Moje:
VW Garbus 1,6 1966 r. - zajefajny (pierwsza miłość nie rdzewieje),
Maluch - bardzo mile wspominam, bezawaryjny
Tragija (Tavria) - w dwuletnim dziury na wylot, przy 60km/h pękł wał korbowy - nie ma jak sowiecka technika,
Ford Sierra 1,6 - naljepiej wspominam przewygodne fotele i od groma kontrolek od wszystkiego - taka sobie bryczka,
Seat Ibiza 1,4 - bezawaryjny, tylko golas...
Ranault Megane Coupe 1,6 (rocznie i 8.000 zeta na same naprawy :evil: ) ładny i drogi w utrzymaniu,
aktualnie - wiadomo, póki co chodzi bez zarzutu
Żony:
Cinquecento - porażka
aktualnie - Opel Corsa 1,4 - bezawaryjny, dużo miejsca w środku, niskie spalanie.
VW Garbus 1,6 1966 r. - zajefajny (pierwsza miłość nie rdzewieje),
Maluch - bardzo mile wspominam, bezawaryjny
Tragija (Tavria) - w dwuletnim dziury na wylot, przy 60km/h pękł wał korbowy - nie ma jak sowiecka technika,
Ford Sierra 1,6 - naljepiej wspominam przewygodne fotele i od groma kontrolek od wszystkiego - taka sobie bryczka,
Seat Ibiza 1,4 - bezawaryjny, tylko golas...
Ranault Megane Coupe 1,6 (rocznie i 8.000 zeta na same naprawy :evil: ) ładny i drogi w utrzymaniu,
aktualnie - wiadomo, póki co chodzi bez zarzutu
Żony:
Cinquecento - porażka
aktualnie - Opel Corsa 1,4 - bezawaryjny, dużo miejsca w środku, niskie spalanie.
Komentarz