Skoda Octavia 2001 110 KM. 255000 km przejechane
Witam was drodzy forumowicze
Ostatnia wracając do domu, podczas jazdy gdy wcisnąłem sprzęgło aby zmienić bieg autko zaczęło weszłoi na maksymalne obroty(objawy podobne jak przy rozbieganiu) i kopcić z tyłu(było ciemno, pierwszy mój samochód więc nie powiem na jaki kolor się kopciło). Udało mi się go zadusić i po przejechaniu jeszcze kilku kilometrów stanąłem na poboczu bo nie widziałem już sensu dalszej jazdy zauważyłem, że spod maski a raczej zza silniki też coś dymi ale nie mogłem dokładnie spojrzeć z którego miejsca. Po odholowaniu samochodu pod dom i skontaktowaniu się z moim mechanikiem padło podejrzenie, że turbina padła. Nie zastanawiając się dalej i słuchając rady mechanika zamówiłem regenerowaną turbinę i założyłem ją wczoraj(kolega mechanik się tym zajmował). Odpaliłem na drugi dzień samochodzik (dzisiaj) i wszystko ładnie chodziło silnik normalnie pracował, dodając gazu lekko dymił na niebiesko , lecz myśleliśmy z kolegą ze jeszcze wszystko wilgotne i musi odparować . Ale po dodaniu gazu jak silnik się nagrzał znowu wskoczył na maksymalne obroty i zaczął ostro dymić z pod maski i z wydechu. Wyłączyliśmy go i nie wiemy co dalej patrzeć, Kolega twierdzi , że jest nieszczelność na pierścieniach. Dodam jeszcze, że ostatnio wymieniałem intercoler rozrząd uszczelniacze i napinacz. Wyjeżdżając od mechanika dodał, że najbliżej co będę miał teraz do wymiany to turbina. Czytałem o tych przypadkach na forach i internecie ale nic ważnego uwagi nie znalazłem.Może mieliście podobny problem? Bo nie widze sensu inwestowaniu kolejnych paruset euro w wymianę silnika, bo już za dużo zainwestowałem w samochód. Pozdrawiam
Witam was drodzy forumowicze

Ostatnia wracając do domu, podczas jazdy gdy wcisnąłem sprzęgło aby zmienić bieg autko zaczęło weszłoi na maksymalne obroty(objawy podobne jak przy rozbieganiu) i kopcić z tyłu(było ciemno, pierwszy mój samochód więc nie powiem na jaki kolor się kopciło). Udało mi się go zadusić i po przejechaniu jeszcze kilku kilometrów stanąłem na poboczu bo nie widziałem już sensu dalszej jazdy zauważyłem, że spod maski a raczej zza silniki też coś dymi ale nie mogłem dokładnie spojrzeć z którego miejsca. Po odholowaniu samochodu pod dom i skontaktowaniu się z moim mechanikiem padło podejrzenie, że turbina padła. Nie zastanawiając się dalej i słuchając rady mechanika zamówiłem regenerowaną turbinę i założyłem ją wczoraj(kolega mechanik się tym zajmował). Odpaliłem na drugi dzień samochodzik (dzisiaj) i wszystko ładnie chodziło silnik normalnie pracował, dodając gazu lekko dymił na niebiesko , lecz myśleliśmy z kolegą ze jeszcze wszystko wilgotne i musi odparować . Ale po dodaniu gazu jak silnik się nagrzał znowu wskoczył na maksymalne obroty i zaczął ostro dymić z pod maski i z wydechu. Wyłączyliśmy go i nie wiemy co dalej patrzeć, Kolega twierdzi , że jest nieszczelność na pierścieniach. Dodam jeszcze, że ostatnio wymieniałem intercoler rozrząd uszczelniacze i napinacz. Wyjeżdżając od mechanika dodał, że najbliżej co będę miał teraz do wymiany to turbina. Czytałem o tych przypadkach na forach i internecie ale nic ważnego uwagi nie znalazłem.Może mieliście podobny problem? Bo nie widze sensu inwestowaniu kolejnych paruset euro w wymianę silnika, bo już za dużo zainwestowałem w samochód. Pozdrawiam
Komentarz