Witam serdecznie. Dopadł mnie problem dziwnego zachowania mojej skodziny. Kilka tygodni temu żona mówiła, że coś zamuliło jak jechała rano do pracy. Zrobiło się mułowate nie chciał wejść na obroty, szarpało i zgasło . Po jakimś czasie odpaliła normalnie i wszystko wróciło do normy. Kilka dni temu ponownie tak zrobiła . Nie wiedziałem tylko czy zdążyła się na LPG przełączyć .
Z racji wolnego miałem teraz czas żeby sobie zobaczyć i obecnie dzieje się tak zawsze rano jak dobrze się ostudzi. Na PB przy próbie ruszania już tak się dzieje . Po kilku minutach jest w miarę ok. W międzyczasie zauważyłem lekki przedmuch na złączach elastycznych kolektora . Pojawiło się też takie buczenie pod obciążeniem na ok 2500-3000 obrotów. Wymieniem te złącza elastyczne i przedmuchów nie ma ale to buczenie pozostało . Ogólnie auto chodzi jakby zamulone. Obroty na jałowym w normie . Jedno co znalazłem to rozerwaną rurkę pomiędzy pompą a zaworem powietrza wtórnego . Na tą chwilę naprawiłem na szybko ale to nic nie zmieniło. Uszczelki kolektora ok, przepustnica ok. Błędów na Vag nie ma żadnych . Czy może to być przypchany katalizator? Może ta rurka strzeliła bo spaliny się cofnęły przez to że przytkany katalizator i nie miało gdzie ujść ciśnienie? W dalszym czasie dnia auto normalnie odpala , jeździ ale jakieś takie dziwne jest . Macie jakieś pomysły?
Z racji wolnego miałem teraz czas żeby sobie zobaczyć i obecnie dzieje się tak zawsze rano jak dobrze się ostudzi. Na PB przy próbie ruszania już tak się dzieje . Po kilku minutach jest w miarę ok. W międzyczasie zauważyłem lekki przedmuch na złączach elastycznych kolektora . Pojawiło się też takie buczenie pod obciążeniem na ok 2500-3000 obrotów. Wymieniem te złącza elastyczne i przedmuchów nie ma ale to buczenie pozostało . Ogólnie auto chodzi jakby zamulone. Obroty na jałowym w normie . Jedno co znalazłem to rozerwaną rurkę pomiędzy pompą a zaworem powietrza wtórnego . Na tą chwilę naprawiłem na szybko ale to nic nie zmieniło. Uszczelki kolektora ok, przepustnica ok. Błędów na Vag nie ma żadnych . Czy może to być przypchany katalizator? Może ta rurka strzeliła bo spaliny się cofnęły przez to że przytkany katalizator i nie miało gdzie ujść ciśnienie? W dalszym czasie dnia auto normalnie odpala , jeździ ale jakieś takie dziwne jest . Macie jakieś pomysły?
Komentarz