Zauważyłem a w zasadzie poczułem, ze z nawiewu leci nieprzyjemny zapach - krótko mówiąc śmierdzi i to nawet konkretnie. Co ciekawe, smrodu nie czuć jak klimatyzacja chłodzi. Jak klimatyzację wyłączę, lub jak różnica temperatury na zewnątrz i wewnątrz jest niewielka to wtedy czuć. Dodatkowo nawiew na dużych obrotach jest strasznie głośny.
W sumie już od dwóch lat mam ten problem, lecz nabicie klimatyzacji + ozonowanie częściowo go złagodziło. Częściowo dlatego, że smród mimo wszystko pojawiał się raz po raz i nie mogłem wyłapać tej zależności.
Co to Waszym zdaniem może być?
Poprzednie autko nie miało klimatyzacji i przez 9 lat nie miałem takiego problemu.
Wymiana filtra, a przed nią - jak wali na maksa to ciśnieniowe mycie parownika (np Tunapem w jakimś serwisie - żadne tam pianki-sranki), po nim ozonowanie i założenie nowego filtra, najlepiej węglowego. Sprawdzone, praktykowane. Zawsze działa. Koszt całości 200-240 złotych w zależności od ceny filtra.
Później - po wyeliminowaniu smrodu - dwa razy w roku zmiana filtra, używanie klimy z głową ( wyłączanie na kilka minut przed końcem dłuższej jazdy żeby osuszyć parownik i kanały) i 2x na rok profilaktycznie ozon układu z wymontowanym filtrem. Tak się zapobiega później powrotom smrodów= grzyba.
Komentarz