Witajcie! Szału dostaje - wygląda na to, że łebki siedząc z tyłu upuściły na podłogę tic taca albo jakiś kamyk i przy hamowaniu wpadł do przewodu wentylacyjnego pod siedzeniem. Hamowanie, przyspieszanie, skręcanie odbywa się teraz w towarzystwie "czegoś" latającego "gdzieś" pod fotelem pasażera. Myślicie, że łatwo się tam będzie dostać? Po zdemontowaniu fotela ogarnę to jakoś czy muszę pruć pół auta?


Komentarz