To połączenie nie każdemu przypadnie do gustu. Nawet popularne "Czeszki" muszą walczyć z opinią "Ach, to przecież tylko Skoda", a modele sportowe są w jeszcze trudniejszej sytuacji.
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej ze względu na to, iż pod maskę sportowej odmiany RS trafił niedawno silnik diesla. Do tej pory topowa odmiana Octavii napędzana była motorem 2,0 TFSI o mocy 200 koni mechanicznych, który zasila także inne auta z grupy VW, w tym między innymi kultowego Golfa GTI, Passata, Seata Leona FR czy Audi A3 i A4. Diesel jest odpowiedzią na zmiany, jakie zachodzą na rynku motoryzacyjnym, gdzie silniki wysokoprężne cieszą się rosnącą popularnością. Choć nie jestem przekonany, czy ropniaki są idealnym rozwiązaniem w autach tej klasy, to diesel w Octavii RS pozwoli zwiększyć sprzedaż tego niszowego auta.
Silnik, który pracuje tutaj, to wzmocnione do 170 koni mechanicznych 2,0 TDI z maksymalnym momentem obrotowym 350 Nm przy 1 800 obr./min. Taka moc pozwala rozpędzić się do setki w 8,6 sekundy i osiągnąć prędkość maksymalną 224 km/h. Cóż, nie są to szczególnie porywające parametry, ale pod dwoma względami auto zachowuje się rewelacyjnie. Po pierwsze spalanie. Choć producent deklaruje średnie zużycie na poziomie niespełna 6 litrów, to w praktyce jest ono nieco wyższe, ale ciągle na przyzwoitym poziomie 7-8 litrów przy szybkiej jeździe. Po drugie zawieszenie i charakterystyka auta - po co mnożyć konie pod maską, jeśli nie można nad nimi zapanować? W Skodzie o tym pomyślano i zdaje się, że przygotowano auto, którego sportowe cechy pozwalają na "domowe" wzmocnienia silnika bez utraty właściwości jezdnych.
Jednak diesel to diesel. Ma swój plebejski dźwięk i nie potrafi się zachować w towarzystwie. Jest głośny, mało kulturalny, a po paru minutach z gazem w podłodze z rury wydechowej wydobywa się chmura czarnego dymu. I nie do każdego auta pasuje. Poza dźwiękowymi i wizualnymi dowodami na to, że pod maską mamy ropniaka psującego efektowny (a może raczej efekciarski?) wygląd niebieskiej, dyskretnie ospojlerowanej "eReSki", denerwuje nieco charakterystyka silnika. Po pierwsze jest on bardzo nerwowy i trzeba się do niego przyzwyczaić. Na początku często gaśnie (i to nawet na 2. biegu), zrywa przyczepność przy ruszaniu, a przy mokrej nawierzchni nawet na 3 biegu, szarpie i wyrywa się do przodu. Trochę jak nieokiełznany ogier, nad którym trzeba się nauczyć panować. Gdy nam się to uda, robi się znacznie ciekawiej.
Zaczynamy doceniać doskonale zestopniowaną i precyzyjną skrzynię biegów o sześciu przełożeniach, bezpośredni i stawiający przyjemny opór układ kierowniczy, świetnie wyprofilowane i wykończone fotele, dobrze ustawione pedały, dość "krótkie" i ostre sprzęgło. Wnętrze jest praktyczne, wygodne i ergonomiczne. Deska rozdzielcza na pierwszy rzut oka wydaje się nieco smutna, jednak po pewnym czasie zaczynamy ją doceniać - wszystko jest na miejscu, nic nie drażni i nie przeszkadza w jeździe. Pojemny bagażnik (580 litrów) ma jedną wadę - podłoga zaczyna się sporo poniżej krawędzi załadunkowej bagażnika, tworząc niewygodny próg.
Najbardziej kontrowersyjne jest w Octavii RS zawieszenie. W przypadku twardych aut zawsze pojawia się pytanie - czy to z nimi, czy może raczej z naszymi drogami jest coś nie tak? Skłaniam się raczej ku twierdzeniu, że to drogi w Polsce są nienormalne, a nie zawieszenia sportowych aut za twarde. Tak też jest ze Skodą - jej zawieszenie jest rewelacyjne, ale poprzeczne miejskie nierówności pozostawiają nieprzyjemne wrażenie. Lepiej pamiętać o tym, by po zakupie kawy na stacji benzynowej nie przejeżdżać zbyt szybko przez tory tramwajowe, bo szare wnętrze może szybko nabrać różnych odcieni brązu. Na dłuższych trasach auto nie męczy i nie nudzi, dając zawsze wystarczającą do sprawnego wyprzedzania rezerwę mocy. Głośno się w nim robi powyżej 180 km/h, a przy 220 km/h praktycznie nie da się rozmawiać.
Octavia RS jest w zależności od sytuacji podsterowna lub nadsterowna. Gdy dodamy jej gazu w zakręcie, wyjeżdża przodem na zewnątrz (napęd na przednią oś), gdy zdejmujemy nogę z gazu, spora ilość blachy i szkła znajdującego się za kierowcą chce się znaleźć przed nim. Na szczęście dobry układ kierowniczy, hamulce i zawieszenie pozwalają nad tymi fanaberiami Octavii zapanować i jazda nią daje sporo przyjemności. W trasie trzeba tylko pamiętać o tym, że największy moment obrotowy jest dostępny w wąskim zakresie obrotów (od około 2 000 do 3 500 obr./min), co wymusza częste zmiany biegów podczas wyprzedzania. Czego najbardziej brakuje Octavii RS? Nie charakteru ani mocy, tylko jednej rzeczy, która uczyniłaby zeń samochód znacznie bardziej funkcjonalny i łagodny. To napęd na cztery koła. Może byłaby przez to mniej dynamiczna i nieco więcej paliła, ale prowadziłoby się ją jeszcze pewniej i bezpieczniej.
Cena Octavii RS 2.0 TDI w wersji kombi wynosi 116 100 zł. Jak na nieźle wyposażone (w standardzie biksenonowe reflektory, dwustrefowa automatyczna klimatyzacja, 17-calowe aluminiowe felgi, ESP, zestaw audio, kubełkowe fotele wykończone alcantarą, skórą i tkaniną), szybkie, ekonomiczne, praktyczne i rasowe auto to nie tak wiele. Ale z drugiej strony kto chce wozić rodzinę taką twardą rakietą? Jeśli już chcemy poszpanować, to znacznie lepszy skutek odniesiemy Volkswagenem Golfem GTI, Oplem Astrą OPC, Fordem Focusem ST, Renault Megane Sport czy Seatem Leonem FR. Co prawda Octavia nie jest przy takich konkurentach szarą myszką. Przynajmniej nie wskazują na to duże felgi, podwójna i chromowana końcówka układu wydechowego, zmienione zderzaki, czerwone lub zielone zaciski tarcz hamulcowych czy ostre kolory lakierów, ale mimo to mniej rzuca się w oczy.
Najmocniejsza Skoda jest autem emocjonującym i porywającym. Mocy ma pod dostatkiem i jeśli ktoś lubi charakterystykę diesli, to będzie się w niej czuł jak ryba w wodzie. Ja niestety tego powiedzieć nie mogę. Benzynowiec, choć jest o 30 koni mocniejszy (7,5 s do 100 km/h i 238 km/h prędkości maksymalnej) i nieznacznie więcej pali (około 11 litrów w cyklu mieszanym), jest też o 6 000 złotych tańszy. To ten silnik znacznie lepiej pasuje do charakteru tego auta. Oferuje przy tym daleko większą kulturę pracy, jest cichszy, gdy trzeba - bardziej rasowy, a co najważniejsze równomiernie rozwija moc.
Octavia RS jest autem wyjątkowym pod wieloma względami, niestety także jeśli chodzi o cenę. Świetnie się prowadzi, jest całkiem ekonomiczna i praktyczna, a dyskretne sportowe dodatki dodają jej uroku. Jej specyficzny i mało rzucający się w oczy sportowy charakter jest zaletą. Kto jeszcze myśli, że to tylko Skoda, niech wypatruje jej na trasach... Choć może się okazać, że nie będzie w stanie dotrzymać jej kroku, by bliżej się jej przyjrzeć, to wiele nie straci. Tego, co najcenniejsze w Octavii RS, i tak nie widać.
O2 1.6 MPI BGU (102KM/148Nm) '04 Amb. - pierwsza sztuka?
"Now we are free and we will see you again but not yet, not yet!"
Uniden Pro 510XL+Hustler IC100
Kurde, ale ten samochod marnie wygląda na 17-kach... :|
Podejrzewam, ze nawet do 18-ek trzeba bedzie dystans zakladac, przynajmniej na tylna oś, zeby buda nie wystawała jak balia, na boki.
Strasznie tego nie lubie...
Co do testu, to nawet nie najgorszy. Tylko nie wiem co mu tam dymi jak sie dluzej jedzie z gazem w podlodze...
No i to gasniecie i szarpanie na jeden i dwa jest charakterystyczne dla IMHO takich sobie kierowcow, ktorzy z gazem obchodzą się jak z młotkiem...
Mikrus no to kiedy zamawiasz ? miałem ochote i ja na coś takiego ale jednak wygoda wzięła górę a mocy i tak coraz ciężej wykorzystać na naszych drogach ale kusiło mnie to kusiło , i jeszcze syn podpuszczał :wink:
jeździlem octą II tdi 170 zawieszenie ekstra,fotele,kierownica ekstra, wyciszenie ekstra ale przyspieszeniem lekko jestem zdegustowany swoją 130 tdi bez chipsa jakoś podobnie
także w sumie bym jej dał na 10 pkt jakieś 8
pzdr luki
Czy może być inaczej!!!!! a jednak
RIDER ----- limited edition
djczas, Wiesz na te RS-y byloby wiecej chetnych, jakby ten sportowy duch auta mial tez ponoc sportowa skrzynie DSG, juz nawet ten naped na 4 lapy mozna by przezyc. A tak to trzeba szukac takiego R32 badz innego quatro lub x-drive
Mnie tam cztery łapy nie bawią nawet gdyby byly do wyboru.
Mi samochod jest potrzebny do jezdzenia po Warszawie i po Polsce. Chce miec mocny i bezpieczny pojazd, ktorym zamierzam przemieszczac sie w zupelnie cywilnym tempie. 200KM mocy uwazam za wystarczajace do spelnienia moich oczekiwan.
Ja samochod traktuje zupelnie jako narzedzie a nie jako gadżet czy nie daj Boże cel.
Poniewaz w gorach nie mieszkam, wiec oska w tej mocy zupelnie mi styknie.
Wypady na tor, wyscigi, itd., zupelnie mnie nie interesują. to znaczy dla zabawy moge cos takiego zrobic, ale zeby kupowac pod to samochod??? Bezsens z mojego punktu widzenia.
Komentarz