mała prośba do Was, potrzebny mi będzie niebawem samochodzik do poruszania się wyłącznie po krótkich trasach po mieście, z małym spalaniem. Czy możecie Panowie coś polecić? Ma służyć dostawom części do klientów, szybkim dojazdom do hurtowni etc.
Silnik diesla choć w moim przypadku korzystniejszy, chyba z uwagi na wolniejsze rozgrzewanie się odpada.
Macie jakieś propozycje?
Limit pieniążków 5000zł!
Ciekawe czy przebieg jest w nim ori bo w tych autach licznik kończył się na 99999 km i zaczynał liczyć od zera. Auto do miasta może i dobre ale ja bym na Twoim miejscu rozejrzał się jeszcze za Seatem Arosa.
np taki http://otomoto.pl/seat-arosa-zarejes...C21769808.html
jak dla mnie to takie Suzuki to dobry trop, tania eksploatacja, sporo części, łatwe w naprawie, aczkolwiek niezawodne - stara Japońska niezawodność mało pali a przy silniku 1.3 ponoć i hula galancie
OII 2.0TDI BKD+DSG Elegance
Auto Detailing: Dream Car Studio
(znajdź również na fb)
Fela 1.3/1.6, no chyba że pójdziesz w Daewoo, to chyba nie ma tańszego serwisu/części.
EDIT: moja przyszła bratowa ma takiego Swifta z gazem. Problemów nie ma ale nie jedzie kompletnie. . .
autko nie musi jechać, nawet chyba lepiej by nie jechało bo takim pudełkiem jak nie daj Boże kierowca się rozpierdzieli to będą drzazgi a mi 2 stłuczki w tym miesiącu starczą
od seicento zdecydowanie bardziej wolałbym swifta, za sejem przemawia jedno - van
moja przyszła bratowa ma takiego Swifta z gazem. Problemów nie ma ale nie jedzie kompletnie. . .
ten mniejszy moze nie ale 1.3 daje nieźle jak na siliniczek, poza tym waga nie duza wiec do sprawnego poruszania się po mieście moim zdaniem wystarczy w porównaniu do Tico czy punto
OII 2.0TDI BKD+DSG Elegance
Auto Detailing: Dream Car Studio
(znajdź również na fb)
Ma służyć dostawom części do klientów, szybkim dojazdom do hurtowni etc.
Jesli tak to widzę własciwie tylko jedno sensowne rozwiązanie, a jest nim ... Fiat Seicento VAN. Auto proste, tanie w eksploatacji i łatwe do zakupu z pewnego źródła.
Serio pomyśl nad jakąś Corsą, tanie w zakupie i tanie w utrzymaniu, do groma gratów używanych i nowych w zamiennikach. Jednocześnie w miarę spora w środku i bagażnika też ma jak na takie małe auto.
Jadą jadą chłopcy, chłopcy na japońcach,
nikt ich nie dogoni, bo kręcą do końca!
A ja kolejny raz zaproponuję do miasta Matiza - jeżdziłem taką pchłą przez rok i lepszego auta do miasta nie potrafię znaleźć: zwrotne toto, ma fajną wysoką (jak w VANie) pozycję za kółkiem, ma niespodziewanie dużo miejsca, nie rdzewieje (przynajmniej mój 7-latek nie rdzewiał).
Popieram pomysł Agamka mieliśmy takiego w domu przez 9 lat. Bardzo wdzięczne autko, części tanie ze spalaniem nie wypowiem się bo to dużo zależy od nogi kierowcy. Z rdzą też bywa bardzo różnie, nasz miał małego purchla na lewym tylnym nadkolu a widziałem młodsze dużo bardziej skorodowane. No i jeśli sej może być VAN, to nadmienię, że takie coś jak Matiz VAN również w przyrodzie występuje i ma 5 drzwi
maymer, Matiz pali niemało, bo mi palił raptem niecały litr mniej, niż O1-ki i T25... Ale ja cholernie lubiłem tą pchłę - strasznie fajnie mi się nią pomykało po Warszawie Szczególnym sentymentem dazę fotele zupełnie nietrzymające na boki i miękkie zawieszenie niedajace żadnej przyjemności z jazdy w łukach na przejazdach tramwajowych przy prędkościach niewiele wiekszych niż 60km/h...
Aha, no i warto szukać odmiany LIFE - ona wygląda już jak Joy i TOP (lakierowane zderzaki, pełna "tapicerka" drzwi, zegar na desce), a nie ma ich awaryjnego wyposażenia (elektryki, wspomagania, poduszek i ABS-u) :diabelski_usmiech
Plusem corsy jest silnik 1.0 3 cylindry ecotec (na łańcuszku), który jest cichy (o dziwo jak na 3 garnki, cichszy niż w matizie np) i mało pali. Odradzam silnik 1.2 (przestarzały i słabszy niż 1.0) oraz niewiele mocniejszy 1.4 - oba dużo więcej palą i tu już trzeba by gaz pchać. Normalna eksploatacja i poruszanie się 1.0 wymaga nie więcej niż 6l paliwa w mieście i 5l paliwa w trasie. Można oczywiście niżej zejść.
Jeździłem Matizem, Corsą nawet parę lat starszą jeździ się bardziej cywilizowanie (w sposób zbliżony do większych aut) i jest dużo cichsza w środku. Lepsze wykonanie.
jak dla mnie pytanie podstawowe - czy odliczasz VAT z paliwa bo to właśnie dalby ci VAN.
nawet jak dzisiaj nie odliczasz to może już za kwartał się okaże że jednak tak....
vat odliczam ale od klekotów w firmie, klekot jednak na tak krótkich dystansach się nie sprawdzi.
LPG tez raczej nie będzie miało czasu się przełączyć więc mały oszczędny benzyniak byłby najbardziej wskazany.
corsę już miałem i byłem zadowolony ale to chyba zbyt delikatne autko do takiej roli.
matiz jakoś mi nie podchodzi ale może to dlatego że mam z nim jakieś śmiechowe skojarzenia, może walory użytkowe wzięłyby górę nad tym jak się prezentuje.
Narazie najbardziej jestem za swifciakiem, mam wielu znajomych którzy mówią wyłącznie o wymianach oleju opon i filtrów i jeżdzą.
vat odliczam ale od klekotów w firmie, klekot jednak na tak krótkich dystansach się nie sprawdzi.
LPG tez raczej nie będzie miało czasu się przełączyć więc mały oszczędny benzyniak byłby najbardziej wskazany.
corsę już miałem i byłem zadowolony ale to chyba zbyt delikatne autko do takiej roli.
matiz jakoś mi nie podchodzi ale może to dlatego że mam z nim jakieś śmiechowe skojarzenia, może walory użytkowe wzięłyby górę nad tym jak się prezentuje.
Narazie najbardziej jestem za swifciakiem, mam wielu znajomych którzy mówią wyłącznie o wymianach oleju opon i filtrów i jeżdzą.
Miałem kiedyś SWIFT'a od nowości ... pośmigałem 99.000 przez 4 lata. Złego słowa na temat silnika nie powiem ... ale rdza to go tak wpierniczała, że aż huk szedł. Minusem SWIFT'ów Made in Hungary było właśnie bardzo kiepskie zabezpieczenie antykorozyjne.
Moje żona pomyka teraz Matizem (golas FRIEND). Rocznik 2002 grudzień, kupiony 2 lata temu od znajomego ... świetna furka ... tania w eksploatacji jak nie wiem co ... abstrachując od niewielkiego przebiegu (teraz ma 88.500) to nic się nie dzieje. Co więcej ... egzemplarz nie bity, nie naprawiany blacharsko i lakierniczo. Brak jakiejkolwiek rdzy ... czyli można.
elemenateur napisał/a:
vat odliczam ale od klekotów w firmie, klekot jednak na tak krótkich dystansach się nie sprawdzi.
LPG tez raczej nie będzie miało czasu się przełączyć więc mały oszczędny benzyniak byłby najbardziej wskazany.
corsę już miałem i byłem zadowolony ale to chyba zbyt delikatne autko do takiej roli.
matiz jakoś mi nie podchodzi ale może to dlatego że mam z nim jakieś śmiechowe skojarzenia, może walory użytkowe wzięłyby górę nad tym jak się prezentuje.
Narazie najbardziej jestem za swifciakiem, mam wielu znajomych którzy mówią wyłącznie o wymianach oleju opon i filtrów i jeżdzą.
Miałem kiedyś SWIFT'a od nowości ... pośmigałem 99.000 przez 4 lata. Złego słowa na temat silnika nie powiem ... ale rdza to go tak wpierniczała, że aż huk szedł. Minusem SWIFT'ów Made in Hungary było właśnie bardzo kiepskie zabezpieczenie antykorozyjne.
Moje żona pomyka teraz Matizem (golas FRIEND). Rocznik 2002 grudzień, kupiony 2 lata temu od znajomego ... świetna furka ... tania w eksploatacji jak nie wiem co ... abstrachując od niewielkiego przebiegu (teraz ma 88.500) to nic się nie dzieje. Co więcej ... egzemplarz nie bity, nie naprawiany blacharsko i lakierniczo. Brak jakiejkolwiek rdzy ... czyli można.
no właśnie, to że golas to absolutnie mi nie przeszkadza, jak chce wygody wsiadam do innego autka, to miejskie pierdzidło ma być. Myślałem jeszcze o polo tak 95 rok z gazem ale to chyba się już będzie sypać o wiele więcej niż wspomniany swift.
elemenateur, moim zdaniem swift lub corsa, za polo się przepłaca. W tym samym roczniku corsa będzie tańsza, a swift nawet młodszy. Kolega miał swifta, bezawaryjne miejskie jeździdło, podobnie jak corsa. Co do delikatności podobne to do corsy, oba to raczej wozy które się nie posypią. Mi poprostu estetycznie bardziej leży corsa i chyba części ciut tańsze będą jak coś, bo swift to jednak japoniec. Ale oba auta godne uwagi do takiego celu. Jak nie chcesz gazować, to bierz koniecznie corse 1.0 12v - ta najmniej pali, a swifta też wtedy lepiej 1.0 a nie 1.3.
Komentarz