Super cena
problem z wtryskami 2.0 bkd
Zwiń
X
-
problem z wtryskami 2.0 bkd
nie jestem pewien czy to dobry dział na mój problem więc proszę o wyrozumiałość
Witam Forumowiczów jestem posiadaczem OII fl 2.0 tdi pd 140km bkd z 2009/10 r. Mniej więcej rok temu przy przebiegu ok 62 000 km zauważyłem dziwne zjawisko, mianowicie podczas mocnego przyspieszania z niskich obrotów ( od ok 1600 rpm) na wysokich biegach (4,5,6) auto wpadało w drgania. Dopiero po osiągnięciu ok 2300-2500 rpm przypadłość ustępowała. Także w trakcie postoju, podczas pracy na biegu jałowym, auto wpadało w lekkie, ledwo odczuwalne wibracje. Na kolejnym przeglądzie okresowym w ASO w Warszawie, w którym auto jest regularnie serwisowane (od pół roku nawet bardzo regularnie, ale o tym za chwilę) zwróciłem serwisantom na to uwagę ale delikatnie rzecz ujmując zostałem spławiony. Wtedy, według mnie, miało to związek z dwumasem i uważałem że po tak niewielkim przebiegu nie jest to kwestia zużycia eksploatacyjnego tylko jakaś wada elementu. Po krótkiej dyskusji z kierownikiem zmiany i po moim stwierdzeniu, że chyba Skoda Polska powinna się też trochę poczuć w zaistniałej sytuacji do poniesienia choćby części odpowiedzialności za bubel, który dopuścili do sprzedaży, usłyszałem, że powinienem zgłosić się z tym problemem do salonu w którym zakupiłem auto... Pomijam fakt że auto zakupiłem w tej samej firmie, tylko serwis odbywał się w jej podwarszawskiej filii... Więc zgodnie z "radą" Pana kierownika udałem się do salonu, w którym auto zostało zakupione. Był to w maju tego roku. Samochód trafił na dwutygodniowe (!!!) oględziny do warsztatu. Po pierwszym tygodniu stwierdzono, że winny MOŻE być przegub wewnętrzny. Na moje pytanie jaki ma to wpływa skoro samochód wpada w drgania podczas postoju usłyszałem, że cytuję "to może być jedna z przyczyn". Rzekomo wadliwy przegub zawiozłem do zakładu, który tylko i wyłącznie zajmuje się wymianami i regeneracjami półosi i przegubów. Zakład wykluczył możliwość wadliwej pracy przegubu... No ale skoro chcę, aby auto zostało doprowadzone do stanu wolnego od usterki to koniecznie trzeba wykluczyć wszystkie ewentualne przyczyny... Ponieważ nowy przegub do 2.0 TDi w manualu raczej nie występuje w zamienniku rozsądnej jakości a nowy ori kosztuje 700 zł, więc zamontowano na moją odpowiedzialność przegub używany... Zgodnie z przewidywaniami usterka nie ustąpiła... w międzyczasie okazało się, ze w serwisie uszkodzeniu uległ komputer do diagnostyki silnika i dopiero po wymianie przegubu ów komputer naprawiono. Po podłączeniu komputera okazało się, że wyskakuje błąd pompowtryskiwacza na 3 cylindrze. Podczas testów okazało się że dwa wtryski pod obciążeniem leją, a trzeci ledwo wyrabia się w normie SKODA. Wtedy zwróciłem się z prośbą do serwisu, aby w moim imieniu wystąpił do importera z zapytaniem o partycypację w kosztach naprawy. Z poznania przyszła prośba o ponowne pomiar komputerem diagnostycznym. Na drugim badaniu odchyły od normy były minimalnie mniejsze więc zalecono zalanie do baku środka oczyszczającego pompowtryski (nie omieszkałem wspomnieć w ASO, że takie środki, moim zdaniem, bardziej działają na psychikę użytkownika niż na samochód...). No ale "chcesz Pan mieć dobrze" to Pan lej bo inaczej ASO dalej nic nie zrobi bo Skoda Polska tak zaleca i koniec kropka. Zakupiłem zatem ten cudowny specyfik rekomendowany przez importera i zalałem go w asyście pracowników ASO do baku. Zgodnie z przewidywaniami (zarówno pracowników serwisu jak i nawet producenta preparatu, z którym się kontaktowałem, aby się dowiedzieć gdzie można nabyć jego produkt) poprawy nie było... Wykonano kolejne pomiary, po raz wtóry dwa pompowtryski wykazywały nieprawidłową pracę... Niestety SKODA POLSKA stwierdziła, że wyniki pomiarów nie wskazują jednoznacznie, że jest to wina pompowtrysków... (swoją drogą zastanawiała mnie na tym etapie wiara jaką obdarzają urządzenia diagnostyczne w swoich serwisach skoro wyniki ich pomiarów nie są dla nich wystarczająco miarodajne...). Auto po raz kolejny trafiło do ASO celem ostatecznego ustalenia przyczyny drgań. No i tu nastąpił tzw zonk. Po zamianie pompowtrysków między cylindrami błąd zniknął... niestety auto dalej wpadało w drgania. Po mniej więcej tygodniu werdykt- cyt " najprawdopodobniej jest to wina dwumasu". Ponieważ serwis nie był pewien na sto procent, że jest to wina koła dwumasowego, a ja nauczony doświadczeniem z przegubem wewnętrznym poprosiłem, aby po raz kolejny zwrócono się do Skoda Polska o partycypację w kosztach naprawy. Zauważyłem, że w centrali nie istnieje pojęcie "chyba" ani " prawdopodobnie" i albo jest pewność, że część jest wadliwa albo szukamy dalej. Po tygodniu ciszy ze strony serwisu zadzwoniłem do nich sam. Okazało się, że przez ten tydzień wymienili dwumas na nowy oraz podmienili półosie z innego samochodu. Efekt-samochód dalej wpada w drgania przy przyspieszaniu. W sumie po pełnych 4 tygodniach postoju w ASO wysłano pompowtryski do firmy zewnętrznej zajmującej się regeneracją pomp etc. Odpowiedz przyszła następnego dnia- trzy wtryski do natychmiastowej naprawy bądź wymiany, czwarty "jeszcze" trzyma normę. Propozycja ASO - regeneracja kompletu za 3200 zł. Na moją ponowną prośbę wysłano zapytanie do Skoda Polska o partycypację w kosztach naprawy. Odpowiedź przyszła dziś: cytując pracownika ASO: "Jeśli chcę aby Skoda partycypowała w kosztach to wtryski zostaną wysłane do Niemiec na badania które będą kosztowały 1500 EUR. Koszt badań spada na mnie jeśli się okaże, że jest to wina paliwa". Ani słowa o tym co jeśli nie jest to wina paliwa... zastanawia mnie jaki byłby wynik takich badań, zważywszy że wykonuje je albo sama Skoda, albo firma zewnętrzna na zlecenie skody (nasuwa mi się na myśl pewne podobieństwo między tą sytuacją a np próbą reklamowania obuwia... chyba każdy raz w życiu reklamował buty i pewnie zazwyczaj otrzymywał odpowiedź o odrzuceniu reklamacji z powodu niewłaściwego użytkowania... zapewne chodził w tych butach ...). Auto stoi w serwisie z małymi przerwami od maja, a nieprzerwanie od 5 tygodni... Co w takiej sytuacji robić? ogólnie wiadomo, ze wtryski w 2.0tdi idealnie nie są... ale wysyłanie ich do oceny w Skodzie to moim zdaniem głupota bo wynik badań jest z góry przesądzony...Czy ktoś miał podobną sytuację? Z rozmowy z jednym z pracowników ASO (niestety w międzyczasie został zwolniony) dowiedziałem się że jest w Poznaniu dyrektor działu zajmującego się reklamacjami i jest to człowiek, który ma zdrowe podejście do życia i w takich przypadkach jest często w stanie pomóc użytkownikowi. Drodzy forumowicze, reasumując co zrobić, do kogo się zwrócić aby naprawa została wykonana w ramach tzw. "gestu dobrej woli" ze strony Skody, gdyż widzę, że za pośrednictwem serwisu niewiele wskóram
-
Komentarz