Kociaki, kotki i kocury

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts
  • micman
    Classic
    • 2011
    • 16

    Kociaki, kotki i kocury

    pozdrowionka dla Lilo jeszcze raz dziś spotkaliśmy się na przeciwnych pasach zaskakująco, na totalnym "wypizdowie", na drodze "211" za Gowidlinem w stronę Słupska. Od razu poznałem jego charakterystyczne wozidło.
  • schmidtke
    Drive
    • 2010
    • 97

    #2
    Kociaki, kotki i kocury

    Żona moja obecna nigdy nie lubiła kotów - a z kolei u mnie w domu, obok psów (zawsze dwa) zawsze były też i koty (co najmniej dwa, czasem kilka) - ale rodzice mieszkają w domu prywatnym ze sporym ogrodem, więc ta cała menażeria ma się gdzie włóczyć i nie musi siedzieć cały czas właścicielowi na kolanach :lol:

    Od kilku tygodni żona chce mieć kota. Widziała, potem nawet głaskała, u znajomych, potem byliśmy na wystawie kotów i żonka złapała bakcyla.

    Chce mieć kota.
    Do żony dołączyła córka - ona też chce mieć kota, "ale może być ten sam, którego chce mama" - córa ma 4 lata :P

    Więc ja łapię wiatr w żagle (przez 10 lat - tyle to już lat żonaty jestem 8) ) to ja chciałem kota, albo psa, ale zawsze byłem w mniejszości (jako mąż mam prawo do posiadania połowy głosu w głosowaniu, przeciwko dziewięciu i trzy czwarte głosów, jakimi dysponuje moja tzw. połowica - nie wiem jak to możliwe, że akurat to określenie nadal funkcjonuje :wink: )

    uderzam zatem do kolegi z pracy - który ma ładne kotki tzw. dachowce, akurat są maluszki, trzeba kilka tygodni poczekać i będę mógł przynieść kotka do domu - teraz to już za jakieś kilkanaście dni.

    ALE
    dzisiaj małżonka mi łaskawie oświadczyła, że wybrała już rasę kota (przyznam, że pomimo zawsze wokół mnie kręciły się jakieś mruczadła jakoś nie bardzo zdawałem sobie sprawę z tego, że one też mogą być rasowe i że mogą TYLE kosztować !)

    Zatem żona rasę kota wybrała, całkiem milutko wygląda, i chciałaby go dostać na tzw.prezent urodzinowy - czyli, jednym słowem, "teraz nie opędzisz się kwiatami i perfumą, zbieraj dutki na kotka"

    OK - ten rasowy ma być dopiero za kilkanaście tygodni do odbioru, więc może i się kasa znajdzie, tylko

    jak kot rasowy będzie się zachowywał w stosunku do dachowca, którego przyniosę od kolegi za paręnaście dni, a przecież nie pozbędę się o po drodze, tym bardziej że już go zdążyłem polubić

    czy jeśli się okaże, że kocurek nierasowy będzie nieco mniej - nazwałbym to - "dystyngowany" tzn. będzie z niego wariat i tyle - co mi absolutnie nie przeszkadza - czy nie wpłynie t na zachowanie kota tzw.rasowego?

    Dodam, że żona nagle polubiła koty miłością dla mnie niezrozumiałą, i nie ma nic przeciwko kotowi nierasowemu, a rasowego też by chciała, bo jeździłaby z nim na wystawy...

    Pytanie zadaję tutaj, bo może ktoś z forum spotkał się z taką sytuacją - są dwa koty w mieszkaniu, jeden z rodowodem, drugi zwykły przeciętniak - i czy może potwierdzić, że oba jakoś sobie wspólnie bez problemu żyją?

    Wiem, że pytanie głupkowate, ale skoro żona chce jeździć z tym rasowcem za kupę kasy na wystawy, to nie chciałbym, że kiedyś usłyszała od sędziego
    "kot może i rasowy, ale maniery ma jak zwykły dachowiec" - :lol:

    wiecie, co mam na myśli :wink:

    Spędziłem już pół wieczoru na przeglądaniu różnych forów z kotami, zarejestrowałem się tu i ówdzie, podobne pytanie wisi to tu to tam, ale i tutaj pytanie zadam, skoro, jak zwykle, znowu mnie przed północą na OCP przygnało

    Dzięki z góry za odpowiedź, chociaż i tak ostatecznie oba koty będą sobie razem mieszkać i coś mi się wydaje, że w ich świecie chyba raczej nie będzie miało znaczenia, że jeden ma przodków na dachu, a drugi będzie miał grube papiery na pochodzenie.
    była: OI 1,9 TDI 170 tys km w dwa lata z hakiem
    potem: OII FL 1,9 TDI 17 tys km od 23.04 do 29.07
    teraz: Passat B5 1,9 TDI - mimo wszystko wolę Octavki

    Komentarz

    • radekgw
      L&K
      • 2010
      • 1182

      #3
      Ja może Ci nie odpowiem na pytania bo sie nie znam, ale wlasnie wczoraj przywiozlem dla mojej mamy kotke z ogloszenia 3 miesiaczna, dachowca slicznego czarnego, i jest poprostu mega (tylko chodzi i sie przytula), a jako ze mama ma lekka depresje to pomaga jej z niej wyjsc
      Jest 230 i 500 http://forum.octaviaclub.pl/viewtopic.php?t=74730

      Komentarz

      • zepter00
        RS
        • 2008
        • 2304

        #4
        Miałem wspaniałego, rasowego, bardzo dużego kota (prawie 10 kg żywej wagi) - 7 letniego Main Coona, rej. duńska - DK Fuglsang's Goldfinger - FD LO 118335, maści MCO ny11. - "Goldfingera" . Sprowadzonego z Danii do Poznańskiej hodowli a następnie adoptowanego przeze mnie na podstawie umowy cywilno-prawnej. Za adopcję się nie płaci natomiast trzeba spełnić liczne warunki. Zapewnienie dobrostanu to podstawa. Kot był wcześniej wart kilka tysięcy PLN-ów, niestety wykryto u niego wadę genetyczną - skłonność do dysplazji stawu biodrowego. Musiał zostać wykreślony z listy reproduktorów. Co nie przeszkodziło mu w byciu najwspanialszym kotem jakiego miałem. Później po roku dla towarzystwa sprowadziłem mu zwykłego czarnego dachowca, należącego do mojej przyjaciółki, która miała kłopoty lokalowe. Mam więc spore doświadczenie jeśli idzie o koty rasowe wystawowe i ich dachowcowych towarzyszy.

        1) Należy zaszczepić i odrobaczyć ewentualnie odpchlić kota jakiego dodatkowo sprowadzamy (jeśli nie ma tego zrobionego aktualnie).
        W ogóle weterynarz to nasz przyjaciel.. Odwiedzamy go możliwie często. Koty nie mogą się bać dotykania przez obce osoby, nie mogą gryźć, drapać kiedy ktoś je dotyka, ogląda lub robi zastrzyki. Koty muszą też przyzwyczaić się do przebywania i podróżowania samochodem w klatkach transportowych oraz ewentualnie jeszcze do szelek i smyczy - to bardzo ważne :!: Bardzo ważne jest też mocne zaprzyjaźnienie się z odkurzaczem bo koty, zwłaszcza średnio i długowłose, potrafią zostawiać sporo sierści. Bardzo ważne jest też regularne szczotkowanie kota, zaniedbanie tego doprowadza do powstania kłaków-dredów które po pewnym czasie można już tylko wyciąć.


        2) Po kwarantannie należy koty zapoznać ze sobą... starsze koty, nawet pomimo tego, że są kastratami będą walczyć o dominację. U starszych dojdzie do bójki a u małych do zabawy. U mnie dochodziło na samym początku do ostrych bójek.

        Ale ogólnie dwa koty lepiej się chowają niż jeden. Kot nie tylko pomaga uniknąć lub wyjść z depresji ale też sam może w nią wpaść jeśli długo pracujemy i kot przebywa długo sam. Naukowo dowiedziono że mozg samotnego kota degraduje się, mianowicie staje się on lżejszy niż mózg kota przebywającego z innym kotem i ludźmi. Koty mogą uczyć się jeden od drugiego i przejmować zachowanie drugiego. Moje były w tym samym wieku ale miały całkiem inne charaktery i były inaczej wychowane. Oczywiście oba potrafiły korzystać z kuwety ale zdumiewjące, że wyznawały autonomie kuwetową (choć po "dotarciu się" dopuszczały wspólnotę miskową) Rasowy nabrał pewności siebie zaczął odważnie wychodzić na podwórko do ogrodu (wcześniej nie znał nawet dotyku trawy i się jej) obawiał). Dachowiec nauczył się co to jest zabawa i pogoń za laserem lub złota nitką przywiązaną do sztywnej żyłki.

        Należy im zapewnić dwie kuwety i 4 miski: dwie na wodę i dwie na karmę. Ponieważ posiadam dom o pow ponad 160 metrów, zapewniłem im jeden pokój tylko dla nich. Umieściłem tam przerobione przeze mnie stare meble z powycinanymi otworami i umocowanymi pomostami do siedzenia leżenia i pilnowania swojej połówki pokoju. Obiłem meble zieloną wykładziną aby mogły się po niej wspinac i ją drapać. Prace zajęły mi kilkadziesiąt roboczogodzin. Nauczyłem się operować wyrzynarką niczym stolarz i zszywaczem jak zawodowy tapicer. Zdumiewające, że tylko tam drapały sprzęty, meble i fotele. Raz zdarzyło się odstępstwo ale po słownym upomnieniu, nigdy się nie powtórzyło. :shock:

        Paker "Goldi" mruczał niesamowicie głośno jak jakaś V8 czy bokser na wolnych obrotach a kiedy zamykałem drzwi sypialni bo np nie byłem sam, walił łapą w drzwi tak, że aż w futrynie latały. :lol:

        Podsumowując - to nie rodowód decyduje tylko wrodzony charakter i wychowanie - socjalizacja z człowiekiem


        P.S: niestety niecały rok temu "Goldi" odszedł do krainy wiecznych łowów z powodu niewydolności nerek. Dwa tygodnie antybiotyków, kroplówek bez poprawy przy dużym osłabieniu i wychudzeniu, zmusiły mnie do bardzo trudnej decyzji o uśpieniu. Myślę, że te niecałe 3 lata jakie ze mną spędził to były jego najlepsze lata.

        R.I.P "Goldi"

        Niech żyją koty... zwłaszcza rajdowo usposobione http://www.youtube.com/watch?v=3Gy0EkpIdj8


        oficjalnie "Goldfinger" alias "Goldi" oraz "Belefrot" alias "Asfalto" na wspólnym zdjęciu.
        Załączone pliki
        Moja czeska kochanka :-D http://forum.octaviaclub.pl/viewtopic.php?t=37223 serwisowana przez DGW. ;-]

        "Superbaśka" zastępcza http://forum.octaviaclub.pl/viewtopi...perb+++tdi+awx

        Masz coś do mnie? Lepiej przeczytaj to ;-] http://tomianek.pinger.pl/m/839401

        Komentarz

        • misiek^wro
          RS
          S_OCP Member
          • 2006
          • 8321

          #5
          Zamieszczone przez schmidtke
          Pytanie zadaję tutaj, bo może ktoś z forum spotkał się z taką sytuacją - są dwa koty w mieszkaniu, jeden z rodowodem, drugi zwykły przeciętniak - i czy może potwierdzić, że oba jakoś sobie wspólnie bez problemu żyją?
          Mam w domu dwie panie. Jedna to dachowiec, druga to Main Coon - kombinacja jw. Zyja ze soba swietnie, z poczatku tylko dalismy im wolna reke, to sie ciut poganialy i ustalily hierarchie w domu.
          Była Octavia I FL Kombi 1.9 TDI AGR
          Była Octavia II Kombi MR06 2.0 TDI DSG
          ByłąOctavia II Kombi FL MR06@2013 2.0 TFSI DSG 4x4

          TELEFONUJEMY DO MNIE PO GODZ 16.59!


          Komentarz

          • schmidtke
            Drive
            • 2010
            • 97

            #6

            radekgw
            zepter00
            misiek^wro


            Koledzy - wielkie dzięki za Wasze opinie i rozwianie moich wątpliwości -

            Tak czy owak będą u nas oba koty, ale teraz przynajmniej ja mniej się będę zastanawiał nad tzw. "konfiguracją" 8)

            zepter00 - aż miło się czyta słowa kogoś, kto tak pisze na temat swojego zwierzaka;
            - a Goldiemu w krainie wiecznych łowów nie jest źle (swoją drogą dzięki za zdjęcie - oba kociaki przemiłe)
            - wiem,co przeżywałeś, bo sam kiedyś musiałem podjąć decyzję o uśpieniu mojego psa - pies miał 14 lat, a był ze mną od kiedy ja miałem lat 7

            dobrze mieć zwierzaka w domu
            była: OI 1,9 TDI 170 tys km w dwa lata z hakiem
            potem: OII FL 1,9 TDI 17 tys km od 23.04 do 29.07
            teraz: Passat B5 1,9 TDI - mimo wszystko wolę Octavki

            Komentarz

            • natash
              RS
              • 2011
              • 2599

              #7
              Ja mam Rosyjskiego Niebieskiego i Tajskiego, obydwie Panie.

              Rosjanka - raczej nieufna, charakterna, raz nam uciekła, po 1 dniu znaleźliśmy gdzieś w piwnicy, przez jakiś czas była spokojna, potem już jej wróciło, niestety, boi się obcych chowa, nie lubi jak ją dotykają, ale nauczyliśmy się, że jak ogon mocno pracuje, to trzeba jej dać spokój :diabelski_usmiech .

              Tajska - można z nią robić co się chce i jak chce, nigdy nie wykazała najmniejszej oznaki agresji, idealny zwierzak dla dzieciaka.

              Ostatnio mamy z żoną zagadkę, co się stanie jakby się pojawił noworodek i w tym przypadku bardziej chodzi nam o kotkę rasy Rosyjskiej, bo nie chciałbym, aby w przyszłości coś się stało dziecku...

              Pierwszy rok mieliśmy tylko Rosjankę, kot mądry, słuchający się, wiedział, że nie może wchodzić na stół, na szafki w kuchni, sporo biegał po szafach blisko sufitu, po przyjściu Tajki, granicę się zatarły, Tajka nie kuma bazy, łazi jak chce i gdzie chce, Ruskiej się to udzieliło, na początku spała z nami, przy 2 kotach odeszliśmy od tego pomysłu z tytułu niebotycznej ilości kłaków w sypialni, zamykamy drzwi, ale "traktor" słychać codziennie pod drzwiami. Nie chcą spać w kupionych dla nich legowiskach, ale lubią wiszące na kaloryferze, mają drapak w domu zrobiony przeze mnie oraz zabudowany balkon (siatka) oraz drapak do sufitu. Zastanawiam się czy nie dołożyć w salonie pułki pod sufitem, ale Tajka nie chodzi po meblach, a Ruska po zastrzyku i kulawiźnie przez miesiąc zaprzestała podsufitowych eskapad.

              Znajomi mają w domu parę dachowców, to te nawet wiedzą, że przy otwartych drzwiach nie mogą wchodzić do sypialni, nie na szafki, ale jak coś źle robiły to out na dwór i chyba wybierają mniejsze zło, mi wystarczyłoby jakby nie chodziły po szafkach w kuchni (jak wchodzę tam to zaraz uciekają, czyli wiedzą, że są tam gdzie nie powinny być) oraz w sypialni żeby spały w swoich legowiskach nie w łóżku, ale jak to osiągnąć :?:

              Komentarz

              • djczas
                RS
                • 2005
                • 9612

                #8
                ja mam trzy dachowce
                Filutke
                Kropka - kocura
                Fela - mop

                Komentarz

                • FanRSMP
                  Ambiente
                  • 2010
                  • 151

                  #9
                  a mam tez sobie dwa futrzaki za namowa mojej Diablicy ..Zula i Glut. :diabelski_usmiech

                  Komentarz

                  Pracuję...