Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

AVU - Remont dołu silnika, mechanik spaprał sprawę?

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

  • AVU - Remont dołu silnika, mechanik spaprał sprawę?

    Witajcie! Co prawda posiadam A3 lecz z Waszego forum uzyskałem więcej cennych wskazówek zwłaszcza jeżeli chodzi o układ chłodzenia w AVU/BFQ niż na grupie audi, dlatego też postanowiłem napisać, gdyż spotkał mnie bardzo przykry problem i chciałbym sięgnąć po radę co robić w takiej sytuacji...

    Zacznę od samego początku.
    A3 1.6 AVU 2001 z instalacją LPG zenit przebieg 355 tysięcy (do 300 w Niemczech dokumentowany książką serwisową, na lpg zrobione jakieś 35 tys- zakładał poprzeni właściciel 3 lata wstecz. Auto zakupione jakoś rok temu po przesiadce z 3drzwiowego AEH z wadą licznika Jeager (na zimnym pokazuje temp 70 stopni, na ciepłym 106) - temperaturę odczytuję z klimatronika z kanału 49, do wymiany na vdo miałem przymierzać się w te wakacje, niestety do skutku nie doszło gdyż auto jest niezdatne do jazdy. Opiszę od początku historię jak i prawdopodobną genezę problemu tej nieszczęsnej trójki...

    Zaraz po zakupie wiadomo - oleje, filtry, rozrząd, płukanie układu i wymiana płynu na Prestone. Pierwszy problem, mianowicie brak ogrzewania na postoju (letnie powietrze, przy jeździe od 1200 obrotów ciepłe) ukazał się jakoś w październiku (podejżewam, że mógł być już wcześniej, ale kto korzysta z ciepłego powietrza latem...) Przepłukana nagrzewnica - troszkę pomogło, ale darowałem sobie wymianę gdyż w A3 dostęp jest tak ciężki, że trzeba rozbierać całą dechę, kierownicę itp, a problem nie był na tyle silny jak u innych użytkowników którym dopiero grzeje od 3k obrotów (u siebie ustawiałem po prostu 4 kreski na klimatroniku a na postoju zmniejszałem na dwie przez co nagrzewnica nie wychładzała się i miałem ciepełko w kabinie). Niestety pękł mi prawy przewód od nagrzewnicy - został wymieniony i wykonaliśmy test na CO2 podejżewając że ciśnienie idzie w układ i stąd pęknięcie. Test wyszedł negatywnie więc uznaliśmy, że strzelił już ze starości - było to w listopadzie i od tamtego czasu auto jeździło aż do maja tego roku. Strzelił mi wąż od termostatu - od razu zgasiłem auto, zlokalizowałem wyciek i odprowadziłem do mechanika. Wąż został skrócony i miałem już zamawiać nowy (komplet rzecz jasna by nie powtórzyły się kolejne usterki układu), lecz otrzymałem informację od mechanika, że poszła usczelka pod głowicą bo węże są spuchnięte i twarde i wykonał test na CO i płyn zabarwił. Mówię okej, dobra - zdarza się, zostawiłem auto, głowica została splanowana, sprawdzona szczelność, wymienione uszczelniacze, prowadnice itp. - dostałem info, że była przegrzana.
    No dobra - ja lałem prestone, kontrolowałem temperaturę na klimatroniku i nigdy nie zdażyło się by była wyższa niż 112, gdzie przy tej załączały się wentylatory schładzając silnik do 108, ale wiadomo co lał poprzedni właściciel?
    Niestety problemów ciąg dalszy...
    Pojechałem po odbiór auta, odpalam i sprawdzam sobie, czekam do uzyskania temp roboczej a potem do załączenia wentylatora by upewnić się, że jest wszystko okej. Wentylatory odpaliły (oczywiście zanim się to stało minęło spooooooro czasu) i schłodziły silnik do 108. Wsiadam więc i delikatnie daję gazu a za mną kłęby niebieskiego dymu! Zdruzgotany i zaskoczony sytuacją pytam co to jest wgl.. jeden z mechaników rzucił hasłem by pojechać ruszyć auto, może nagar zgromadził się w tłumiku i pewnie się wypali - no to jadę a za mną dym taki że świata nie widać... 10-15-20 km i nagle dym ustał, nagle dużo mniejszy więc wracam i obserwuję dokładnie i czuję smród palonego oleju i widzę lekki niebieski dym przy schodzeniu z obrotów, po redukcji biegu i przy przyśpieszaniu. Ostatnie 5km do końca jazdy testowej i nagle auto traci moc (wypadł zapłon na 1 cylindrze i pojawił się check) - wracam więc do mechanika i mówię co jest i otrzymuję informację, że prawdopodobnie po uszczelnieniu góry mógł puścić dół (pierścienie). Auto nie nadaje się do jazdy, stoi dalej u mechanika a ja chwilowo jestem w kropce i nie wiem co robić. W tygodniu ma zostać ściągnięta głowica i wysłana w ramach reklamacji do ponownego sprawdzenia i zastanawiam się czy to pierścienie się zapiekły i wystarczy płukanka do cylindra, czy wymiana pierścieni załatwi sprawę, czy też może być o wiele gorzej, czyli owal tulei i generalny remont dołu co wiąże się z wielkim już kosztem a nawet wymianą całego dołu silnika.

    Dodam też, że przed remontem głowicy auto nie dymiło na biało /niebiesko, nie miało spadku mocy i nie wykazywało żadnych objawów UPG z wyjątkiem tych dwóch pęknięć węży. Oleju na 5k przebiegu dolałem może z 200-300ml od listopada.

    ​​​​​Miał ktoś podobny przypadek po remoncie? Może to mechanik chce mnie naciąć na koszty robiąc płukankę i mówiąc, że zostaną wymienione pierścienie? Może niepotrzebnie została robiona głowica, a wystarczyło zastosować przeróbkę termostatu z bolcem i zapomnieć o problemie twardych węży? Proszę bardzo o doradzenie mi w tym temacie, co mogę teraz zrobić i z góry dziękuję za udzielone odpowiedzi. Pozdrawiam


    ​​​
    Ostatnio edytowany przez Bezu24; 9992999.

  • #2
    Gdybam tylko ale na moje oko teorie że gdy uszczelnili góre to poszedł dół można między bajki włożyć . Prawdopodobnie spaprali głowicę albo zły montaż . Dali choć nowe śruby ?

    Komentarz


    • #3
      Tak, mam wszystkie dokumenty. W załączniku WZ z kupionych części. Plyn do chłodnic brałem osobiście z allegro bo był prawie o połowę tańszy niż z hurtowni
      Załączone pliki

      Komentarz


      • #4
        Kiedyś miałem Opla Astrę i dokładnie po remoncie głowicy ,jakieś 2-3 tys. km po strzelił dół tzn. pierścień , więc może coś jest w twierdzeniu,ze góra zrobiła się szczelna to strzelił dół , przestał chodzic jeden cylinder ja już nic nie robiłem , sprzedałem jak stała

        Komentarz


        • #5
          Oczytałem się troche o tym i faktycznie, coś takiego może się zdarzyć, tyle że mój jeszcze na placu u mechanika zaczął już kopcić... Sam już nie wiem co o tym mam sądzić, czy serio spaprany montaż głowicy, czy zbieg okoliczności i pierścień puścił, czy problem leży jeszcze głębiej ?

          Komentarz


          • #6
            Wystarczy wadliwy uszczelniacz zaworu i będzie lał olejem do komory spalania plus wysoce prawdopodobne wypadanie zapłonu . Tą głowicę sprawdzili na szczelność ? Ale chyba nie ... test CO2 to spaliny dostawały się do układu chłodniczego . Tylko tyle . Jest mało prawdopodobne aby pękł pierścień tłokowy . Jeśli wcześniej nie dymiło niech szukają przyczyny .

            Komentarz


            • #7
              Głowica sprawdzana na szczelność. Wyczytałem, że przy wadliwych uszczelniaczach auto puszcza dymka na zimnym po odpaleniu, po postoju jak olej ścieknie, a u siebie tego nie zauważyłem, dopiero jak auto się rozgrzało to waliło na niebiesko przy dodaniu gazu i schodzeniu z obrotów co ewidentnie oznaczało by pierścienie albo jeszcze co gorszego..

              Komentarz


              • #8
                Nie ma co gdybać . Niech diagnozują . Swoją drogą , w swoim BFQ jakieś trzy lata temu robiłem UPG . Też spaliny szły w układ chłodniczy . U mnie węże nie pękały . Zawór ciśnieniowy w korku zbiorniczka wyrównawczego upuszczał ciśnienie . Tam są mocne rury . Przy 1.5 bara nie powinny pękać . Inna sprawa że u mnie , po naprawie źle złożyli kolektor więc auto odebrałem w gorszym stanie niż wstawiłem . Mechanik się zarzekał że on wszystko dobrze zrobił . Jak się potem okazało , jedna z uszczelek kolektora był zawinięta i brał lewe powietrze . Przy takim przebiegu jednak szkoda że nie zdecydowałeś się na wymianę pierścieni za jedną robotą .

                Komentarz


                • #9
                  Racja, tylko że ja jestem informatykiem, nie mechanikiem i jak komuś coś naprawiam i mam podejżenie, że coś jest na wykończeniu to proponuję wymianę jeszcze tego czy tamtego, więc to chyba mechanik powinien mi zaproponować kompleksową wymianę mając jakieś podejrzenia - nawet wspomniałem mu już o tym, że gdyby że auto przed wymianą brało olej, zdecydowałbym się na remont bądź wymianę motoru by nie płacić dwa razy za robociznę jak bebechy już na wierzhu, a tego nie było, więc sam zadzwonił z diagnozą pękających węży, że to na 99,9% wina uszczelki pod głowicą. Mam tylko ogromny żal, bo prosiłem żeby auto dokładnie zostało sprawdzone po wymianie upg, a musiałem to robić sam. Zmarnowałem w cholerę czasu, w dodatku prawdopodobnie zmarnuję kolejne spore pieniądze jeżeli okaże się, że to pierścienie czy coś więcej. Głowica rzecz jasna będzie sprawdzana w ramach gwarancji, ale za całą resztę płaci już klient, w tym przyladku ja, nawet niestety za niezdarność mechanika, który zdemontował, oddał do planowania, zamontował, odpowietrzył no i cześć.

                  Komentarz


                  • #10
                    Rzetelnie i starannie.. to jak zrobisz sobie sam . W warsztatach liczy się przerób i kasa . Byle jak i szybko bo już następni czekają . A w miedzy czasie jeszcze parę innych robót ... i takie są skutki . Nie trać jeszcze nadziei . Może to jednak uszczelniacz . Rozgrzał się i rozsypał . W życiu UPG zlecałem do zrobienia w czterech samochodach , jedną zrobiłem sam . Nigdy takich efektów nie było . A może uszczelka głowicy była trefna ? Uszkodzenie pierścieni stawiał bym na samym końcu .

                    Komentarz


                    • #11
                      Auto rozebrane, dostałem informację o przegrzanych pierścieniach, jeden podobno się w dłoni rozleciał, masa oleju w pierwszym cylindrze.
                      ​​​​​​
                      ​​Zostałem poinformowany o zakresie prac:

                      -jutro głowica leci na sprawdzenie przy obecności mechanika (w ramach gwarancji / reklamacji)
                      -nowa upg
                      -nowe śruby głowicy
                      -honowanie cylindrów
                      -nowe panewki
                      -nowe pierścienie MAHLE
                      -filtr oleju, olej 5w40
                      ​​​​​
                      Rozrząd ma przejechane jakieś 3k więc zmieniam sam pasek. Płyn oczywiście prestone.
                      Całość złożona będzie wstępnie bez termostatu na okres docierania silnika (są sprzyjające temperatury więc nie będzie problemu z niedogrzaniem czy przegrzaniem silnika) Później przerobiony zostanie termostat (myślę o wkładzie verneta, z wybebeszeniem obecnego - trochę druciarstwa, ale paru użytkownikom rozwiązało sprawę i auto pracuje w zakresie 89-92 stopni)
                      Dodatkowo przepłukana zostanie nagrzewnica. Auto będzie odbierane w przyszłym tygodniu, tym razem sam mechanik zrobi na nim trochę kilometrów by znów nie doszło do rozczarowań
                      Ostatnio edytowany przez Bezu24; 9992999.

                      Komentarz


                      • #12
                        Przynajmniej wiesz już co było . Swoją drogą trochę dziwna sprawa . Pierścień musiał się przegrzać gdy pękł przewód i uciekł płyn . Jak już go złożą do kupy to niech zresetują nastawy podstawowe i sprawdzą czy silnik nie pracuje na zbyt ubogiej mieszance . Zwłaszcza że jest LPG . Generalnie całokształt to w tym przypadku nie wina mechanika .

                        Komentarz


                        • #13
                          Po 3000 km nie ma sensu wymieniać paska . Chyba że są jakieś uszkodzenia .

                          Komentarz


                          • #14
                            Zamieszczone przez Kot72 Zobacz wpis
                            Przynajmniej wiesz już co było . Swoją drogą trochę dziwna sprawa . Pierścień musiał się przegrzać gdy pękł przewód i uciekł płyn . Jak już go złożą do kupy to niech zresetują nastawy podstawowe i sprawdzą czy silnik nie pracuje na zbyt ubogiej mieszance . Zwłaszcza że jest LPG . Generalnie całokształt to w tym przypadku nie wina mechanika .
                            No, czekam na przyszły tydzień i zobaczę jak to będzie chodzić. Po remoncie skoczę na regulację lpg i od razu wymienię filtry (te przejechały tyle co rozrząd - 3 tys)

                            Mam jeszcze pytanie odnośnie termostatu. Czy wywiercenie paru otworów spowoduje, że będzie w jakimś stopniu puszczał delikatnie na duży obieg przez co temperatura nie będzie dochodzić do tych krytycznych 110-112? Mechanik zasugerował mi takie rozwiązanie, ale nie widziałem by ktoś w ten sposób kombinował, a szczerze mówiąc to boję się trochę tej dłubaniny na sprężynie verneta
                            Ostatnio edytowany przez Bezu24; 9992999.

                            Komentarz


                            • #15
                              W teorii powinno być tak jak napisałeś . Z drugiej strony , jeśli pierścienie zostaną wymienione , głowicę masz zrobioną ..... czy ma to sens ? Rozumiem że chodzi o węże ?

                              Komentarz


                              • #16
                                Zamieszczone przez Kot72 Zobacz wpis
                                W teorii powinno być tak jak napisałeś . Z drugiej strony , jeśli pierścienie zostaną wymienione , głowicę masz zrobioną ..... czy ma to sens ? Rozumiem że chodzi o węże ?
                                Tak, chodzi o węże i ryzyko kolejnego przegrzania. Coś jest nie halo z tymi termostatami (mam dwa - behr) i zamiast puszczać sztywno od 105, zauważyłem że czasem jest to 108 a czasem nawet 110 (oczywiście po przegazówce od razu) - a tak to działają jakby z opóźnieniem. Nie chcę ryzykować kolejnej awarii z dzieckiem na pokładzie, zwłaszcza w trasie. Tutaj wystarczy usterka wentylatora / sterownika czy nawet bezpiecznika na akumulatorze i już mamy ugotowany silnik, ewentualnie strzał z węża (noo, a ten od termostatu kosztuje 3 stówki...) Do 104 stopni węże nie są tak twarde jak przy 110 i nie ma takiego ciśnienia. Jeździłem tak prawie 9 miesięcy, cały czas zerkając na temperaturę na klimatroniku i kontrolując dolny wąż od termostatu. Po tej awarii mam dość i będę dążył do obniżenia temperatury do 90 max 100 stopni.

                                I dziwić się, że w astrze h czy ibizie IV producent już nie daje nawet na desce wskaźnika temperatury...
                                Ostatnio edytowany przez Bezu24; 9992999.

                                Komentarz


                                • #17
                                  U mnie typowa temperatura 106,5 . Ten typ tak ma .Mocno twarde węże miałem przed wymianą UPG .Spaliny szły w układ chłodniczy . Po naprawie jest o.k. Życzę sukcesu i pozytywnego finału remontu .

                                  Komentarz


                                  • #18
                                    Zamieszczone przez Kot72 Zobacz wpis
                                    U mnie typowa temperatura 106,5 . Ten typ tak ma .Mocno twarde węże miałem przed wymianą UPG .Spaliny szły w układ chłodniczy . Po naprawie jest o.k. Życzę sukcesu i pozytywnego finału remontu .
                                    Przed wymianą też miałem twarde, ale nie tak żeby nie można było ich ścisnąć. Po wymianie miękkie, lecz gdy temperatura dobijała 110 znów robiły się twardsze (kwestia zapewne wysokiego ciśnienia). Ogólnie w audi a3 8l tylko przez 3 lata robili te silniki (avu, bfq), tylko w lifcie, a kolejna generacja (8p) to powrót do klasycznych termostatów, stąd też opinia, że 1.6 pancerniejsze jest w przedlifcie (do 2000). Muszę coś z tą temperaturą zrobić, bo nawet na grupie co jakiś czas przewija się post o pękniętym króccu, wężu a nawet zbiorniczkach wyrównawczych, nawet przy negatywnym teście na upg.
                                    Serdecznie dziękuję za zainteresowanie tematem.
                                    Gdy odbiorę samochód napiszę co i jak

                                    Komentarz


                                    • #19
                                      Auto odebrane w sobotę. Zrobione pierścienie, panewki, honowanie. Głowica sprawdzona w ramach reklamacji - była okej.
                                      Termostat przerobiony na mechaniczny - sprężyna verneta w obudowie fabrycznego, grzałka puszczona na silnik. Auto trzyma 88-90 stopni, na dłuższym postoju 96 max i wentylatory schładzają do 93. Przy jeździe sztywno 89-90. Wszystko już w porządku, nic nie dymi, koniec z zapachem frytkownicy w kabinie.

                                      Dziękuję za zainteresowanie tematem, szczególnie Marcinowi Bartosik z grupy fb octavia za pomoc i objaśnienie krok po kroku przeróbki termostatu. Pozdrawiam

                                      Komentarz

                                      POWRÓT NA GÓRĘ
                                      Pracuję...
                                      X