Hej
Padła mi moja Octavia po 110.000km. Jechałem sobie jak zwykle, silnik pracował idealnie, stoję dynamicznie w korku
aż tu nagle na tablicy dyskoteka - zapaliły się chyba wszystkie kontrolki jakie są na tablicy i migają. Silnik pracuje normalnie.
Zjechałem na pobliską stację (jakieś 100m) zatankowałem - miałem rezerwę i tak na wszelkie wypadek...
Nie ma reakcji na kierunkowskazy i nawet awaryjne!
Odjechałem na bok, zatrzymałem się, zgasiłem silnik. Odłączyłem na wszelkie wypadek klemę akumulatora nie pomogło.
Po odpaleniu i pierwszy gazie silnik wchodzi lekko na obroty, obroty spadają i silnik gaśnie. Za każdym razem.
Sama praca silnika idealnie, tak jak powinno być.
Wróciłem z buta
Dałem w pobliskim serwisie zlecenie zabrania grata lawetą i naprawy... Jak na razie nie wiem co się stało.
I tu konkurs bez nagród Macie jakieś pomysły? Odpowiedzi "jakiś czujnik", "coś z elektryką" odpadają
Jakub
Padła mi moja Octavia po 110.000km. Jechałem sobie jak zwykle, silnik pracował idealnie, stoję dynamicznie w korku
aż tu nagle na tablicy dyskoteka - zapaliły się chyba wszystkie kontrolki jakie są na tablicy i migają. Silnik pracuje normalnie.
Zjechałem na pobliską stację (jakieś 100m) zatankowałem - miałem rezerwę i tak na wszelkie wypadek...
Nie ma reakcji na kierunkowskazy i nawet awaryjne!
Odjechałem na bok, zatrzymałem się, zgasiłem silnik. Odłączyłem na wszelkie wypadek klemę akumulatora nie pomogło.
Po odpaleniu i pierwszy gazie silnik wchodzi lekko na obroty, obroty spadają i silnik gaśnie. Za każdym razem.
Sama praca silnika idealnie, tak jak powinno być.
Wróciłem z buta
Dałem w pobliskim serwisie zlecenie zabrania grata lawetą i naprawy... Jak na razie nie wiem co się stało.
I tu konkurs bez nagród Macie jakieś pomysły? Odpowiedzi "jakiś czujnik", "coś z elektryką" odpadają
Jakub
Komentarz