japońskie - dużo lepiej wykonane - okupują czołowe pozycje w rankingach sprzedaży. O rynku europejskim i udizele w nim Amrerykanów juz wogóle chyba nie ma co wspominać (jedyne "amerykańskie" samochody które sie jako tako sprzedają to Daewoo-Chevrolet )
Plastiki w Hondzie Accord na stany a tej europejskiej to niebo a ziemia - na korzysc europy. Inna sprawa ze nawet japonskie firmy majace swoje fabryki w stanach podlegaja dokladnie takim samym zapisom i regulacjom (jak te wspomniane wyzej emerytury) jak firmy z rodzimego rynku. I ich takze dosiegnie (jesli juz nie dopadl) kryzys bo jesli auta wielkosci Superba z rownie dobrym wyposazeniem sa tam dostepne za okolo 20 tys dolarow to juz nie bardzo jest z czego schodzic z cena w dol.
Oczywistym jest ze pare lat temu popelnili amerykanie kilka bledow w zarzadzaniu i kilka marek zniknelo z rynku (Plymouth, Eagle, Mercury, Oldsmobile) a w ich miejsce pojawily sie inne wywodzace sie glownie z japonskich marek np. Scion, Geo itp.
Porownywanie sprzedazy amerykanskich aut w europie jest troche dziwne bo auta te sa zaprojektowane na rynek amerykanski i tam swietnie trafiaja w gusta i potrzeby nabywcow. To ze Europejczycy sa zboczeni na punkcie diesli wcale nie znaczy ze amerykanie tez musza takimi autami jezdzic (sa kraje gdzie jest zakaz rejestracji osobowek z silnikami diesla - lub sa wysokie podatki od takich aut). Oni maja tysiace kilometrow hajłeji przecinajacych kraj na wszystkie strony. Maja stosunkow slabo rozwinieta siec polaczen kolejowych (sa duze miasta gdzie nie sposob dostac sie koleja) dlatego projektuja i buduja takie auta a nie inne. Maja takie dystanse a nie inne do przebycia (jednorazowo, rocznie itd itp) i nikt sie tam nie interesuje autami typu smart czy Fabia - bo sa to auta zwyczajnie niepraktyczne z ich punktu widzenia, bo podroz trwa dlugo, bo droga i tak jest prosta wiec po cholere jakies niesamowicie wypasione zawieszenie do latania po winklach. Tam jest zupelnie inna kultura jazdy, ludzie nie spiesza sie tak jak my tutaj na zlamanie karku po tych wyrypach zwanych w Polsce drogami szybkiego ruchu lub ekspresowymi - zwykych krajowych nie wspomne. I o dziwo nie jest to spowodowane jakims wszechobecnym oddechem policji a plecach. Wrecz przeciwnie Policji nie widac na drogach, za to sa blyskawicznie po wezwaniu, nie czaja sie za kazdym rogiem w krzakach czy w bramie. Bo ludzie i tak jezdza zgodnie z przepisami (+-10 mil) :diabelski_usmiech
Amerykanie jak chcieli wejsc na rynek europejski to zrobili bardzo madry ruch, nie zmieniali koncepcji swoich aut aby je dostosowac do naszych realiow tylko kupili upadajace daewoo majace w swojej ofercie dokladnie to co potrzebuje europejski klient i sprzedaja ze swoim logo na masce.
Zamieszczone przez Big"Jakość" i wykonanie aut amerykańskich sprawiają że większość europjeczyków omija salony marek zza wielkiej wody szerokim łukiem. No i ne efekty nie trzeba było długo czekać.nasza droga: www.wpzs.pl
Komentarz
-
-
Z nie krywaną radością pragnę poinformować, że rząd USA zdecydował się ratować GM i Chryslera. Ford uznał, że na razie nie potrzebuje pomocy.
USA: plan ratowania motoryzacji
Administracja prezydenta George'a W. Busha ogłosiła w piątek, że wesprze finansowo amerykański przemysł samochodowy, poważnie dotknięty kryzysem. Natychmiast poparł to prezydent-elekt Barack Obama.
Rząd USA postanowił przeznaczyć na ratowanie branży samochodowej 17,4 miliarda USD. Środki te będą pochodzić z 700-miliardowego funduszu ratunkowego, uchwalonego przez Kongres na początku października w celu wsparcia zagrożonego kryzysem sektora bankowego.
Biały Dom podkreślił, że warunkiem uzyskania pomocy jest głęboka restrukturyzacja firm samochodowych i ustępstwa ze strony pracowników i związków zawodowych. "Wielka trójka" producentów samochodów - General Motors, Ford i Chrysler - znalazła się na krawędzi bankructwa.
Prezydent Bush oświadczył, że dopuszczenie do upadku firm samochodowych byłoby "nieodpowiedzialne". Dodał, że bankructwo nie byłoby rozwiązaniem dla tego przemysłu, a upadek "wielkiej trójki" z Detroit byłby "bolesnym ciosem" dla całej amerykańskiej gospodarki.
Pomoc dla General Motors wyniesie 13,4 mld dolarów, a Chrysler otrzyma 4 mld dolarów. Ford uznał, że nie potrzebuje natychmiastowej pomocy.
Chrysler od razu poinformował, że przyjmuje wszelkie warunki stawiane przez rząd i że podpisał już list intencyjny z takim zobowiązaniem.
Kilka dnia wcześniej Chrysler, najmniejszy z samochodowych gigantów, poinformował, że jego fabryki zostaną zamknięte na miesiąc. Prezes koncernu Robert Nardelli podkreślił, że dziękuje rządowi i ministerstwu skarbu (finansów) za zaufanie. Podobny komunikat wydał zarząd GM.
Bush podkreślił, że pakiet ratunkowy dla przemysłu samochodowego łączy się z surowymi wymogami: producenci samochodów mają trzy miesiące na przygotowanie planów restrukturyzacyjnych. Jeżeli nie opracują ich do 31 marca, będą musieli zwrócić rządowy kredyt.
Barack Obama wyraził przekonanie, że ratowanie przemysłu samochodowego jest "potrzebnym posunięciem". Upadek tej branży miałby bowiem "druzgocące konsekwencje" dla całej gospodarki.
Prezydent-elekt dodał, że firmom samochodowym "nie wolno zmarnować tej szansy" na przeprowadzenie niezbędnych reform.
źródło:
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez Jabar1975Oni maja tysiace kilometrow hajłeji przecinajacych kraj na wszystkie strony. Maja stosunkow slabo rozwinieta siec polaczen kolejowych (sa duze miasta gdzie nie sposob dostac sie koleja) dlatego projektuja i buduja takie auta a nie inne. Maja takie dystanse a nie inne do przebycia (jednorazowo, rocznie itd itp) i nikt sie tam nie interesuje autami typu smart czy Fabia - bo sa to auta zwyczajnie niepraktyczne z ich punktu widzenia, bo podroz trwa dlugo, bo droga i tak jest prosta wiec po cholere jakies niesamowicie wypasione zawieszenie do latania po winklach. Tam jest zupelnie inna kultura jazdy, ludzie nie spiesza sie tak jak my tutaj na zlamanie karku po tych wyrypach zwanych w Polsce drogami szybkiego ruchu lub ekspresowymi - zwykych krajowych nie wspomne. I o dziwo nie jest to spowodowane jakims wszechobecnym oddechem policji a plecach. Wrecz przeciwnie Policji nie widac na drogach, za to sa blyskawicznie po wezwaniu, nie czaja sie za kazdym rogiem w krzakach czy w bramie. Bo ludzie i tak jezdza zgodnie z przepisami (+-10 mil) :diabelski_usmiech
Dodatkowo trzeba dodac, ze highway-e ciagna sie przez cale stany, po przez pustynie, gory itd. Jak sie tam podjezdza pod wzniesienie, to nie jest tak jak u nas chwila i juz. Tam jazda pod wzniesienia trawa kilkadziesiat km caly czas pod gore. Silniki z pojemnoscia nawet 4l potrafia tam lapac zadyszkie :!: :shock: Juz sobie wyobrazam europiejskie auto z silnikiem o pojemnosci 1,6l na takich wzniesieniach i w temp. ~30-40'C.
Osobiscie uwazam, ze te duze silniki w USA to jest jedno z najlepszych rowiazan
Tak samo jak duze auta typu pickupy, ktore sa tak uniwersanle do wszystkiego.
Ogolnie ten kto tego nie widzial na wlasne oczy moze tego nie zrozumie do konca, ale taka jest prawda.
Komentarz
-
-
Samiec, ja jakos nierozumiem tych amerykanskich silnikow. Moze rzeczywiscie dlatego, ze niewidzialem no ale nie rozumiem dlaczego niemoga zmniejszych choc troche pojemnosci i zmiekszyc mocy aby ograniczyc spalanie np.
Choc z drugiej strony pewnie musialoby to isc w parze z powiekszeniem liczby oktanow w benzynie bo z tego co wiem to jest ich tam mniej niz w europejskiej.
Prawdopodobnie amerykanskie silniki sa bezawaryjne bo sam znam przypadek Pontiaca Trans Sporta znajomych, ktorzy maja go prawie od nowosci przez 14lat i maja zrobione 400kkm i silnik jest caly(3.8L 180KM) ale za to skrzynia biegow wymieniana 3 razy :twisted:
No i auto ma karoserie z laminatu, natomiast rama, podloga jest dosc mocno skorodowana, a bagaznik spawany ze 2 razy :diabelski_usmiech
Ale zeby silniki USA najlepszymi roziazaniami to nieuwazam
Moze gdyby amerykanie troche wiecej elektorniki i nowinek tech. wsadzili pod mache to wiecej by na serwisowaniu zarobili
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez Misiekoctavianie rozumiem dlaczego niemoga zmniejszych choc troche pojemnosci i zmiekszyc mocy aby ograniczyc spalanie np.
Zmiejszamy pojemnosc, dowalamy do tego mocy, aby nie byly slabe(turba inne dodatki) i wiadomo, ze te silniki sie duzo szybciej zluzyja. Ich przebiegi sa bardzo duze, jak oni dziennie robia do pracy po ok 100ml i jest to dosc blisko, do tego jakies wyjazdy do rodzinny na wakacje/weekendy i rocznie przebieg wychodzi czesto 50-80kmil rocznie. Mysle ze odpowiedz na twoje pytanie juz sie pojawiala. W aucie po 4-5 latach pojawia sie na liczniku ~400 mil, a wiadomo ze te auta musza jezdzic dalej. Dodatkowo nie wyobrazam sobie silnika 1,8l w aucie o masie ze 2,5t.
Spalanie przy jezdzie po freewayach(nie licze korkow) miesci sie ponizej 15l bez problemu(nawet w silniku o poj. ~6l), wiec jak na te pojemnosci to mysle, ze sa to i tak nie duze apetyty na paliwo.
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez SamiecSpalanie przy jezdzie po freewayach(nie licze korkow) miesci sie ponizej 15l bez problemu(nawet w silniku o poj. ~6l), wiec jak na te pojemnosci to mysle, ze sa to i tak nie duze apetyty na paliwo.tym bardziej że Superb 3.6 FSI/ 191 kW DSG 4×4
w warunkach miejskich ma połknąć jedyne: 14,7lwięc jak znam życie w naszej polskiej wiecznie zakorkowanej rzeczywistości ten wynik się podniesie. Tak więc poniżej 15l w takim amerykańskim "potworze" to nic
a przyjemność z jazdy nie oceniona
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez KlauzeroGorzej z jednostkami napędowymi, gdzie jedynym słusznym rozwiązaniem jest pojemność i dodatkowe cylindry
silnik 1,4 TSI 160KM to nie to samo :lol:saport techniczny baj DGW
była BKD+DSG '05 120kkm
była BXE '08 190kkm
no i nie ma :-)
Komentarz
-
-
Samiec, 1,8l na 2.5tony to zdecydowanie za malo. Tez sobie tego niewyobrazam :twisted:
15l na freewayach to mozna liczyc jako europejski tryb poza miastem. Pozatym oni jezdza na tempomatach i optymalna predkosc na amerykana to ok. 60mil/h wiec w takich warunkach wiadomo, ze auto nie spali jakich ogromnych ilosci galonow paliwa.
Tak wiec to 15l to tak jak w trasie przy spokojnej jezdzie.
No a zamiast 6l moga wsadzic pod maske 3l
[ Dodano: Wto 23 Gru, 08 18:41 ]
szkoda, 1.4 to wogole dla mnie dziwnie brzmi.
Znajomy pyta sie czym jezdzisz. Odp, ze Skoda Octavia na co on juz pyta dlaczego Skoda :P
A wtedy ty wyjezdzasz mu, ze Octavia z silnikiem 1.4 to juz wogole jestes pograzony :diabelski_usmiech
Niema co popadac w jakies paranoje. Chodzi mi o uzyskanie jakiegos zlotego srodka, niezawieli, nie za maly :P
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez MisiekoctaviaPozatym oni jezdza na tempomatach i optymalna predkosc na amerykana to ok. 60mil/h wiec w takich warunkach wiadomo, ze auto nie spali jakich ogromnych ilosci galonow paliwa.
Tak wiec to 15l to tak jak w trasie przy spokojnej jezdzie.
No a zamiast 6l moga wsadzic pod maske 3l
Ogolnie na pojemnosc nie ma zlotego srodka, albo rybki albo akwarium.
Nie rozumiem twojego uparcia w zmiejszaniu pojemnosci? Jak zmiejszysz pojemnosc, a dodasz koni to wcale zluzycie paliwa nie zchodzi w dol, a bedzie praktycznie takei samo w warunkach drogowych. Mocy z powietrza sie nie wykrzesaPrzyczynie sie to tylko do zwiekszenia awaryjnosci i szybszego zluzycia tych miejszych silnikow.
A system odlaczanych cylindrow na moje to twoj zloty srodek, jak potrzeba to jest moc, jak nie to jest miejsze spalanie i emisja spalin. Wiec po co na sile zmiejszac pojemnosc w amerykanskich autach ?
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez BigWolę bulgot boskera Subarunasza droga: www.wpzs.pl
Komentarz
-
Komentarz