od przyszłego tygodnia podobno ma być ładna pogoda :idea: także trzymam kciuki za udany urlop uważaj na wszelkiej maści okoliczne zagłębia fotoradarowe :diabelski_usmiech
Ciekawy temat mi sie ostatnio nawinal. Sasiad kupil OIII - piekana czarnula w kombi ze srebrnymi relingami, 2 miechy temu odbieral. Po 6kkm przetarly mu sie uszczelki, buczał tez cos, ze ma dziwnie inaczej przepolerowane drzwi... Pojechal do ASO, zglosil temat, uszczelki wymienili, drzwi podregulowali... I juz mial konczyc temat i odebrac auto na gotowo, ale poprosil jeszcze pracownika ASO aby po VIN sprawdzil mu historie samochodu, no i.... sasiad i pracownik ASO robia :shock: - jak byk napisane "Malowanie lewych tylnych drzwi - szkoda transportowa"... Fajnie ńie? Czlowiek buli ponad 100 koła za "nowe" auto, a tu dostaje samochod po "przygodach". Nie bede sasiada cytowal, bo dostalbym dozywotniego bana, ale stare powiedzenie jest aktualne "kłamstwo ma krótkie nogi".
Bede wiedzial cos wiecej, to dopisze w temacie, az innej beczki zapytam czy mial ktos taka przygode, jak temat poprowadzil i jaki byl jego final?
JacekRS, ale to normalne, tak samo jak to że coraz częściej klienci odbierają samochód z czujnikiem lakieru
z moich obserwacji wynika że ok 1/20 jest po malowaniu
często już w fabryce drugi raz malują jak nie przejdzie, i to już gorzej wychwycić
a jak mostva zawali to już robią byle jak że gołym okiem widać
rekord to cały samochód wartości 200koła gdzie tylko klapa nie była malowana :lol:
poprosil jeszcze pracownika ASO aby po VIN sprawdzil mu historie samochodu, no i.... sasiad i pracownik ASO robia :shock: - jak byk napisane "Malowanie lewych tylnych drzwi - szkoda transportowa"
To ja jestem tylko ciekaw, kto dokonał tego wpisu, bo mogą je robić tylko ASO.
ASO wpisalo, ale laskawie o tym nie poinformowalo. Auto bylo w Wawie odbierane i nikt nic nie mowil sasiadowi i przed odbiorem i w trakcie o takim zdarzeniu.
Ja w przypadku wcześniejszej O2 miałem szkodę transportową, tyle że na całe szczęście dla mnie wyłapaną tuż przed odbiorem auta, choć przez przypadek - przetarta maska i lekkie wgniecenie w przednim słupku dachowym. Maska do wymiany na nową, ale słupek o naprawy. Przepychanki z salonem trwały dobre 3 tygodnie, bo wg sprzedawcy nic wielkiego się przecież nie stało.
No wlasnie, jak auto bede chcial z wgniotka, rysa, obiciem, to bede szukal takiego na rynku wtórnym a nie w salonie... No ale pewnie sa tez tacy co w salonach o takowe pytaja.
A wracajac do sasiada, to wkur.ił sie, bo go po prostu oszukano. Mowil, ze "mu to nie przeszkadza, ale to jest po prostu "not fair", dali by opony zimowe i by "halo" nie robil, a tak juz przez prawnika jakies pisma poszly do Skody".
Wiecie tu chodzi o pieniadze tylko klient swiadomy takiej wady na nowym samochodzie moglby nie odebrac samochodu nie zgodnego z umowa albo domagac sie dod rabatu i tu by dealer stracil... daj znac u kogo byl kupowany i kto przekazywal samochod klientowi dobrze wiedziec kogo trzeba sprawdzac ale po tych i innych historiach to odbior nowego samochodu w salonie tylko z rzeczkznawca! 300zl przy kwocie czesto grubo ponad 100k to kropla.
Pfffff 100-135 mikron na calym samochodzie, w 3-4 miejscach 97-98mikron.
W poniedziałek robie to samo
Ja swoją sprawdziłem przed odbiorem, miałem swój miernik, salon w Wieliczce dodatkowo użyczył swój miernik i poszło szybko i sprawnie. Warstwa lakieru była wszędzie równa (naturalnie w granicach rozsądku)
Szkoda transportowa naprawiana jest z ubezpieczenia. Jeżeli została wykonana zgodnie z procedurami i zaleceniami producenta, auto ma pełną wartość i w takim przypadku sprawy sądowe kończą się nie po myśli klienta.
Co innego jak tu piszecie, że drzwi miały inny odcień w wyniku polerki, Nie jest to naprawa zgodna z zaleceniami producenta i tu można wnioskować o rekompensatę lub naprawę zgodną z wytycznymi producenta.
Ta szkoda musiała nastąpić w drodze do salonu, bo w innym przypadku nie byłoby wpisów w historii auta.
Z drugiej strony odbierasz auto i nie wiesz co z nim sie działo w fabryce, czy ktoś nie "palił gumy" czy nie było rys, czy podczas montażu nie pękły jakieś plastiki i trzeba było je wymienić. Gdyby nie było wpisu właściciel jeździłby nią do dziś ciesząc się, że ma super auto.
Diagnostyka komputerowa samochodów - Poznań i okolice
Jak zobaczymy na nowe auto, salonowe, to lakier składa się z takich widocznych małych poletek jakby ukryta faktura sklejonych sześcianów. A jak malowano mi auto czy to salon na gwarancji, czy pan Mieciu w garażu, to tej faktury nie ma. Czy potwierdzacie to ?? bo to ułatwiałoby sprawdzenie auta przed odbiorem. Ja tak oglądałem F2 i wszystkie elementy mają taką fakturę, która była też w poprzedniej O1, a nie było gdy w O1 malowałem przedni błotnik + zapyłka na drzwiach.
Jak zobaczymy na nowe auto, salonowe, to lakier składa się z takich widocznych małych poletek jakby ukryta faktura sklejonych sześcianów. A jak malowano mi auto czy to salon na gwarancji, czy pan Mieciu w garażu, to tej faktury nie ma. Czy potwierdzacie to ?? bo to ułatwiałoby sprawdzenie auta przed odbiorem. Ja tak oglądałem F2 i wszystkie elementy mają taką fakturę, która była też w poprzedniej O1, a nie było gdy w O1 malowałem przedni błotnik + zapyłka na drzwiach.
To jest tak zwana "skórka pomarańczy" i można ja uzyskać w bardzo dobrym warsztacie lakierniczym.
"Skórka" znika jak auto jest przepolerowane.
Diagnostyka komputerowa samochodów - Poznań i okolice
Szkoda transportowa naprawiana jest z ubezpieczenia. Jeżeli została wykonana zgodnie z procedurami i zaleceniami producenta, auto ma pełną wartość i w takim przypadku sprawy sądowe kończą się nie po myśli klienta.
kecaj, o jakim Ty przypadku piszesz, że sąd staje po stronie sprzedawcy w takiej sytuacji??
Bo wg mnie nie ma możliwości, by sąd przyznał rację sprzedawcy, gdy ten nie poinformował klienta o naprawach auta przed jego wydaniem. Bez względu na to, jak fachowo zostały wykonane.
U mnie szkoda wyszła podobno na myjni podczas przygotowywania auta do wydania, jak było już zapłacone i zarejestrowane (leasing), a ja jechałem po jego odbiór na drugi koniec kraju. Na miejscu zobaczyłem co jest grane. Oczywiście, że salon będzie zawsze uważał, że nic się nie stało i bagatelizował sprawę. Jeden z pracowników nawet wyskoczył z tekstem, że gdyby nie to, że tak szybko chciałem je odebrać, to oni by to naprawili i nic bym nawet nie wiedział :evil: I to jest właśnie najgorsza możliwa praktyka u nas.
Mogłem z auta zrezygnować, ale nie ze względu na jakąś kolosalnie wielką szkodę, tylko na sam fakt, że auto jeszcze nie odebrane a już naprawiane w cenie tiptop nowego. Drzwi czy maskę można wymienić na nową i nie ma problemu, ale naprawę słupka czy dachu ciężko wytłumaczyć jak sprzedajesz potem takie auto. I jeszcze się dowiadujesz podczas oględzin zleconych przez kupca.
Ja przynajmniej dostałem na to papier, ale gdyby nie to, że się spieszyłem odebrać auto to pewnie bym żył w nieświadomości aż do jego sprzedaży.
Przy odbiorze mojej sprawdzałem czujnikiem samochód. Generalnie wszystko było OK, w jednym miejscu na tylnych drzwiach skoczyło do 160 -180 mikronów (przejście pomiędzy drzwiami a błotnikiem tylnym), ale symetrycznie więc większych podejrzeń to nie wzbudziło. Jadnak poszedłem od innej Octy stojącej w salonie i tutaj szok! Cały samochód 230-260 mikronów, cały. Jak sadzicie, jak to odbierać? Czyżby powtórne fabryczne malowanie?
Przy odbiorze mojej sprawdzałem czujnikiem samochód. Generalnie wszystko było OK, w jednym miejscu na tylnych drzwiach skoczyło do 160 -180 mikronów (przejście pomiędzy drzwiami a błotnikiem tylnym), ale symetrycznie więc większych podejrzeń to nie wzbudziło. Jadnak poszedłem od innej Octy stojącej w salonie i tutaj szok! Cały samochód 230-260 mikronów, cały. Jak sadzicie, jak to odbierać? Czyżby powtórne fabryczne malowanie?
znajomek robi w VW w Pyrlandii i mówi że często jest tak ze auta całe są malowane jeszcze przed montażem ze względu na badziewny lakier teraz stosowany
Szkoda transportowa naprawiana jest z ubezpieczenia. Jeżeli została wykonana zgodnie z procedurami i zaleceniami producenta, auto ma pełną wartość i w takim przypadku sprawy sądowe kończą się nie po myśli klienta.
Co innego jak tu piszecie, że drzwi miały inny odcień w wyniku polerki, Nie jest to naprawa zgodna z zaleceniami producenta i tu można wnioskować o rekompensatę lub naprawę zgodną z wytycznymi producenta.
Ta szkoda musiała nastąpić w drodze do salonu, bo w innym przypadku nie byłoby wpisów w historii auta.
Z drugiej strony odbierasz auto i nie wiesz co z nim sie działo w fabryce, czy ktoś nie "palił gumy" czy nie było rys, czy podczas montażu nie pękły jakieś plastiki i trzeba było je wymienić. Gdyby nie było wpisu właściciel jeździłby nią do dziś ciesząc się, że ma super auto.
Koszty szkody transportowej pokrywane są przez VGP. W przypadku wystąpienia takowych dealer ma obowiązek poinformowania o tym klienta. Klient z tego tytułu dostaje rabat oraz naprawiany element.
Jeśli chodzi o dopuszczalną grubość lakieru to norma przewiduje grubość fabryczną do 300 mikronów. Auta nowe zazwyczaj mają "grubość" od 90 do 130. Czasem rzeczywiście fabryka poprawia pewne elementy jeszcze raz. Pamiętajcie też, że elementy ruchome są lakierowane osobno i dopiero montowane.
mundito79, gdzieś ty widział żeby elementy ruchome były malowane osobno ,po lakierowaniu calej karoserii drzwi są demontowane i uzbrajane osobno , miedzy innymi po to by ułatwić montaż srodka auta, na you tube jest troche filmików .Zeby nie być gołosłownym https://www.youtube.com/watch?v=vYrsPGTPOoY .
Wszystko jeszcze zależy kto i kiedy znajdzie szkodę na samochodzie !
Generalnie juz na fabryce kierowca przed zaladunkiem sprawdza każdy samochód pod względem dodatkowego wyposażenia ( zależnie od fabryki ale sa to dywaniki , koła zapasowe , gaśnice itd.) oraz wizualnie lakier oraz felgi . Jeśli kierowca znajdzie taka szkodę to albo auto wraca do szybkiej poprawy albo jedzie dalej z opisana szkoda ale to wyjątkowo albo zostaje na fabryce a kierowca dostaje inne auto . Gorzej jest jeśli do szkody dojdzie podczas załadunku rozładunku czy trakcie transportu wtedy KAŻDY kierowca zaczyna maskowac uszkodzenia w taki sposób zeby podczas odbioru samochodow nikt tego nie zauważył . Zawsze jest tak ze auto z fabryki jedzie na plac przeładunkowy albo nawet z placu na plac i dopiero do salonu . I za każdym razem sytuacja taka sama . Jeśli nikt nie zauważy szkody w całej drodze do salonu za szkodę płaci sam salon . !
płaci salon, ale jak znajdą przy odbiorze to płaci za to ubezpieczenie transportu
więc kierowcy raczej wisi czy ma maskować czy nie
wiadomo że im mniej szkód to pewnie mniej płaca za ubezpieczenie
Komentarz