Jak dla mnie to USA powinna się trzymać z boku tak długo jak to możliwe, bo oni są dla nich "wrogiem numer 1" a to może powodować różne dziwne zachowania. Myślę, że najlepszym "negocjatorem" były by właśnie Chiny, bo w obecnej sytuacji ( rozwój gospodarczy ) to im najbardziej zależy na spokoju w regionie. Zresztą można powiedzieć, że w pewien sposób są sojusznikami Koreańców więc łatwiej powinni się dogadać...
Dokładnie. Chiny na pewno nie chcą "rozpieprzać" północy... im to IMHO nawet na rękę jest im obecna sytuacja. Jedynym sprzymierzeńcem USA i południa w tym regionie jest Japonia. Rosja też raczej będzie przeciwna rozwiązaniom siłowym.
pzdr
Chiny raczej nie są zainteresowane "rozpieprzaniem" KRLD, bo oni już mają dosyć swoich problemów i kilkanaście milionów uchodźców by tego nie polepszyło.
Nikomu tam konflikt nie jest na rękę.
Ale reżim jest raczej nieprzewidywalny.
Z tym że w razie czego spodziewam się uderzenia wyprzedzającego ze strony USA i Koreii Południowej.
Jak tylko zauważą realne przygotowania do ataku. Bo tego się nie da zrobić w 5 minut.
A ja sądziłem, że pi śmierci Kim Jong Ila syn będzie mądrzejszy, podobno wykształcony na zachodzie ... Chyba że prawdą jest iż KJU ma problemy z władzą i betonem w armii. Podobno potrzebuje argumentów do władzy i obecny kryzys ma temu sprzyjać.
A ja sądziłem, że pi śmierci Kim Jong Ila syn będzie mądrzejszy, podobno wykształcony na zachodzie ... Chyba że prawdą jest iż KJU ma problemy z władzą i betonem w armii. Podobno potrzebuje argumentów do władzy i obecny kryzys ma temu sprzyjać.
30 lat temu pascalm to jeszcze była zimna wojna, Układ Warszawski etc. Więc to by nie przeszło.
Chciało USA kiedyś tłuc komuchów w Wietnamie etc. to mu lewacy nie pozwolili. I teraz są skutki...
Moim zdaniem USA + Chiny powinny już dawno rozpieprzyć w pi...u to średniowieczne państewko ....
Uważam dokładnie tak samo. Tym bardziej, że ten popierniczony kurdupel z Korei Północnej, co chwilę będzie w ten sposób wymuszał na ONZ określone zachowania, a za parę/paręnaście lat dojedzie w końcu do technologii, która pozwoli mu, na osiągnięciu celów w USA czy Europie i wtedy dopiero będzie wesoło. Także uważam, że lepiej tego kurduplastego kretyna unicestwić teraz, bo za parę lat może on narobić światu niezłego bałaganu.
Pamiętajcie też, że to jest reżim groźniejszy niż Irak czy Afganistan, bo prawdopodobnie ma broń A. A to zmienia wszystko.
No własnie dlatego dojdzie, to tylko kwestia czasu i własnie dlatego broń atomowa w rękach zbrodniarza i szaleńca jest podwójnie niebezpieczna. Właśnie dlatego, jego i jego popleczników, jak najszybciej powinno się usunąć z tego świata. Koszta na pewno nie będą małe, ale po prostu jest to, moim zdaniem, konieczność której koszta społeczność międzynarodowa musi ponieść.
Na Kwejk.pl znajdziesz największą dawkę humoru w internecie - memy, śmieszne filmiki, gify i wiele więcej. Codziennie dostarczamy najświeższy sort memów na viralowe tematy z obecnych wydarzeń.
Zamieszczone przez westwi78
Pamiętajcie też, że to jest reżim groźniejszy niż Irak czy Afganistan, bo prawdopodobnie ma broń A. A to zmienia wszystko.
Nie sądzę by był groźniejszy... Korea macha szabelką ale jest dość przewidywalna w działaniach obecnie. Kraje Arabskie wolą bawić się ataki terrorystyczne, które ciężko przewidzieć.
pzdr
Problem ewentualnej interwencji w Korei jest bardziej skomplikowany, niż się wydaje.
Przewaga techniczna USA jest oczywiście nieporównywalna, miażdżąca.
Jeżeli chodzi o głowice jądrowe - fakt, że Koreańcy je opracowali dowodzi niezbicie, że osiągnęli poziom technologiczny USA z roku 1945 (wow . Ale posiadanie głowic jądrowych to jedna sprawa, a wystrzelenie ich rakietą i trafienie w cel na terenie obcego kraju, to zupełnie inna sprawa. Obecnie każda rakieta balistyczna wystrzelona z Korei Północnej będzie zniszczona w czasie poniżej 1 minuty przez pocisk wystrzelony z bazy USA. Także broń Korei Płn, jest pod tym względem zupełnie nieszkodliwa - jak rzucanie kulką śniegu w jadący czołg.
Lotnictwo Korei Płn. to w 90% samoloty takie, jak migi 19, migi 21, migi 23 - czyli generalnie kilka epok wstecz. Byliśmy już świadkami starć Amerykanów z lotnictwem Iraku, wyposażonym podobnie jak Korea płn - wtedy jeden F-14 czy F-15 potrafił zniszczyć jednocześnie kilka migów 21, które nie zdążyły go nawet namierzyć, ponieważ zasięgi ich radarów są kilkakrotnie mniejsze.
Tak samo sprawa wygląda jeśli chodzi o wojska pancerne, marynarkę itd... Np. obecnie jeden amerykański czołg M1 Abrams potrafi zniszczyć z prawdopodobieństwem 95 % kilka rosyjskich T-72 w tym samym czasie. Podczas wojny w Iraku zdarzało się, że kilka Abramsów przy wsparciu malutkiego śmigłowca kierowania ogniem, niszczyło całą dywizję irackich czołgów. Po pewnym czasie Irakijczycy w popłochu opuszczali czołgi i samochody, gdy tylko zorientowali się, że stali się celem Amerykanów.
Ale pozostaje inny aspekt tej wojny. Chodzi o to, że Korei nie da się zająć bez użycia zwykłej piechoty. Kraj ten to przede wszystkim góry, wielkie niezasiedlone tereny, i porozrzucane wszędzie, większe i mniejsze miasta. Jak pokazuje historia, żeby zdobyć takie miasto, w którym wróg zajmuje mocne pozycje, przewaga w ludziach musi wynosić około 10 do 1. Straty w ludziach każdej ze stron są ogromne. Tutaj przestaje liczyć się tak bardzo sprzęt, liczy się za to ilość, fanatyzm i wyszkolenie żołnierzy. O ile Irakijczycy czy Afgańczycy jako tako tolerują Amerykanów, to Koreańczycy będą ich traktować jak my Niemców podczas II WŚ. Będą bronić zaciekle każdego skrawka swojego terenu (bo inaczej dostaną strzał w plecy od swoich dowódców), zginą setki rodzin, tysiące dzieci. Ci ludzie nie mają gdzie iść, wszędzie dookoła są góry, oni są skazani na śmierć. Pojawią się uchodźcy, ONZ, wojna będzie trwać latami, koszty pójdą w miliardy dolarów.
Pojawia się pytanie: kto za to zapłaci i co ten ktoś dostanie w zamian ? Ropy ani innych bogactw tam za bardzo nie ma, wpływy USA są już tam od dawna (Japonia, Korea Poł.), więc jaki jest sens takiej wojny ? Nawet jeżeli reżim Kima zostanie obalony - to co ? Połączy się bogata Korea Południowa ze skrajnie biegną Koreą Płn. ? Co zrobią wtedy Koreańczycy z Południa z masą biednych ludzi szukających pracy i lepszego życia ?
Moim zdaniem do konfliktu dojdzie jedynie wówczas, jeśli Korea Płn poważnie zaatakuje Koreę Poł. lub USA.
Może że... jest jeszcze jedna opcja... Może ci z Korei Płn stwierdzili, że są już w takiej d..ie, że jedyne wyjście to sztuczne wywołanie wojny z USA, szybkie przegranie tej wojny (poddanie się), połączenie się z Koreą Poł. na jakiś specjalnych warunkch i w ten sposób wyjście z potężnej biedy ???
Straty w ludziach każdej ze stron są ogromne. Tutaj przestaje liczyć się tak bardzo sprzęt, liczy się za to ilość, fanatyzm i wyszkolenie żołnierzy.
Pytanie, czy głodna i słabo wyszkolona armia Korei Północnej po prostu nie podda się bez walki. Podejrzewam, że morale tych ludzi jest żadno. Jedynie dobrze wyszkolone oddziały specjalne i gwardia przyboczna, tego cudaka Kima, będzie walczyć. Reszta, moim zdaniem, podda się amerykanom i Koreańczykom z południa już na starcie.
Zamieszczone przez tom.tom
Nawet jeżeli reżim Kima zostanie obalony - to co ? Połączy się bogata Korea Południowa ze skrajnie biegną Koreą Płn. ?
i to jest właściwie główny problem, bo wiadomo, że Koreańczykom z południa się to na dłuższa metę nie opłaca, gdyż musieliby wpompować miliardy dolarów w obecną Koreę Północną, aby wyrównać różnice, o ile w ogóle byłoby to możliwe.
Moim zdaniem do konfliktu dojdzie jedynie wówczas, jeśli Korea Płn poważnie zaatakuje Koreę Poł. lub USA.
Też tak uważam.
Jeśli dojdzie do wojny USA będzie głównie się skupiać na niszczeniu celów z powietrza/ z morza. Dopiero jak się poddadzą wejdą wojskami lądowymi.
Jak się rozpęta piekło w Korei ciekawe co się stanie na linii Izrael/Iran :roll:
Zamieszczone przez tom.tom
Nawet jeżeli reżim Kima zostanie obalony - to co ? Połączy się bogata Korea Południowa ze skrajnie biegną Koreą Płn. ?
Zamieszczone przez Big
i to jest właściwie główny problem, bo wiadomo, że Koreańczykom z południa się to na dłuższa metę nie opłaca, gdyż musieliby wpompować miliardy dolarów w obecną Koreę Północną, aby wyrównać różnice, o ile w ogóle byłoby to możliwe.
To jest zupełnie inna sytuacja jak z Niemcami 23 lata temu.
Oba kraje niemieckie dzieliła kilkakrotnie mniejsza przepaść ekonomiczna i mentalna, RFN miały wtedy lepszą gospodarkę niż dzisiejsza Korea Pd.
Połączenie obu krajów to ihmo upadek ekonomiczny Korei Pd.
Komentarz