Mój ojciec nie bawił się jak inni rodzice z mojej rodziny w zabezpieczanie bytu dzieci.
A moi rodzice się bawili i dzięki temu mam własne mieszkanie.
Nie przeszkodziło to abym mógł się wykształcić i wyjść na ludzi. Nie wyobrażam sobie abym w obecnej chwili udupił się z kredytem hipotecznym na 30 lat.
Zorr, piernik Nie zrozumieliście mnie:
Każde z nas otrzymało od starych dar bezcenny: nauczone zostało samodzielności.
Rodzice oczywiście finansowali nasze studia, ale po studiach mieliśmy na tyle dobre wykształcenie i pracę, że nie musieliśmy się oglądać na to żeby rodzice dołożyli się do mieszkania/domu a stać ich było na to, żeby każdemu z nas kupić/wybudować dom.
Nie było mówione że to jest fundusz dla tego dziecka, a to dla tego.
Rodzice dalej prowadzą firmę, ale każde z nas ma swoje plany na przyszłość i swoją już niejako przetartą ścieżkę.
Teraz jest dylemat kto weźmie firmę (de facto dochodowa bo jest jedynym tego typu zakładem w regionie), domy, ziemię.
Nie mniej uważam że na pewno dobrym jest kupienie dzieciakowi choćby kawalerki i nauka samodzielności od wczesnych lat.
[ Dodano: Sro 28 Gru, 11 10:43 ]
Zamieszczone przez piernik
Zamieszczone przez kazik4x4
Mój ojciec nie bawił się jak inni rodzice z mojej rodziny w zabezpieczanie bytu dzieci.
A moi rodzice się bawili i dzięki temu mam własne mieszkanie.
moi rodzice się bawili i dzięki temu mam własne mieszkanie.
Nie przeszkodziło to abym mógł się wykształcić i wyjść na ludzi. Nie wyobrażam sobie abym w obecnej chwili udupił się z kredytem hipotecznym na 30 lat
w tych czasach zadnych kredytow a oszczedzac warto .
piernik napisał/a:
kazik4x4 napisał/a:
Mój ojciec nie bawił się jak inni rodzice z mojej rodziny w zabezpieczanie bytu dzieci.
A moi rodzice się bawili i dzięki temu mam własne mieszkanie.
A ja mam dzięki swojej pracy
Czyli najwidoczniej jestem mało zaradny jeśli w 6 lat od skończenia studiów nie zarobiłem na mieszanie wartości 400k :diabelski_usmiech
A moi rodzice się bawili i dzięki temu mam własne mieszkanie.
A ja mam dzięki swojej pracy
Tu nie chodzi o to ze mam kupic mieszkanie Np i juz ok nie musza pracowac ,to ma byc pomoc na starcie ja taka od swoich rodzicow otrzymalem a teraz pracuje i mysle jak zabezpieczyc siebie na stare lata i jak pomoc dzieciom chociazby na starcie.
Ps aA co do nieruchomosci to mam takowe ale traktuje to jako kapital na swoja emeryture na ktor w wieku 55l bym sobie juz przeszedl :P (i nie mysle o tym na codzien)
Czyli najwidoczniej jestem mało zaradny jeśli w 6 lat od skończenia studiów nie zarobiłem na mieszanie wartości 400k :diabelski_usmiech
Widzę że w koledze kompleksy jakieś są skoro zaczynamy licytację co kto ma i ile zarabia.
400k - dla jednych rzecz niemożliwa do osiągnięcia w życiu, dla niektórych wartość mieszkania i powód do dumy, a jeszcze dla innych tyle co ceramika do łazienki.
i vice versa, nikomu tutaj chyba nie chodzi niańczenie także finansowe dorosłych dzieci.
Widzisz nie każdy ma zasobnych rodziców, czasami, aby pomóc dziecku postawić pierwszy krok na drodze samodzielności trzeba go popchnąć np.: drobnym wkładem finansowym, a ten niektórzy muszą zbierać latami.
No właśnie, czyli jakieś pomysły jeszcze na oszczędzanie? może jakieś znaczki?
Jeśli jedziesz szybciej niż ja, jesteś wariatem.
Jeśli jedziesz wolniej niż ja, jesteś debilem
z własnego doświadczenia moge powiedzieć, że trzymanie kasy na lokacie średnio się opłaca. Za kawalera udalo mi się odłożyć pewną sumę, miało być na nowy samochód ale po przemyśleniu wszystkiego zostawiłem na przyszłość. Chciałem kupić działkę, ceny w mojej miejscowośći wachały się wtyedy między 70 a 75zł za mkw. Jednak nie kupiłem bo nie wiedziałem gdzie kiedyś będę mieszkał. Teraz jak jestem 2 lata po ślubie szukam działki i cena wacha się między 110 a 130zł za mkw czyli na działce 1000m2 jestem w plecy około 40k minus odsetki jakie urosły na lokacie.
Lepiej opłcało mi się wtedy kupić działke i sprzedać ją nawet po 5 latach jakbym chciał wyprowadzić się do innego miasta, coż mądry Polak po szkodzie :evil:
pamiętam jeszcze nie tak dawno bo z 8 czy 9 lat temu ziemia w tym miejscu była po 20zł i nie było chętnych, wystarczyło wtedy zainwestować troche kasy ale wtedy moje oszczędności wynosiły równo 0zł :diabelski_usmiech
Ja jedyne co mogę doradzić w kwestii oszczędzania itp to tylko nie radzę wpakować się w jakiś program oszczędnościowy na 20 czy 30 lat typu Skandia, Aegon i takie tam. Jeśli interesuje kogoś systematyczne oszczędzanie to zdecydowanie lepsze będzie już konto oszczędnościowe, bo przeważnie jest za 0 PLN, a opłaty administracyjne i za zarządzanie takim programem na przestrzeni lat urastają do bardzo konkretnych sum.
Na chwilę obecną jak ktoś nie ma większego pojęcia o finansach to dobre lokaty i konto oszczędnościowe. I zapomnijcie o doradcach, bo to są faktycznie tylko sprzedawcy, którzy nierzadko na potkaniu wykazują się skandalicznym brakiem wiedzy i próbują człowiekowi wmówić, że czarne jest białe i odwrotnie.
Lepiej opłcało mi się wtedy kupić działke i sprzedać ją nawet po 5 latach jakbym chciał wyprowadzić się do innego miasta, coż mądry Polak po szkodzie :evil:
ojejku ale przecież wiesz to dopiero teraz "po wszystkim". Jakbyś 5 lat temu inwestował w akcje, sprzedawał w peaku mając pełnię obecnej wiedzy to miałbyś 100 razy tyle co z inwestycji w grunt.
Jak dla mnie to nie jest powód do nieoszczędzania.
Jeśli jedziesz szybciej niż ja, jesteś wariatem.
Jeśli jedziesz wolniej niż ja, jesteś debilem
własnego doświadczenia moge powiedzieć, że trzymanie kasy na lokacie średnio się opłaca
Wiadoma sprawa ale to najprostszy i bezpieczny sposob.A z dzialkami tak jak piszesz poszly juz w gore wiec teraz raczej juz nie pojda.
W krótkich okresach czasu może nie, ale w perspektywie kilkunastu lat - tak jak piszemy o 18 latach nie ma możliwości żeby nie zdrożały/zyskały na wartości.
10-12 lat temu działki w okolicy w której ja mam kosztowały 7-10zł/m2, były okazje po 3-4 z/m2. Teraz trudno kupić cokolwiek poniżej 150pln/m2.
[ Dodano: Sro 28 Gru, 11 13:51 ]
Zamieszczone przez Nematode
I zapomnijcie o doradcach, bo to są faktycznie tylko sprzedawcy, którzy nierzadko na potkaniu wykazują się skandalicznym brakiem wiedzy i próbują człowiekowi wmówić, że czarne jest białe i odwrotnie.
Dobrze kolega mówi. Byłem kiedyś na spotkaniu z doradcą z jednej z firm pośrednictwa finansowego. Na wykresach ładnie i pięknie. Na kolejne spotkanie poszedłem z moim przyszłym szwagrem który pracuje w McKinsey. Zadał kilka pytań po których rozgadany doradca długo musiał zbierać myśli żeby cokolwiek odpowiedzieć a i tak nie dawał rady.
ogólnie nie przepadam za kredytami, choć wiem że za gotówkę będzie ciężko postwaić dom i coś będzie trzeba zaciągnąć ale nie na dłużej niż 10lat
co do oszczędzana dla dzieci, jest nas troje jeśli rodzice chcieliby każdemu odłożyć co miesiąc po 600zł daje to 1800zł na miesiąc gdzie trzeba było opłacić studia mi i siostrze jednocześnie (mieszkanie + kasa na życie x2) młodsza siostra dopiero teraz poszła na studiuja.
ogólnie nie przepadam za kredytami, choć wiem że za gotówkę będzie ciężko postwaić dom i coś będzie trzeba zaciągnąć ale nie na dłużej niż 10lat
co do oszczędzana dla dzieci, jest nas troje jeśli rodzice chcieliby każdemu odłożyć co miesiąc po 600zł daje to 1800zł na miesiąc gdzie trzeba było opłacić studia mi i siostrze jednocześnie (mieszkanie + kasa na życie x2) młodsza siostra dopiero teraz poszła na studiuja.
popieram, dlatego temat mnie zainteresował.
Ja (My) np. planujemy wybudować się poza Wrocławiem, natomiast mieszkanie planujemy zostawić dzieciakom (dwójka jak na razie) i to będzie nasz wkład w ich życiowy start.
PS Złośliwi mogliby powiedzieć, iż nic na nich nie zbieramy tylko dla siebie ;-)
Jeśli jedziesz szybciej niż ja, jesteś wariatem.
Jeśli jedziesz wolniej niż ja, jesteś debilem
Zorr, to masz o tyle lepszą sytuacje, że mieszkasz w dużym mieście gdzie jest praca i jakaś przyszłość. Ja mam mieszkanie w małej miejscowości i będę chciał je sprzedać jak minie 5 lat (żeby nie oddać państwu 20%) nie będzie się opłacało go trzymać.
Może kiedyś jak sytuacja finansowa będzie dobra, weźmie się kredyt i kupimy mieszkanie w Warszawie. Narazie jest sporo innych wydatków i przez najbliższe pare lat możemy o tym zapomieć
krótkich okresach czasu może nie, ale w perspektywie kilkunastu lat - tak jak piszemy o 18 latach nie ma możliwości żeby nie zdrożały/zyskały na wartości
No wlasnie jak radzicie mam kilka dzialek budowlanych na ta chwile ok 80-90zl/m2,to jak radzicie sprzedawac(cisnienia nie mam)i kase na konto na te 15lat czy czekac spokojnie az zdrozeja,jesli zdrozeja,co byscie zrobili?
krótkich okresach czasu może nie, ale w perspektywie kilkunastu lat - tak jak piszemy o 18 latach nie ma możliwości żeby nie zdrożały/zyskały na wartości
No wlasnie jak radzicie mam kilka dzialek budowlanych na ta chwile ok 80-90zl/m2,to jak radzicie sprzedawac(cisnienia nie mam)i kase na konto na te 15lat czy czekac spokojnie az zdrozeja,jesli zdrozeja,co byscie zrobili?
Jesli sa to dzialki w rejonie ktory ma jakas przyszlosc to nie sprzedawaj. Na horyzoncie rynkow finansowych robi sie powoli sztormowo, wiec lepiej ulokowac gdzies $$ i przeczekac ile sie da.
Jesli sa to dzialki w miejscu gdzie nie ma "przyszlosci", to sprzedac i kupic gdzies mieszkanie w studenckim miescie na wynajem.
Ew. sprzedac jedna i zainswestowac w szkolenia, kursy, aby wiecej zarabiac - wedlug mnie najlepsza inwestycja.
Jesli sa to dzialki w rejonie ktory ma jakas przyszlosc to nie sprzedawaj. Na horyzoncie rynkow finansowych robi sie powoli sztormowo, wiec lepiej ulokowac gdzies $$ i przeczekac ile sie da.
nie no przyszlosc jest okolica sie rozwija ludzie sie buduja do centrum miasta 4km.sklaniam sie ku opcji czekania i zapomnienia o tym.
I zapomnijcie o doradcach, bo to są faktycznie tylko sprzedawcy, którzy nierzadko na potkaniu wykazują się skandalicznym brakiem wiedzy i próbują człowiekowi wmówić, że czarne jest białe i odwrotnie.
Racja!
Dałem sie kiedyś namówic na takie "spotkanie byznesowe" i facet siedział u mnie w domu do 23 na chama usiłując wcisnąć mi jakieś "nie-wiadomo-co" bo sam nawet nie potrafił tego określić. Na uwagę o poźnej godzinie powiedział że przyjdzie jutro "dokończyć ofertę". Kiedy wpisywał mój numer tel. do swojego kalendarza zrobił przy nim żałosny błąd ortograficzny pisząc moje imie :!: Coś w stylu tak jakby napisać np. Łókasz.
To nawet nie było śmieszne. Pomyślałem "z kim i na co jak kur.. tracę czas :?: :!: :?: "
Na następny dzien się nie spotkaliśmy.....
Ciekawy temacik 8)
W obecnej sytuacji nie wolno pchać się w żadne fundusze inwestycyjne i polisy na życie z alokacją kapitału. No chyba że chcecie stracić sporo kasiory. W lokaty można się ładować, ale w chwili obecnej tylko w takie do 3 miesięcy, bo nie wiadomo co wymyślą z podatkiem "Belki" po Q1 2012. Na dalszy okres... sam nie wiem :| zobaczy się, bo sytuacja nie zapowiada się wesoło. Od września 2011 robię wiele analiz spółek działających na GPW i wszystko wychodzi w czarnych barwach. Także pizgnięcie na rynkach murowane, nie wiadomo tylko kiedy.
Co do zachwalanego kupna nieruchomości...
Owszem działki kupować można, ale tylko w dobrych punktach i w pobliżu dużych ośrodków miejskich w których jest praca. Niestety ziemia i złoto nie są już bezstresowymi lokatami kapitału. W chwili obecnej ceny działek i tak są przeszacowane po kanonadzie cen sprzed kilku lat. Trzeba wyrwać ziemię naprawdę tanio, aby w przyszłości coś na tym ugrać. Oczywiście liczy się uzbrojenie działki, jej geopołożenie i kształt. Ale coraz istotniejsze wydaje się czy w danym rejonie będzie praca, bo jak nadejdzie ostra recesja to bezrobocie skoczy i ludzie będą przenosić się za granicę albo to dużych ośrodków. U mnie ceny działek już spadły o około 40% i kupców nie widać, bo nie ma pracy i perspektyw. Moim zdaniem nie ma co liczyć na duże kokosy z działek bo społeczeństwo się kurczy i starzeje, więc popyt na nowe tereny do zamieszkania będzie pewnie ograniczony. Co do mieszkań, to na tym zawsze się zarobi, aby tylko znaleźć spokojnych i wypłacalnych lokatorów. :szeroki_usmiech
krótkich okresach czasu może nie, ale w perspektywie kilkunastu lat - tak jak piszemy o 18 latach nie ma możliwości żeby nie zdrożały/zyskały na wartości
No wlasnie jak radzicie mam kilka dzialek budowlanych na ta chwile ok 80-90zl/m2,to jak radzicie sprzedawac(cisnienia nie mam)i kase na konto na te 15lat czy czekac spokojnie az zdrozeja,jesli zdrozeja,co byscie zrobili?
Jak Ci się chce troche pochodzić za papierami to podziel to na ładne działeczki budowlane, załatw pozwolenia na budowę, postaw tam domy i sprzedaj w stanie surowym otwartym lub deweloperskim.
W tej drugiej opcji zarobisz na bank drugie tyle co kosztowała działka.
Zacznij od jednego, jak wypali działaj dalej. Ja bym tak zrobil bez chwili czekania.
kazik4x4, dobra rada z tym budownictwem na własnych działkach, jeżeli nawet nie ma sie kasy to można dogadać sie z deweloperem który w zamian za działkę/i odstąpi powiedzmy jeden dom czy podzieli sie udziałami
Komentarz