Cześć,
Ostatnio musiałem wykonać trochę napraw mojej Skody. Mechanik u którego robię mniejsze prace powiedział, że turbina jest już średnio żywotna i pasowałoby coś z tym zrobić. Z tego też względu zorientowałem się na lokalnym rynku kto takimi rzeczami się zajmuje i z polecenia kilku osób postanowiłem turbinę zregenerować i okazuje się, że to początek moich problemów.
Po regeneracji turbo skoda zaczęła kopcić na biało. Ja wcześniej kopcenia nie widziałem, chyba że takie minimalne, ale sąsiad mówił mi że trochę widział że kopci już przed regeneracją. Ogólnie nie byłem pewny czy to problem z przepalaniem oleju czy może turbina zmartwychwstała po regeneracji i trochę dymka puszcza, ale po przejechaniu około 1000km zaczął się świecić olej, więc stwierdziłem, że coś tu jest jednak na pewno nie tak. Wcześniej oleju dolewałem co około 4000 km? Przy czym na jedną wymianę oleju co te 15 k km starczało mi zawsze małe opakowanie 1l oleju.
Turbinę dałem na gwarancję jednak osoba regenerację wykonująca stwierdziła, że wszystko jest okej. W ramach gwarancji sprawdzili kompresję silnika żeby sprawdzić gdzie leży problem (bo przecież nie w zregenerowanej turbinie) i powiedzieli mi telefonicznie, bez żadnego wydruku że na cylindrach są ciśnienie od 18 bar do 21 i ogólnie silnik nadaje się do remontu.
Trochę mnie to przestraszyło bo skoda ma tylko 170 k km jestem jej drugim właścicielem, ale osoba od której ją kupiłem na 99% nic z przebiegiem nie robiła. Z tego względu, że to osoba z mojego miasta dałą mi książeczkę z ASO gdzie auto było serwisowane co pół roku i podbijane z aktualnym przebiegiem, a do tego polecił mi żebym do tego samego aso jeździł bo znają dobrze auto. No ale po 2-3 wizytach stwierdziłem, że nie będę się bawił w serwisowanie auta pow. 10 lat w ASO bo to nie jest chyba gra warta świeczki. W każdym razie raczej opcja kręcenia przebiegu w tym przypadku byłaby bardzo... ryzykowna. Ja autem jeździłem 3 lata, zrobiłem około 60 tys. kilometrów nigdy niczego nie zapiekłem, a jakby to zrobił 1 właściciel to wydaje mi się, że dawno by coś wyszło.
Turbinę poskładali od nowa i ogólnie auto dalej puszcza dymka przede wszystkim przy mocniejszym gazowaniu z niskich biegów. Z autem już byłem u 2 mechaników innych przy czym 1 powiedział, że w ogóle zawalony jest dpf oraz egr, drugi mechanik przetestował auto na hamowni i stwierdził, że turbina jest w porządku, s, może jej nie trafili w 100% z ustawieniami ale jest dobrze, sprawdzał dpf i egr i powiedział, że na 100% ni trzeba niczego czyścić i wszystko jest w porządku, silnik jeżeli chodzi o moc jest powyżej średniej i ogólnei nic z nim się nie dzieje jeżeli chodzi o drgania, dziwną pracę. Niestety nie mógł zmierzyć kompresji z uwagi na to że ma małą awarię sprzętu do tego i po prostu podaje nietrafione wyniki więc to nie ma sensu. Ogólnie zalecenie to jeździć i sprawdzać olej a potem się martwić. Dodał, że jak turbina była lewa to mogą być w układzie pozostałości oleju, które auto dopala. Ja to w sumie jestem laikiem więc nie wiem na ile różne teorie są prawdziwe, ale już się tylu nasłuchałem teoretycznie od znajomych mechaników, którzy wszystko mówili w dobrej wierze (oprócz tego od turbiny bo jego w ogóle nie znałem), że sam nie wiem w którym kierunku działać.
Ogólnie sam nie wiem co teraz robić żeby wyszło w miarę ekonomicznie. Remont silnika w takim aucie jest pewnie na granicy kosztów (mechanik od turbiny mówił że mogą to zrobić ale koszty mogą dojść do 9k zł, a auto jest warte pewnie z 15? przy czym pewnie mnie czeka w nast. 2 latach (jak nie wcześniej) wymiana dwumasy więc ogólnie gra mało warta świeczki).
Przeglądając fora znalazłem osobę z podobnym problemem, która załączyła filmik https://www.youtube.com/watch?v=LYw_P3K-vBc
U mnie jest podobnie tylko dymek jest mniejszy. Jedynie martwi mnie, że u mnie może być coś innego bo to pożarcie takiej ilości oleju jest niezbyt pozytywnie nastrajające.
Ostatnio musiałem wykonać trochę napraw mojej Skody. Mechanik u którego robię mniejsze prace powiedział, że turbina jest już średnio żywotna i pasowałoby coś z tym zrobić. Z tego też względu zorientowałem się na lokalnym rynku kto takimi rzeczami się zajmuje i z polecenia kilku osób postanowiłem turbinę zregenerować i okazuje się, że to początek moich problemów.
Po regeneracji turbo skoda zaczęła kopcić na biało. Ja wcześniej kopcenia nie widziałem, chyba że takie minimalne, ale sąsiad mówił mi że trochę widział że kopci już przed regeneracją. Ogólnie nie byłem pewny czy to problem z przepalaniem oleju czy może turbina zmartwychwstała po regeneracji i trochę dymka puszcza, ale po przejechaniu około 1000km zaczął się świecić olej, więc stwierdziłem, że coś tu jest jednak na pewno nie tak. Wcześniej oleju dolewałem co około 4000 km? Przy czym na jedną wymianę oleju co te 15 k km starczało mi zawsze małe opakowanie 1l oleju.
Turbinę dałem na gwarancję jednak osoba regenerację wykonująca stwierdziła, że wszystko jest okej. W ramach gwarancji sprawdzili kompresję silnika żeby sprawdzić gdzie leży problem (bo przecież nie w zregenerowanej turbinie) i powiedzieli mi telefonicznie, bez żadnego wydruku że na cylindrach są ciśnienie od 18 bar do 21 i ogólnie silnik nadaje się do remontu.
Trochę mnie to przestraszyło bo skoda ma tylko 170 k km jestem jej drugim właścicielem, ale osoba od której ją kupiłem na 99% nic z przebiegiem nie robiła. Z tego względu, że to osoba z mojego miasta dałą mi książeczkę z ASO gdzie auto było serwisowane co pół roku i podbijane z aktualnym przebiegiem, a do tego polecił mi żebym do tego samego aso jeździł bo znają dobrze auto. No ale po 2-3 wizytach stwierdziłem, że nie będę się bawił w serwisowanie auta pow. 10 lat w ASO bo to nie jest chyba gra warta świeczki. W każdym razie raczej opcja kręcenia przebiegu w tym przypadku byłaby bardzo... ryzykowna. Ja autem jeździłem 3 lata, zrobiłem około 60 tys. kilometrów nigdy niczego nie zapiekłem, a jakby to zrobił 1 właściciel to wydaje mi się, że dawno by coś wyszło.
Turbinę poskładali od nowa i ogólnie auto dalej puszcza dymka przede wszystkim przy mocniejszym gazowaniu z niskich biegów. Z autem już byłem u 2 mechaników innych przy czym 1 powiedział, że w ogóle zawalony jest dpf oraz egr, drugi mechanik przetestował auto na hamowni i stwierdził, że turbina jest w porządku, s, może jej nie trafili w 100% z ustawieniami ale jest dobrze, sprawdzał dpf i egr i powiedział, że na 100% ni trzeba niczego czyścić i wszystko jest w porządku, silnik jeżeli chodzi o moc jest powyżej średniej i ogólnei nic z nim się nie dzieje jeżeli chodzi o drgania, dziwną pracę. Niestety nie mógł zmierzyć kompresji z uwagi na to że ma małą awarię sprzętu do tego i po prostu podaje nietrafione wyniki więc to nie ma sensu. Ogólnie zalecenie to jeździć i sprawdzać olej a potem się martwić. Dodał, że jak turbina była lewa to mogą być w układzie pozostałości oleju, które auto dopala. Ja to w sumie jestem laikiem więc nie wiem na ile różne teorie są prawdziwe, ale już się tylu nasłuchałem teoretycznie od znajomych mechaników, którzy wszystko mówili w dobrej wierze (oprócz tego od turbiny bo jego w ogóle nie znałem), że sam nie wiem w którym kierunku działać.
Ogólnie sam nie wiem co teraz robić żeby wyszło w miarę ekonomicznie. Remont silnika w takim aucie jest pewnie na granicy kosztów (mechanik od turbiny mówił że mogą to zrobić ale koszty mogą dojść do 9k zł, a auto jest warte pewnie z 15? przy czym pewnie mnie czeka w nast. 2 latach (jak nie wcześniej) wymiana dwumasy więc ogólnie gra mało warta świeczki).
Przeglądając fora znalazłem osobę z podobnym problemem, która załączyła filmik https://www.youtube.com/watch?v=LYw_P3K-vBc
U mnie jest podobnie tylko dymek jest mniejszy. Jedynie martwi mnie, że u mnie może być coś innego bo to pożarcie takiej ilości oleju jest niezbyt pozytywnie nastrajające.
Komentarz