Chciałem coś dodać ale nie dodam, bo Kazik się spina i wszystko psuje :cry:
Ale coś tam skrobnę (tylko trochę)
___________
U nas na osiedlu mieszkał Kuba (może nadal mieszka? - nie wiem, wyprowadziłem się)
Kuba zawsze chodził z psem, pracował jako "Ochroniarz" (gruby i brzydki), mieszkał sam i jako, że czasem miał trawkę i trochę kasy (my "uczniowie" na utrzymaniu rodziców) jakoś go tolerowaliśmy a bo to fajką poczęstował, a to lufka, a to piwko.
Pewnego dnia Kubuś wpadł na pomysł, że idzie na mecz Stomilu (lata 90), mecz się odbył i jak to po meczu afera i burda, Kuba tak wspaniale kibicował i wyszedł "na zewnątrz", podszedł do "karka" i pogratulował wspaniałego kibicowania "kark - kibicował naszym", niestety przez zaczepkę Kubuś dostał tak siarczystego kopa w dupę, że przez 3 dni nie przychodził na "ławeczkę" :lol:
Znajomy - Odbyte misje w Iraku, Syrii, były pracownik Służb Specjalnych ;-)
Mały, brzydki i tu powiedzenie, że zjadł zęby na misjach się sprawdza bo szczerbaty (w trakcie robienia protezy), idziemy przez park, zaczepka jak u kolegi autora - daj zajarać, która godzina, daj na piwo be ble ble
Gości było 4, widać, że osiedlowe cwaniaczki ale tylko w grupie, pojedynczo chodzili ze skuloną głową bo strach przed wpierdolem
No to my olewka bo po co się "kumplować" z nimi, i jeden z nich wypalił "Ty mały szczerbaty mówię do Ciebie" no i kolega się odwrócił mówiąc - Czego?
Zaczęła się pyskówka i jeden z nich podszedł do kolegi popychając go (tak Kazik da radę zrobić dwie rzeczy - iść i popchnąć), zrobiła się przepychanka z jednym z nich, ja z dala bo szkoda twarzy, no i kolega nie wytrzymał, jednym ciosem (JEDNYM) powalił typa na ziemię, reszta zrobiła :shock: bo jak to ich 4, nas dwóch gdzie ja bierny GAP, no to podbija drugi, strzał i gleba, trzeci strzał i gleba, czwarty uciekł.
Ogólnie nie ogarniam sztuk walk i innych tego typu pierdół i nie uważam, żeby w jakiś rażący sposób pomogło to w czymkolwiek ale widząc z jaką precyzją i szybkością uderza gość, którego szkolili do obrony i walki powiem Wam, że robi wrażenie.
Niestety skrzywienie psychiczne, zboczenie zawodowe i to co gość widział w swoim życiu odcisnęło się na jego psychice dość mocno, po ostatniej misji w Kosowie powiedział, że nigdzie więcej nie jedzie.
Ale coś tam skrobnę (tylko trochę)
___________
U nas na osiedlu mieszkał Kuba (może nadal mieszka? - nie wiem, wyprowadziłem się)
Kuba zawsze chodził z psem, pracował jako "Ochroniarz" (gruby i brzydki), mieszkał sam i jako, że czasem miał trawkę i trochę kasy (my "uczniowie" na utrzymaniu rodziców) jakoś go tolerowaliśmy a bo to fajką poczęstował, a to lufka, a to piwko.
Pewnego dnia Kubuś wpadł na pomysł, że idzie na mecz Stomilu (lata 90), mecz się odbył i jak to po meczu afera i burda, Kuba tak wspaniale kibicował i wyszedł "na zewnątrz", podszedł do "karka" i pogratulował wspaniałego kibicowania "kark - kibicował naszym", niestety przez zaczepkę Kubuś dostał tak siarczystego kopa w dupę, że przez 3 dni nie przychodził na "ławeczkę" :lol:
Znajomy - Odbyte misje w Iraku, Syrii, były pracownik Służb Specjalnych ;-)
Mały, brzydki i tu powiedzenie, że zjadł zęby na misjach się sprawdza bo szczerbaty (w trakcie robienia protezy), idziemy przez park, zaczepka jak u kolegi autora - daj zajarać, która godzina, daj na piwo be ble ble
Gości było 4, widać, że osiedlowe cwaniaczki ale tylko w grupie, pojedynczo chodzili ze skuloną głową bo strach przed wpierdolem
No to my olewka bo po co się "kumplować" z nimi, i jeden z nich wypalił "Ty mały szczerbaty mówię do Ciebie" no i kolega się odwrócił mówiąc - Czego?
Zaczęła się pyskówka i jeden z nich podszedł do kolegi popychając go (tak Kazik da radę zrobić dwie rzeczy - iść i popchnąć), zrobiła się przepychanka z jednym z nich, ja z dala bo szkoda twarzy, no i kolega nie wytrzymał, jednym ciosem (JEDNYM) powalił typa na ziemię, reszta zrobiła :shock: bo jak to ich 4, nas dwóch gdzie ja bierny GAP, no to podbija drugi, strzał i gleba, trzeci strzał i gleba, czwarty uciekł.
Ogólnie nie ogarniam sztuk walk i innych tego typu pierdół i nie uważam, żeby w jakiś rażący sposób pomogło to w czymkolwiek ale widząc z jaką precyzją i szybkością uderza gość, którego szkolili do obrony i walki powiem Wam, że robi wrażenie.
Niestety skrzywienie psychiczne, zboczenie zawodowe i to co gość widział w swoim życiu odcisnęło się na jego psychice dość mocno, po ostatniej misji w Kosowie powiedział, że nigdzie więcej nie jedzie.
Komentarz