Biorąc pod uwagę opinie i wyniki testów zdecydowałem się w tym sezonie na Continental ContiWinterContact TS850 195/65R15 91T.
Mam je na samochodzie od 2 miesięcy, ale od piątku boję się jeździć na nich.
Mianowicie w piątek pogoda była taka: 4,5 C z mżawką rano 7 C popołudniu. Ogólnie mokro, ale bez gołoledzi.
Na trasie zapaliła mi się trakcja przy pierwszy wyprzedzaniu. Pomyślałem, że zdarzyć się może, jakaś koleina czy kałuża. Ale dale już było tylko gorzej. Odczucia były takie jakbym jechał na lodzie. Musiałem bardzo delikanie obchodzić się z gazem i hamulcem przy przyspieszaniu jak i przy hamowaniu. Ciągle gubiłem trakcję jadąc jak dziadek 90 km/h. Jadąc 60 w wiosce za busem, który zjeżdżał do zatoczki o mało się w niego nie wpakowałem ponieważ miałem zero przyczepności (byłem za nim około 30 metrów), włączył się ABS i lecę....W tejże zatoczce sam się zatrzymałem z myślą, że mam kapcia - ale nie. Każde ruszanie = utrata przyczepności.
Nie umiem sobie tego logicznie wytłumaczyć. Wcześniej trzy sezony jeździłem na UG7 i byłem super zadowolony, a teraz totalna porażka. Jedyne co mi przychodzi do głowy, że to może podróbki, ale nie słyszałem jeszcze o takich akcjach.
Niestety jutro rano muszę znowu jechać na tych kapciach i lekko się boję. Dla porównania powiem, że czuję taką kontrolę nad autem jakbym jechał na slickach w deszcz.
Spotkał się już ktoś z takimi objawami?
Mam je na samochodzie od 2 miesięcy, ale od piątku boję się jeździć na nich.
Mianowicie w piątek pogoda była taka: 4,5 C z mżawką rano 7 C popołudniu. Ogólnie mokro, ale bez gołoledzi.
Na trasie zapaliła mi się trakcja przy pierwszy wyprzedzaniu. Pomyślałem, że zdarzyć się może, jakaś koleina czy kałuża. Ale dale już było tylko gorzej. Odczucia były takie jakbym jechał na lodzie. Musiałem bardzo delikanie obchodzić się z gazem i hamulcem przy przyspieszaniu jak i przy hamowaniu. Ciągle gubiłem trakcję jadąc jak dziadek 90 km/h. Jadąc 60 w wiosce za busem, który zjeżdżał do zatoczki o mało się w niego nie wpakowałem ponieważ miałem zero przyczepności (byłem za nim około 30 metrów), włączył się ABS i lecę....W tejże zatoczce sam się zatrzymałem z myślą, że mam kapcia - ale nie. Każde ruszanie = utrata przyczepności.
Nie umiem sobie tego logicznie wytłumaczyć. Wcześniej trzy sezony jeździłem na UG7 i byłem super zadowolony, a teraz totalna porażka. Jedyne co mi przychodzi do głowy, że to może podróbki, ale nie słyszałem jeszcze o takich akcjach.
Niestety jutro rano muszę znowu jechać na tych kapciach i lekko się boję. Dla porównania powiem, że czuję taką kontrolę nad autem jakbym jechał na slickach w deszcz.
Spotkał się już ktoś z takimi objawami?
Komentarz