Prywatne miejsce parkinkowe na publicznym parkingu
Co zrobilibyscie z fantem jak na zdjeciu? Nie jest to odosobniony przypadek, na parkingu mozna zobaczyc cala galerie roznych smieci zostawianych by "zarezerwowac" miejsce.
Powiedzmy, ze jeszcze ujdzie to kiedy spadnie sporo sniegu i ktos sobie samemu odkopal miejsce, ale tak jest cala zime, bez wzgledu na to czy snieg lezy czy nie. Chociaz samemu jezdze z lopata i sobie odkopuje ale nie zastawiam miejsca.
Histori na temat stazu mieszkania i tym podobnych juz sie nasluchalem. Wg niektorych jesli ktos mieszka x lat to ma prawo do wlasnego miejsca parkingowego na publicznym (osiedlowym) parkingu a jesli ktos sie dopiero wprowadzil nie ma prawa do puczlicnego parkingu :evil:
firmek, przecie opona nie podpisana :szeroki_usmiech
Hehe, niezle sie usmialem 1
Tak na serio to napinki na razie nie mam bo jest to ten parking to jakis ewenement gdzie jeszcze w miare sa wolne miejsca ale tylko dlatego, ze czesc wygodnickich woli parkowac zaraz pod klatka na zakazie no i z czasem aut przybywa wiec bedzie normalnie, czyli kto pierwszy ten lepszy :evil:
Tylko wkurza mnie durne tlumaczenie ze "ja tutaj zawsze staje a przeciez tam pare metrow sa wolne miejsca wiec tam mozna sobie zaparkowac". Tylko kuzna skoro sa wolne to czemu ja moge stanac gdziekolwiek a ktos musi akurat miec wlasne prywatne miejsce na publicznym parkingu. Normalnie kretynizm, tym bardziej ze mi to wisi czy se dojde 20 metrow blizej czy dalej.
Histori na temat stazu mieszkania i tym podobnych juz sie nasluchalem. Wg niektorych jesli ktos mieszka x lat to ma prawo do wlasnego miejsca parkingowego na publicznym (osiedlowym) parkingu a jesli ktos sie dopiero wprowadzil nie ma prawa do puczlicnego parkingu :evil:
:lol:
fala :lol:
saport techniczny baj DGW
była BKD+DSG '05 120kkm
była BXE '08 190kkm
no i nie ma :-)
Re: Prywatne miejsce parkinkowe na publicznym parkingu
Zamieszczone przez firmek
Co zrobilibyscie z fantem jak na zdjeciu? Nie jest to odosobniony przypadek, na parkingu mozna zobaczyc cala galerie roznych smieci zostawianych by "zarezerwowac" miejsce.
Powiedzmy, ze jeszcze ujdzie to kiedy spadnie sporo sniegu i ktos sobie samemu odkopal miejsce, ale tak jest cala zime, bez wzgledu na to czy snieg lezy czy nie. Chociaz samemu jezdze z lopata i sobie odkopuje ale nie zastawiam miejsca.
Histori na temat stazu mieszkania i tym podobnych juz sie nasluchalem. Wg niektorych jesli ktos mieszka x lat to ma prawo do wlasnego miejsca parkingowego na publicznym (osiedlowym) parkingu a jesli ktos sie dopiero wprowadzil nie ma prawa do puczlicnego parkingu :evil:
Jak czytam tego typu posty (a nie jest to pierwszy) bardzo mocno ciesze się że mam garaż.
Wiem że fajnie się pisze - postaw i już. Ale jest duże prawdopodobieństwo że coś z auta odpadnie, lakier odpryśnie itp. Ludzie są zawistni i pamiętliwi - są tacy co pół roku poczekają na odpowiednią okazję...
U mnie na osiedlu, w bloku sąsiadującym z moim jest ziomek który stawia sobie pachołki... Ok, jak sypie i odśnieży nie ma problemu. W tamtym roku robił tak jednak do kwietnia :roll: Jak przyjeżdżałem do domu to robiłem sobie krótki spacer i mu te pachołki po prostu odstawiałem na trawnik, on znowu zastawiał i tak w kółko... W końcu go trafiłem jak parkował i zrobiłem awanturę. Do teraz był spokój - od początku zimy znowu stoją pachołki :roll:
Chętnie bym po prostu sam parkował na tym miejscu ale:
a) jak kolega wyżej zauważył lakier może magicznie odpaść albo powietrze z kół pojść na wycieczkę...
b) mam wolne i bezpieczniejsze miejsca bliżej :szeroki_usmiech
Mam 4 zuzyte, poloze wszystkie i powiem ze to jest moje miejsce bo polozylem wiecej opon
[ Dodano: Wto 01 Lut, 11 22:36 ]
Wiem że fajnie się pisze - postaw i już. Ale jest duże prawdopodobieństwo że coś z auta odpadnie, lakier odpryśnie itp. Ludzie są zawistni i pamiętliwi - są tacy co pół roku poczekają na odpowiednią okazję...
Niestety wielu gosci ma tak wielkie jaja, ze pojda i wyzyja sie na aucie bo przeciez auto mu nie odda.
zacznij od
- "grzecznie poproszę tu tej opony nie stawiać"
- przypomnij, że opona to odpad niebezpieczny i musi być składowana na odpowiednim "wysypisku" które podda je utylizacji
- przypomnij, że za zaśmiecanie można dostać mandat
a jak to nie pomoże to wsmaruj ją gównem od wewnętrznej strony tak aby typ się zdziwił ja ją będzie brał do przestawienia :diabelski_usmiech
Wiem że fajnie się pisze - postaw i już. Ale jest duże prawdopodobieństwo że coś z auta odpadnie, lakier odpryśnie itp. Ludzie są zawistni i pamiętliwi - są tacy co pół roku poczekają na odpowiednią okazję...
moze ktos slyszal, ale jakies 2 tygodnie temu w Gdansku Brzeznie podpalili kobiecie Fabie bo stala na czyims miejscu. Splonela calkowicie i jeszcze dwom obok sie dostalo. Niektorzy maja niezle beret zryty. Zenada
U mnie na osiedlu też mam taki problem,że kładą opony,stawiają taborety czy inne gówna.Szczerze to wywalam H..j na taki pajaców,bo jest kilka innych miejsc,może trochę dalej trzeba iść do bloku,ale tak jak pisałem H..j na takich wywalam.Rozumiem ,że ludzie mają problemy z zaparkowaniem pod swoim miejscem zamieszkania,bo więcej jest samochodów niż miejsc.Gdy pięć lat temu sprowadziłem się do Legionowa u mnie w bloku było kilka samochodów,teraz prawie w każdym mieszkaniu są po 2-3 auta.
Nie pij za kierownicą. Stukniesz kogoś w zderzak i sobie rozlejesz jak pomogłem to daj punkcik sprzęgło od G 60
Miałem podobną sytuację, niby odśnieżali se parkingi i pachołki stawiali
(znani przezemnie osobnicy), generalnie mnie to grzało bo zawsze było gdzie zaparkować, ale raz się zdarzyło że miejsc zabrakło a że z dziećmi byłem (młodsze pół roku) to nie uśmiechało mi się zasuwać nie wiadomo ile. to wziełem kulturalnie pachołek przestawiłem. Jakież było moje zdziwinie jak typ zadzwonił do mnie domofonem żebym przestawił samochód bo on sobie odśnieżył i to jego miejsce, grzecznie i kulturalnie skierowałem go na płatny parking i tam może sobie mówić, że to jego miejsce. W momencie gdy zasugerował mi że moj samochód może stać na kapciach, musiałem ubrać się i wyjść i dosadnie mu powiedzieć gdzie ja te ich pachołki moge mu wsadzić. Generalnie denerwują mnie takie osiedlowe zagrywki, mieszkam w bloku od urodzenia a typ mi mówi że to jego miejsc, normalnie ręce opadają. Niestety zmora naszych miast, samochodów przybywa a miejsc nie
Jak mieszkałem w Sztokholmie w bloku to miejsca parkingowe pod blokiem były płatne- o ile dobrze pamiętam - coś 800 sek na miesiąc. I wtedy miało sie swoje miejsce(numerowane) z podłączeniem do prądu.
Gdyby w PL spróbować wprowadzić cos takiego dopiero by była rewolucja :roll:
Miałem podobną sytuację, niby odśnieżali se parkingi i pachołki stawiali
(znani przezemnie osobnicy), generalnie mnie to grzało bo zawsze było gdzie zaparkować, ale raz się zdarzyło że miejsc zabrakło a że z dziećmi byłem (młodsze pół roku) to nie uśmiechało mi się zasuwać nie wiadomo ile. to wziełem kulturalnie pachołek przestawiłem. Jakież było moje zdziwinie jak typ zadzwonił do mnie domofonem żebym przestawił samochód bo on sobie odśnieżył i to jego miejsce, grzecznie i kulturalnie skierowałem go na płatny parking i tam może sobie mówić, że to jego miejsce. W momencie gdy zasugerował mi że moj samochód może stać na kapciach, musiałem ubrać się i wyjść i dosadnie mu powiedzieć gdzie ja te ich pachołki moge mu wsadzić. Generalnie denerwują mnie takie osiedlowe zagrywki, mieszkam w bloku od urodzenia a typ mi mówi że to jego miejsc, normalnie ręce opadają. Niestety zmora naszych miast, samochodów przybywa a miejsc nie
i tu sie do końca nie zgadzam. Ktos sie nazapier...łopatka zeby odśniezyc, a inny mu wjedzie na gotowe. Wiec wszystko zalezy od podejscia.
Komentarz