Zamieszczone przez kowal 2002
Już tyle lat bez Poldka
Zwiń
X
-
Moje pierwsze motoryzacyjne kilometry...
Polonez ojca, 1.5 SLE, 1988, ale jako kierowca wiele się nim nie nacieszyłem, bo prawko zrobiłem na pocz. 1995, a samochód nam ukradli w 1996. Ładnie chodził i był zadbany, wspominam go z sympatią.
Był także Polonez rodziców mojej obecnej żony, również 1.5 SLE z 1989 - potem na krótko to było nasze pierwsze auto i pierwsze własne pieniądze przepuszczone na paliwo i naprawy...
Prawko jazdy i egzamin też na Poldku robiłem, a co.
No i nauka to niezapomniana. Bo jak ktoś nauczył się sprawnie poruszać Polonezem, to przede wszystkim wie jak prawidłowo i efektywnie wyprzedzać :lol:
M.666 4U
Komentarz
-
-
Hmmm, miałem 1,6 na gaźniku i 1.4 K16 :twisted: Drugiego do tej pory z łezką w oku i bananem na twarzy wspominam.
Co do krytyki tych samochodow, to niestety: jak się dba tak się ma :wink:Zobacz stronę mojego dziecka - podziel się 1% - http://piotrzwolinski.pl/
O II Tour Combi 1.6
Mitsu Carisma 4G93 GDI
Komentarz
-
-
Polonez Caro 1,9 GLD, lata 1996 - 2003, fantastyczny "driftowóz" na sprężynach od "trucka" i z potężnym orurowaniem . Zero problemów z silnikiem, czasem wieszanie się szczotek rozrusznika mniej więcej w środku eksploatacji, rozerwane sprzęgło elastyczne wału (nie stracił jednak mobilności), co tłumaczy poniekąd moja eksploatacja. Zawsze przywoził moje cztery litery do domu. Nawet kiedy najechałem z prędkością 120 km/h na duży kamień, pogięte drążki kierownicze, urwane osłony miski olejowej, wgnieciona (stalowa) miska olejowa, oderwany jednostronnie tylny most z resorem którego cybant rozerwał oponę prawie na całym obwodzie, wizyta w rowie. Z rowu wyjechał o własnych siłach (zimówki Kormoran Winter) po wymianie koła dowiózł mój tyłek do domu kilkanaście km (jechał bokiem pod katem jakieś 30 stopni) Panzerkampfwagen w kolorze oliwka metalik. Wymiana kompletnego przedniego zawiasu i tylnego mostu, z piastami, hamulcami, drążkami kierowniczymi. i sankami miski olejowej (która do końca nie puściła ani kropli) Naprawa a właściwie części (bo mechanik zrobił to po znajomości) kosztowała coś między 400-500 zł (rok 2000 lub 2001) Innym razem podczas "rajdowania" leśną szutrową drogą wpadłem w straszną "rybę" na połaci oblodzonego, ubitego śniegu po 6 próbach wyjścia z opresji wypadłem kilkanaście metrów w krzaki i młode drzewa....wyszedłem z auta zdjąłem połamane gałęzie z maski i w fontannie ziemi i śniegu spod tylnych kół na wstecznym wróciłem na drogę z małymi rysami na masce. (niech żyje kangur, podniesiony zawias i nielakierowany zderzak :twisted: ) Zaliczył też holowanie koparko ładowarki "Ostrówek" o masie ponad 4,5 tony, na dystansie 1 km, nieźle jak na 68 koni i nawet sprzęgłu nic się nie stało. Przywiózł też ponad pół tony cementu i dwóch mężczyzn na dystansie 40 km. To był dopiero "lowrider" Sprzedany w 2003 i drugi właściciel cieszył się nim jeszcze ponad 4 lata. To się nie wróci... i młodość i "Poldek" diesel :roll:Moja czeska kochanka :-D http://forum.octaviaclub.pl/viewtopic.php?t=37223 serwisowana przez DGW. ;-]
"Superbaśka" zastępcza http://forum.octaviaclub.pl/viewtopi...perb+++tdi+awx
Masz coś do mnie? Lepiej przeczytaj to ;-] http://tomianek.pinger.pl/m/839401
Komentarz
-
-
Ja (moi rodzice) kupili w 1999 roku Caro 1.6GLI '95 (poprawione hamulce, nowe siedzenia) z przebiegiem 60kkm. Auto nie brało oleju, ale po założeniu LPG spalanie oliwy "ustabilizowało" się na poziomie 1l/1000km. Auto nigdy(!) nie zawiodło (no może poza dwoma razami, kiedy to w ciągu jednej doby 2 razy ukradziono nam moduł zapłonowy). Ale korodowało przestrasznie - do około 6 roku wóz był piękny, ale jak zaczął gnić, to blacha znikała w oczach (zdecydowanioe gorsza niż w FSO1500 '89).
Miło go wspominam
Komentarz
-
-
Miałem Ci ja Caro 1,6. Pierwsze własne auto. Szyby nawet elektryczne miał - przełączniki koło hamulca ręcznego. Psuły się te szyby później często. W ogóle często się psuł. Ale za to był bezpieczny.
Na gaźniku jeszcze był i kiedyś mechanik wstawił mi jakąś szerszą dyszę - ze świateł byłem dobry, ale wciągał średnio 12 litrów wachy :zlosnik:
Komentarz
-
Komentarz