Dawniej: Audi 80 B3 87'rok 1.8 JN + LPG Tomasetto
Teraz: Opel Astra G 2.0 DTL 98 r. 82 KM
Kiedyś jak ojcu się znudzi : Skoda Octavia 1.9 TDI AHF 110 KM 2000 r.
Korki... prawdziwa zmora kierowców, najbardziej dają się we znaki mieszkańcom Warszawy i Wrocławia. Najmniej Katowic i Łodzi - wynika z raportu Deloitte.
Firma wzięła pod lupę 7 największych polskich miast pod kątem organizacji ruchu drogowego i wyliczyła: - Za czas tracony na stanie w korkach kierowcy płacą około trzech tysięcy złotych rocznie - przyznaje Rafał Antczak, wiceprezes Deloitte. Łącznie koszt ponoszony z tego powodu przez mieszkańców tych miast to 4,2 mld zł. Wydawać by się mogło, że dla niektórych taki koszt to jednak korzyści. Zyskuje na przykład budżet państwa inkasując podatki od paliwa. Tyle, że do państwowej kasy, z samych 7 przebadanych miast, mogłoby wpłynąć o prawie 100 milionów złotych więcej, gdyby ich mieszkańcy zamiast stać w korkach pracowali.
Dobrze jest w Katowicach, najgorzej w Warszawie i Wrocławiu
- Jeżdżenie po Katowicach jest najmniej męczące, bo miasto ma najlepszą infrastrukturę drogową - mówi wiceprezes Deloitte Rafał Antczak. To też jedyne miasto w naszym kraju, gdzie strategia transportowa tworzona jest w oparciu o miernik czasu. Co pozwala ustalić, ile zajmuje przemieszczenie się z punktu A do punktu B, i to bez względu na to, czy korzystamy z komunikacji miejskiej czy jedziemy samochodem. Większość miast w Polsce tego nie kontroluje.
Znacznie gorzej wypadają Warszawa i Wrocław. Jak przyznaje Antczak, tu korki są naprawdę duże, do tego ruch blokuje się od dawna w tych samych miejscach i problem cały czas jest nierozwiązany. Co ciekawe, jak podkreśla ekspert Deloitte, są to miasta, które na transport wydają sporo pieniędzy.
Korki są choć chętnie korzystamy z komunikacji publicznej
To, że polskie miasta są zakorkowane wcale nie wynika, z tego, że zamiast autobusem czy tramwajem do pracy wolimy jechać samochodem. Raport Deloitte pokazuje, że znacznie częściej niż mieszkańcy Europy Zachodniej korzystamy z komunikacji publicznej. A najczęściej stoimy zamiast jechać, bo ktoś wjechał na skrzyżowanie i nie może go opuścić, bo zmieniły się światła. Natomiast działanie sygnalizacji nie zawsze jest skoordynowane z natężeniem ruchu. To tylko, niektóre z czynników do wyeliminowania, by ruch był bardziej płynny.
Jeżdżenie po Katowicach jest najmniej męczące, bo miasto ma najlepszą infrastrukturę drogową
no czyli dobre mam wrażenie, że mi się tam dobrze jeździ, o czym mówiliśmy też w innym wątku
niektórzy koledzy po prostu nie wiedzą co to są korki i mają szczęście
saport techniczny baj DGW
była BKD+DSG '05 120kkm
była BXE '08 190kkm
no i nie ma :-)
Ja nie narzekałem :wink: W Katowicach w ostatnich latach bardzo się zmieniło na lepsze. Mnóstwo nowych dróg. No i wyjazd z miasta w 4 strony świata dwupasmówką
Parę miesięcy temu miałem "przyjemność" pojeździć po Warszawie w porannych i popołudniowych godzinach szczytu. O ja pie...... U nas naprawdę nie ma korków :wink:
niektórzy koledzy po prostu nie wiedzą co to są korki i mają szczęście
to prawda że niektórzy wiedzą co to korek - w Olsztynie takie pojecie nie powinno istnieć. Jak słyszę w radiu poranne korki w Olszynie to parskam śmiechem.
[b]SPOT OLSZTYN ostatni piątek miesiąca godz.19.00 parking przed TP SA
Komentarz