Sprawa przedstawia się następująco, gość przestrzelił zakręt i wjechał w moje auto. Miał ważne OC, właśnie w Compensie. Zgłosiłem szkodę, czekałem na rzeczoznawcę. Przyjechał, obejrzał auto. Miało to miejsce we wtorek, obiecał, że do czwartku na maila dostanę wycenę szkody. Tak się nie stało.
W międzyczasie powołałem swojego rzeczoznawcę, który wycenił szkodę na przynajmniej 13890 pln. Dziś po daremnych próbach kontaktu z likwidatorem szkody, w końcu mi się to udało. Zaproponowano mi uwaga, 5823,32 pln.
Od razu powiedziałem, że nie zgadzam się z wyceną, ale co dalej? Mogę wstawić auto do ASO, żeby zajęli się naprawą bezgotówkowo i to oni walczyli o resztę pieniędzy? Jak rozegrać sprawę z autem zastępczym?
Oczywiście że możesz oddać do aso. Co do auta zastępczego to zapytaj w wypożyczalni samochodów. Dajesz im oświadczenie sprawcy i oni sami ściągają hajsy z ubezpieczalni.
pierwsza wycena prawie zawsze jest zanizona. to normalne praktyki. bo moze klient sie zgodzi... a do ASO zawsze mozesz i wtedy bezgotowkowo sprawa sie rozwiazuje.
Mój likwidator szkody to jakaś pomyłka. Miałem mieć wycenę + ocenę stanu technicznego do wczoraj wieczorem na mailu. Nie miałem, dziś po wielu próbach dodzwoniłem się do niej i obiecała, że do końca dnia dostanę wycenę, nie dostałem, wyszła z pracy o 16:00. Ygh...
Oddaj do ASO i mniej to gdzieś, ale nie do końca tak jest, że wszystkie problemy z ubezpieczalnią dotyczące wypłaty odszkodowania weżmie na siebie ASO, jeśli ubezpieczyciel nie zaplaci więcej niż bezsporna to ASO będzie ścigać ciebie,takie mają procedury. Co do zastępczego w ASO mowisz,że chcesz i masz (z tym akurat nie robią problemów). Ja osobiście poszukał bym dobrego warsztatu z renomą i poprosił o auto zastępcze i robił bezgotówkowo u nich
ASO to jest tylko po to, żeby odebrać odszkodowanie, ale sami to palcem nie tkną, żeby się bujać z ubezpieczycielem. Ja pół roku temu musiałem wyłożyć 11k z kieszeni, żeby odebrać auto, bo ubezpieczyciel zaczął zwlekać z wypłatą, a teraz minął miesiąc i dopiero uzgodnili wartość odszkodowania (bo a to urlop, a to dopiero pan jest tydzień po urlopie i jeszcze nic wie itp). Nic tylko oddać auto do serwisu, a ono by potem miesiąc stało, a oni by w tym czasie nic nie robili...
Potwierdzam to, co napisał shado. Mój wójo kilkanaście miesiacy temu oddał do naprawy powypadkowej z policy OC sprawcy w ASO ciężarowego Mercedesa podpisując wcześniej (wymagane przez ASO) oświadczenie, że w przypadku odmowy wypłaty odszkodowania przez TU on sam pokryje różnicę w cenie. I efekt był taki, że ASO chciało od niego kilkadziesiąt tysiecy... Dopiero po kilku miesiącach przepychanek ASO dostało z TU pełną kwotę, a wójo mógł odebrać auto z serwisu...
Tak że ostrożnie z tym oddawaniem auta do ASO - to wbrew powszechnej opinii wcale nie musi oznaczać bezstresowej likwidacji szkody...
Komentarz