Sprzyjajaca dluga trase, gdzie utrzymuje sie srednia predkosc na poziomie 45km/h po plaskim
Sprzyjającą owszem, w miare stała prędkością (oprócz 10 km jazdy po mieście), ale długą niekoniecznie, bo często zdarza mi się średnia na poziomie 4,4 l/100 po przejechaniu 15 km z prędkością ok 85 km/h.
Zamieszczone przez greg505
oj musisz miec anielska cierpliwosc :roll:
Na krótkiej trasie można sobie pozwolić. Na długiej pewnie bym nie dał rady.
Jadąc dziś w trasie napotkałem kilkanaście "rozlewisk"na drodze.I narodziło mi się pytanie jak najbezpieczniej przejechać taką przeszkodę(jak się jej nie da ominąć)?
Pytanie dotyczy raczej hamulcy niż samej techniki przejazdu,choć jestem ciekaw waszych sposobów.
Ja wrzucam 1,względnie 2-gi bieg(płytsza woda)i na w miarę wyższych obrotach ,2000-2500 obr/min , przejeżdżam.
A Wy jak to robicie i jaki macie sposób na zadbanie o hamulce?
P.S.
Nie znalazłem nic na forum więc założyłem temat.
shu, Ja też jestem uczulony na tarcze cham.W tamtym roku wymieniłem wszystkie tarcze,klocki i płyn.Tarcze z powodu zwichrowania.Teraz jak jest kałuża to zwalniam jak trzeba to i na jedynce przejeżdzam,nie chcę dopuścić co by mi zimna woda chlapała na rozgrzane tarcze.Jaki tego skutek to wiesz.I mam w d...pie że ktoś trąbi z tyłu na mnie,zawsze można pokazać środkowy palec.Z innej beczki to ci współczuje w związku z tym gradobiciem.
No dobra.To kałuże.A co z wodą ,która nawet przy wolnym przejeździe i tak zahacza o tarcze.Co wtedy z hamulcami?Wolny wjazd w wode nie zaszkodzi im?A co jeśli poźno zobaczyłeś/łaś wodę i musisz ostro wyhamować a hamulce gorące są?
Ja wrzucam 1,względnie 2-gi bieg(płytsza woda)i na w miarę wyższych obrotach ,2000-2500 obr/min , przejeżdżam.
A Wy jak to robicie.
Czysty debilizm lub nieznajomość techniki samochodowej.
Przez wodę przejeżdżamy na jak najniższych obrotach :!:
Niskie obroty silnika w razie czego uchronią nas przed dużymi zniszczeniami jakie mogła by wyrządzić woda, która dostanie się do silnika przez układ dolotowy aż do komory spalania...
Co innego jak silnik złapie wody na biegu jałowym (700-8000obr/min) a co innego jak przy 2000-2500obr/min. Korby pogięte jak nic :!:
a nie jest tak, że jeśli woda dostanie się do silnika to mogiła bez wzlgędu na obroty? dodam jeszcze, że i blok silnika może pęknąć od nagłego schłodzenia.
a jedziemy jak najwolniej, bo nigdy nie wiadomo co przykrywa woda. może być dziura, może jakiś naniesiony nią śmieć itp pułapka na miskę olejową kury.
tak na marginesie, inaczej przejeżdża się przez piaskownie: właśnie na dwójce, na średnich obrotach, bez dodawania gazu ale tak, żeby silnik zdecydowanie pociągnął samochód bo jak staniesz to się zakopiesz. taka ciekawostka...
z rozrzewnieniem wspominam czasy, kiedy byłem mlody, głupi (z dużym szczęściem) i jeździłem Corsą B ))
teraz już bym się bał tak robić, ale kiedy kiedyś raz zalało mi drogę do domu, zrobiłem na solidnych obrotach ze 20 m prawie powyżej kół. silnik huczał, tracił moc, wysysał powietrze z kabiny ale ciągnął pewnie. ogólnie hardkor. przejechałem, wszystko wróciło do normy, silnik nie wymagał potem żadnych interwencji mechanika. a po przejechaniu pokazałem zgięty łokieć wszystkim krawaciarzom w limurzynach i SUVach (to było koło TVP więc tego towaru nie brakło). az się dziwiłem: czego się bali ci wszyscy goście w jeepach i land cruiserach? szczególnie jedna babka która dwoma kołami range rovera wjechała w bajoro, zatrzymała się i zaczęła zawracać, tarasując wszystko do imentu
Czysty debilizm lub nieznajomość techniki samochodowej.
Przez wodę przejeżdżamy na jak najniższych obrotach
Niskie obroty silnika w razie czego uchronią nas przed dużymi zniszczeniami jakie mogła by wyrządzić woda, która dostanie się do silnika przez układ dolotowy aż do komory spalania...
Co innego jak silnik złapie wody na biegu jałowym (700-8000obr/min) a co innego jak przy 2000-2500obr/min. Korby pogięte jak nic
głębokość brodzenia się kłania
jak do tego dno jest "miękkie" a woda płynie to możesz sobie próbować jechać na wolnych obrotach - opory są takie że auto ci zgaśnie
ketivv, z kolegą kazik4x4, nie ma co dyskutować :lol: przecież on jest najmądrzejszy,na wszystkim się najlepiej zna i na wszystko ma wy......ne normalnie chodząca alfa i omega :haha: :haha: :lol może powinien zmienić login na wujek dobra rada :roll:
kiedyś na Rudzie zalało most - przejazd pod nim, wtedy Fabią z dieslem jeździłem,
ważne by woda nie wlazła w dopływ powietrza.
Przez wode przejechałem na dwójce ( chyba) na średnich obrotach by się nie zatrzymać. po tym "brodzeniu" nic z autem się nie działo.
nawet busy stały i czekały .... jedynie jakiś Star przejechał, a ja z duszą na ramieniu stawiłem czoła jego fali :diabelski_usmiech - drugi raz bym się zastanawiał czy to powtórzyć,
co innego jak znasz droge, a co innego w trasie gdy drogą jedziesz pierwszy raz.
no i ważne żebyś miał wiedzę o stanie techn. swojego auta patrząc nie tylko na tarcze, ale na uszczelnienia półosi i inne gumki w aucie :szeroki_usmiech , bo w ten sposób możesz załatwić cały układ napędowy na cacy.
Dieslem przez głęboką wodę po asfalcie lub innym twardym przejeżdżamy na pierwszym biegu bez gazu (prędkość pełzająca). Im wolniej tym mniejsza fala się tworzy z przodu i tym mniejsze prawdopodobieństwo zalania wlotu powietrza. Jechałem octavią przez wodę o głębokości między 35 a 45 cm na dystansie około 1 km i się nic nie stało. Facet przede mną jechał Seatem Toledo i pod koniec przejazdu przez wodę nacisnął gaz.... zerwało - rozerwało mu tylny zderzak jak kartkę papieru.
"Wjazd do wody powinien być raczej powolny. Po zanurzeniu wszystkich kół warto nabrać nieco prędkości. Wynika to z dwóch rzeczy.
Po pierwsze przed samochodem, a konkretnie zderzakiem, dobrze utworzyć falę, aby zderzak odpychał wodę od przodu auta. Gdy uda się taką falę utworzyć, należy pilnować prędkości, aby woda nie wlała się do komory silnika. Druga sprawa to rozpęd, który – jak już wiele razy wspominałem – może uratować samochód w sytuacjach awaryjnych, zwłaszcza że SUV-y raczej nie lubią niskich prędkości."
Ostatnio radziłem, jak jeździć po błocie, wcześniej po piasku, więc robi się coraz bardziej mokro. Dziś dowiecie się, jak radzić w głębokiej wodzie, od czego zależy głębokość brodzenia i na co należy uważać podczas pokonywania przeszkód wodnych. Zacznę od ostrzeżenia. Dla SUV-a czy crossovera jakiekolwiek poważniejsze brodzenie jest właściwie niedopuszczalne. Lepiej wrócić, znaleźć inną drogę, […]
ketvivv Nie pisz głupot. Jak utworzysz falę i nie masz snoorkela to możesz dzwonić od razu do mechanika by ustalić termin napraw. 40 cm dla Octavi to prawie zalanie ale jeśli jedziesz bardzo powoli to masz szansę. "SUV-y raczej nie lubią niskich prędkości"? Co to w ogóle za idiotyczne stwierdzenie? Każdy porządny SUV ma reduktor a mniej porządne mają przynajmniej bardzo krótką jedynkę, by do małych prędkości być dostosowanym. Nie pisz farmazonów. Nie pisz tego co ci się wydaje, bo się czasem włos jeży na głowie. Pisz to czego jesteś w 100% pewny.
A poza tym co masz na myśli dając linka do rad przejazdu przez brud o gruntowym podłożu SUV-em dla właścicieli osobowych octavek z których żaden nie będzie przeprawiał się przez strumyk czy zalaną łąkę? Rozlewiska na asfalcie jakie osobówki mogą napotkać lub czasem na ubitych drogach żwirowych, wykluczają ugrzęźnięcie ale woda z nich jak najbardziej może wykończyć silnik, zwłaszcza diesla.
Na firmie mam na wyposażeniu duży ciągnik 4x4 nie tylko z wielobiegowym reduktorem ale i z dodatkowym mechanicznym wzmacniaczem momentu obrotowego oraz z osiowymi blokadami mostów na dużych kołach z bieżnikiem "jodła" (widać go na jednym ze zdjęć w temacie mojej Octavii na ostatniej stronie). Potrafię tym jeździć ale nie udzielam rad właścicielom Octavek jak mają pokonywać zaspy o wysokości 120 cm lub średniej wielkości rowy.
Każdy porządny SUV ma reduktor a mniej porządne mają przynajmniej bardzo krótką jedynkę. by do małych prędkości być dostosowanym
:-) tak SUV- to terenówki i reduktor im niezbędny dlatego jak wiadomo wszyscy producenci je nagminne montują
Zamieszczone przez zepter00
Rozlewiska na asfalcie jakie osobówki mogą napotkać lub czasem na ubitych drogach żwirowych, wykluczają ugrzęźnięcie
wystarczy 1 wybita czy zruszona studzienka i stoisz
lub głębsza dziura
Zamieszczone przez zepter00
ketvivv Nie pisz głupot. Jak utworzysz falę i nie masz snoorkela to możesz dzwonić od razu do mechanika by ustalić termin napraw
poziom wody niedaleko za falą jest niewiele niższy od poziomu stabilnego (żeby powstała fala musi też powstać niecka) do tego fala działa jak odbój
tak długo jak jesteś w ruchu
SUVy sprzed 10-15 lat to teraz twarde terenówki. Nawet teraz jeszcze kilku producentów montuje reduktory w standardzie np Suzuki (wszystkie 5d Grand Vitary i 3d diesel i 2,4 benzyny) i Subaru (manualne wolnossące benzyny). Krótka jedynka jest w wielu SUVach np w najtańszym Dusterze. Chcesz być sarkastyczny to jeszcze musisz potrenować. Może przyznaj, że napisałeś całkowitą głupotę z tymi SUVami i małej prędkości a nie się teraz wycofujesz rakiem z tego. :wink:
Widzę ze oprócz bycia ekspertem od jazdy terenowej zrobiłeś się też ostatnio ekspertem od hyrdrodynamiki. Ta głupia fala o której wciąż piszesz w niczym ci nie pomoże
jeśli woda z tej twojej fali dostanie się w okolice maski. Różnica pomiędzy niecką a poziomem stabilnym jest na tyle mała by nie ryzykować spotkania maski z czołem fali. Zdumiewające, że nawet pojazdy pływające mają falochrony bo nawet dla nich fala jest niebezpieczna. :?
Tak... studzienki zawsze były zagrożeniem dla samochodów osobowych. Stanąłem już przez nie setki razy. Bardzo zapadnięta studzienka jest zapadnięta na jakieś 2- 3 cm - to istny dziura bez dna.
Ta dziura czego dowodzi? Że gdzieś jest jakaś niezidentyfikowna dziura, która może zagrozić pojazdom osobowym i cieżarowym tak w wodzie jak i bez niej? No brawo...
Może wjedziesz swoim Yeti do wody i pokażesz nam jaką ładną falę można zrobić i jak wspaniale ona pomaga w przejeździe a my ci pokibicujemy i się trochę pośmiejemy. Temat o niemozliwości naprawy gwarancyjnej zalanego silnika założysz później
Widzę ze oprócz bycia ekspertem od jazdy terenowej zrobiłeś się też ostatnio ekspertem od hyrdrodynamiki. Ta głupia fala o której wciąż piszesz w niczym ci nie pomoże
"Jest to o tyle istotne, że fala pchana przed samochodem powoduje niższy poziom wody wewnątrz komory silnika."
Kurier Kamieniarski to dwumiesięcznik branżowy, najstarszy na rynku kamieniarskim, wydawany nieprzerwanie od 1997 r. Jest bezpłatnie wysyłany do ponad 4.000 osób i firm związanych z branżą kamieniarską.
No jak woda wywala metr w górę to może jednak widzisz to i wiesz, że coś jest nie tak. Jak nie ma pokrywy pod wodą to i tak w to wpadniesz czy jedziesz bardzo wolno czy szybciej. Jak szybciej to moższ jeszcze dodatkowo zawieszenie i układ kierowniczy uszkodzić. Jak widzisz wszystkie twoje teorie padają jak Niemcy pod Stalingradem. :wink:
Szkoda tylko, że np w Superbie wlot powietrza znajduje się tuż za atrapą.. W tym artykule nie ma nic co by przeczyło temu co napisałem. Jadąc nawet bardzo wolno utworzysz małą ale jednak falę. Pisze w tym linku też wyraźnie by jechać możliwie wolno i unikać przyspieszania.
Teraz mi jeszcze wytłumacz jak już sobie zrobisz tą cudowną większą falę i ta fala odbije się od jakiegoś większego przedmiotu np od kontenera na śmieci, czy innego, stojącego, samochodu i zawróci w stronę twojego auta? W dieslu bez snoorkela (a tak ma 100% osobówek i 80% terenówek, suv- ów) to będzie tzw "scena kończąca".
Wiesz jak z punktu widzenia forumowiczów wygląda dyskusja z tobą? Dyskutujesz sam ze swoimi urojeniami. Nie odpowiadasz na argumenty i uwagi. Wszystko co robisz to zamieszczanie kolejnej porcji urojeń popartej dużą ilością obrazków (bez związku) i linków, które niczego nie popierają i nie przeczą moim twierdzeniom lub robią to w 5% odnosząc się do innych warunków i samochodów. Offroadowe przejazdy po nieutwardzonych brodach samochodem terenowym w tym częściowo lub całkowicie przygotowanym. Liczyłeś na to, że nie przeczytam tego co w nich jest? Czy, że nie potrafię wyciągnąć wniosków z lektury?
Kończ już waść i wstydu sobie oszczędź.
Rozlewiska na asfalcie jakie osobówki mogą napotkać lub czasem na ubitych drogach żwirowych, wykluczają ugrzęźnięcie
fakt, że rozlewisko jest na asfalcie nie oznacza iż nie można tam ugrzęznąć
wystarczy 20 cm mętnej wody i nie wiesz co jest pod jej powierzchnią
każdy przejazd przez wodę należy traktować równie ostrożnie
Zamieszczone przez zepter00
Teraz mi jeszcze wytłumacz jak już sobie zrobisz tą cudowną większą falę i ta fala odbije się od jakiegoś większego przedmiotu np od kontenera na śmieci, czy innego, stojącego, samochodu i zawróci w stronę twojego auta? W dieslu bez snoorkela
każde auto można utopić i każdym można jechać na granicy jego możliwości
snorkel powoduje tylko to, że można pozwolić sobie na więcej
Matko, ale macie pożywkę :lol: wracając na serio do tematu przejeżdżania przez wodę. Dziś byłem ze znajomymi w Radomsku, wybraliśmy się na koncert, z którego uciekliśmy po 10 minutach od wejścia za sprawą deszczu, a właściwie ulewy. Po dosłownie 15-20 minutach w niektórych miejscach robiły się jeziora o głębokości +/- 35-40 cm :| No cóż zrobić, przejechać trzeba, a więc stop, jedynka i próbujemy bez gazu ledwo zderzak się zanurzył trzeba było podnieść obroty do minimum 1300, bo inaczej auto stało w miejscu...Waszej ulubionej fali nie dało się uniknąć :P Silnik zdrowy, nic się nie dzieje :szeroki_usmiech za to przez tą wodę mam nadkola do wymiany (były już lekko poszarpane przy zderzaku, ale się trzymały, a teraz to od spodu auta praktycznie ich już nie ma). Podsumowując, wjeżdżaj powoli i bez gazu na 1. biegu, ale jak czujesz, że auto słabnie to podnieś obroty, bo "utoniesz" w 40 cm wody
Komentarz