Cześć,
ostatnio prz przebiegu poniżej 150 tyś padł mi alternator. Udało mi się samemu wyciągnąć alternator i oddałem go na regenerację, tam okazało się że pierścień jest zdarty do bakelitu, a szczotki praktycznie się kończą. Według warsztatu stało się to tak szybko, bo został zalany ropą/olejem, ale powiedzieli, że stało się to jakiś czas temu i widać, że to stara sprawa.
Teraz do sedna sprawy, tuż nad alternatorem mam pompę paliwa. W celu sprawdzenia podłożyłem pod nią kawałek kartonu, po 50 km był przemoczony na wylot, podłożyłem kolejny na noc i była niewielka plamka. Nie wiem dlaczego, ale nie czuję zapachu ropy na kartonie ani jak obwąchuje silnik.
Podejrzewam żę uszczelnienie zawiodło, widziałem zestawy naprawcze za stówkę. Łatwo to wymienić samemu? Jak sprawdzić to dokładniej? Próbowałem podejrzeć którędy się sączy, ale nawet z lusterkiem ciężko tam zajrzeć i nic ciekawego nie zauważyłem.
ostatnio prz przebiegu poniżej 150 tyś padł mi alternator. Udało mi się samemu wyciągnąć alternator i oddałem go na regenerację, tam okazało się że pierścień jest zdarty do bakelitu, a szczotki praktycznie się kończą. Według warsztatu stało się to tak szybko, bo został zalany ropą/olejem, ale powiedzieli, że stało się to jakiś czas temu i widać, że to stara sprawa.
Teraz do sedna sprawy, tuż nad alternatorem mam pompę paliwa. W celu sprawdzenia podłożyłem pod nią kawałek kartonu, po 50 km był przemoczony na wylot, podłożyłem kolejny na noc i była niewielka plamka. Nie wiem dlaczego, ale nie czuję zapachu ropy na kartonie ani jak obwąchuje silnik.
Podejrzewam żę uszczelnienie zawiodło, widziałem zestawy naprawcze za stówkę. Łatwo to wymienić samemu? Jak sprawdzić to dokładniej? Próbowałem podejrzeć którędy się sączy, ale nawet z lusterkiem ciężko tam zajrzeć i nic ciekawego nie zauważyłem.