Witam,
To mój pierwszy post więc z góry przepraszam za ewentualne niedociągnięcia z mojej strony.
Od jakiegoś czasu mam problem z uruchomieniem silnika.
Objawy: po przekręceniu kluczyka jest normalnie: "bech bech bech..." i czasem zapali na dotyk, ale częściej potrzebuje dłużej pokręcić, i słychać tylko pracę rozrusznika, tak jakby bendiks cofnął zębatkę rozrusznika z koła zamachowego. Często jest tak, że słuchać sam rozrusznik - tak jakby nie wyciskał zębatki do koła zamachowego.
Dodatkowo próbowałem na płaskim terenie kręcić rozrusznikiem na włączonym biegu, wyczuć moment odpalenia silnika i nacisnąć wtedy sprzęgło. Z reguły auto udawało się odpalić, ale też nie za każdym razem; najczęściej kończy tym "wyciem" rozrusznika.
Rozebrałem, wyczyściłem rozrusznik, elektromagnes (cylinder i rdzeń przesmarowałem odrobinką oleju wazelinowego) założyłem i dalej jest to samo. Na "popych" auto zapala bez problemu.
Czy opisane objawy wskazują na słaby elektromagnes? Jeśli nie to jakie inne mogą być przyczyny.
Pozdrawiam. Paweł.
To mój pierwszy post więc z góry przepraszam za ewentualne niedociągnięcia z mojej strony.
Od jakiegoś czasu mam problem z uruchomieniem silnika.
Objawy: po przekręceniu kluczyka jest normalnie: "bech bech bech..." i czasem zapali na dotyk, ale częściej potrzebuje dłużej pokręcić, i słychać tylko pracę rozrusznika, tak jakby bendiks cofnął zębatkę rozrusznika z koła zamachowego. Często jest tak, że słuchać sam rozrusznik - tak jakby nie wyciskał zębatki do koła zamachowego.
Dodatkowo próbowałem na płaskim terenie kręcić rozrusznikiem na włączonym biegu, wyczuć moment odpalenia silnika i nacisnąć wtedy sprzęgło. Z reguły auto udawało się odpalić, ale też nie za każdym razem; najczęściej kończy tym "wyciem" rozrusznika.
Rozebrałem, wyczyściłem rozrusznik, elektromagnes (cylinder i rdzeń przesmarowałem odrobinką oleju wazelinowego) założyłem i dalej jest to samo. Na "popych" auto zapala bez problemu.
Czy opisane objawy wskazują na słaby elektromagnes? Jeśli nie to jakie inne mogą być przyczyny.
Pozdrawiam. Paweł.
Komentarz