Siedem grzechów głównych polskich kierowców
Zwiń
Ten temat jest zamknięty
X
X
-
Siedem grzechów głównych polskich kierowców
Portal Gazeta.pl - Najnowsze Informacje, serwisy tematyczne: Biznes, Sport, Rozrywka, Pogoda. Poczta Email, Forum, Blogi. Sprawdź!
Postanowiliśmy stworzyć listę największych błędów, jakie popełniane są przez polskich kierowców. Ograniczyliśmy co prawda nasz indeks tylko do siedmiu, ale to wcale nie oznacza, że są to wszystkie grzechy rodzimych "królów szos".
Wypisaliśmy tylko te, które są według nas najbardziej denerwujące i świadczą o braku wyobraźni kierujących oraz o tym, że zupełnie nie myślą oni o innych użytkownikach dróg. Oto nasze propozycje:
Niewpuszczanie metodą "na suwak" kierowców włączających się do ruchu. Dotyczy to głównie jazdy w korkach. Gdybyśmy nauczyli się tak jeździć, ruch przebiegałby bardziej płynnie, bo nie dochodziłoby do sytuacji, w której ktoś musi się zatrzymać, żeby kogoś wpuścić. Jeśli i wpuszczający i włączający się jechaliby równym tempem, być może udałoby się doprowadzić do sytuacji, w której zatrzymywanie się nie byłoby w ogóle konieczne. Niestety dla niektórych kierowców, wpuszczenie przed siebie innego samochodu jest największą ujmą na honorze.
Zbyt późne włączanie kierunkowskazu do skrętu w lewo. Chyba nie trzeba za wiele tłumaczyć. Wyobraźmy sobie sytuację: Dojeżdżamy lewym pasem do skrzyżowania ze światłami. Przed nami samochód, którego kierowca przez niewłączenie kierunkowskazu daje nam wyraźnie znać, że po zmianie światła na zielone, będzie jechał na wprost. I co? Światło się zmienia, i dopiero wtedy widzimy włączający się kierunkowskaz. Bez komentarza. Może poza tym, że chyba najrozsądniejszą propozycją jest sygnalizowanie chęci skrętu długo przed takim skrzyżowaniem, żeby ci, którzy chcą jechać prosto, mogli odpowiednio wcześnie zmienić pas.
Jazda prawym pasem gdy lewy jest pusty a widzimy, że ktoś chce się włączyć do ruchu. Chyba nic więcej nie trzeba dodawać. Apeluję tylko: gdy jedziecie nawet szybko prawym pasem i z daleka widzicie, że ktoś chce się włączyć do ruchu, zjedźcie na lewy pas. Ułatwicie życie drugiemu kierowcy a przy okazji sami będziecie pewni, że wam nie wyjedzie. A nawet jeśli już się tak stanie, to zamiast trąbić, przeklinać, wyklinać i nie wiadomo co jeszcze, sprawdźcie, czy lewy pas nie był przypadkiem wolny...
Jazda lewym pasem, mimo że prawy jest wolny. To dość uciążliwa przywara polskich kierowców, którzy nieprzywzyczajeni do jazdy po wielopasmowych drogach nie wiedzą, że lewy pas służy do wyprzedzania, a nie do snucia się swoim tempem. Jeszcze gorzej jest, gdy z tą samą prędkością poruszają się auta na obu dostępnych pasach. Wtedy nie ma siły, żeby w jakikolwiek sposób wyprzedzić maruderów.
Włączanie kierunkowskazu w prawo przy wjeździe na rondo, mimo że nie opuszcza się go na pierwszym zjeździe. Nieumiejętność korzystania z rond, to szerszy temat, ale ten błąd może być najbardziej opłakany w skutkach. Kiedy widzimy samochód, którego kierowca sygnalizuje, że będzie zaraz z niego zjeżdżał, teoretycznie możemy zacząć wjeżdżać na koliste skrzyżowanie. Teoretycznie...
Wjeżdżanie na skrzyżowanie bez pewności, że uda się z niego zjechać - według mnie jeden z głównych powodów korków w miastach. Przynajmniej w Warszawie. Dotyczy to także skrzyżowań bez świateł. Chcemy skręcić w lewo, ale nie możemy, bo skręt blokuje nam samochód stojący w korku - to chyba dosyć częsta sytuacja na polskich skrzyżowaniach.
Uważni czytelnicy zapewne dostrzegli, że grzechów jest tylko sześć. Bardzo słusznie. Do dyskusji na temat siódmego grzechu zapraszamy na forum. Piszcie co was najbardziej wkurza.
-
-
+ przyspieszanie podczas bycia wyprzedzanym :evil: (z mocnym silnikiem to zazwyczaj mały problem, ale jak się ma 60KM / 1100km masy...)
+ ślepe posłuszeństwo znakom poziomym (przerywana / ciągła na trasie - jest milion miejsc w PL, gdzie na przerywanej i tak nic nie widać i odwrotnie - kilometr ciągłej, gdzie nie ma w okolicy nawet zjazdu na pole)
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez czernobylprzyspieszanie podczas bycia wyprzedzanym
i co wtedy?
normalnie sie rozpedzac, czy przyblokowac sie na tych dajmy na to 50 km/h i czekac az gosc zmeczy to wyprzedzanie?
ani jedna ani druga opcja nie jest "dobra", po w pierwszej chyba lamiemy przepis i ryzykujemy, ze goscia zlapie cos z naprzeciwka, w drugiej wkurzamy sie, ze musimy korygowac to co robimy, tylko dlatego ze jemu sie "wydawalo"
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez mdo1tu pare razy mialem zgryz, bo zdazylo mi sie, ze np, przy zjezdzie z drogi zwalniasz do dajmy na to 10-20 km/h i normalne, ze jak zjedziesz to przyspieszasz, bez ekstrawagancji, tak zeby sie rozpedzic, no i czasem sie trafi jakis kozak, ktoremu sie wydaje, ze ma duzo pod maska
i co wtedy?
normalnie sie rozpedzac, czy przyblokowac sie na tych dajmy na to 50 km/h i czekac az gosc zmeczy to wyprzedzanie?
ani jedna ani druga opcja nie jest "dobra", po w pierwszej chyba lamiemy przepis i ryzykujemy, ze goscia zlapie cos z naprzeciwka, w drugiej wkurzamy sie, ze musimy korygowac to co robimy, tylko dlatego ze jemu sie "wydawalo"oczywiście tu sprawa jest dyskusyjna, jak wszyscy startują np. za przejazdem kolejowym czy wahadłem, to niech się kozak martwi, czy da radę.
bardziej chodzi mi o sytuację, że dopędzasz na trasie samochód jadący stałą prędkością ileśtam km/h i nie możesz go wyprzedzić "z rozpędu". No to czekasz na dogodny moment, rozpoczynasz manewr wyprzedzania i w tym momencie pan zaczyna cisnąć gaz (OT: często połączone z silniejszym chwytem kierownicy oraz bardziej zawziętego wyrazu twarzy --koniec OT) - jak dla mnie szczyt debilizmu, niedowartościowania, zakompleksienia i paru rzeczy jeszcze. a do tego cholernie niebezpieczne.
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez czernobylbardziej chodzi mi o sytuację, że dopędzasz na trasie samochód jadący stałą prędkością ileśtam km/h i nie....
.....a do tego cholernie niebezpieczne
mnie natomiast ten szczegolny przypadek dreczy, bo jednak sie czasem zdarza cos takiego i co na to Pan Policjant np?
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez mdo1mnie natomiast ten szczegolny przypadek dreczy, bo jednak sie czasem zdarza cos takiego i co na to Pan Policjant np?
Mimo, ze jest to czasem irytujące, bo wiadomo, ze wyprzedza Cie np. jakis kibel, ktorego przed chwilą "łyknąłeś" i za chwile będziesz musiał zrobić to samo, ale trudno.
To, ze on jest burak*, nie zwalnia od przestrzegania przepisów i zwyczajnej klutury na drodze... Czyli puszczam - a następnie łykam...
* - zresztą czasem nie musi to byc burak, moze ktos sie zamyslic, nie zauważyć czy coś i woli już wyprzedzić niz ostro hamowaćTDI 205PS
Komentarz
-
-
Mnie czasami irytują sprinterzy spod świateł, zwłaszcza że 300m dalej są drugie i taki delikwent musi się i tak i tak zatrzymać. Nim ruszy tworzy sie za nim korek.
Inna sprawa związana z włączaniem na suwak, to to, że często wykorzystuje się lewy pas tylko do tego żeby wcisnąć się przed wszystkich "frajerów" stojących na prawym pasie, jadących na wprost czy w prawo. Nie mówiąc już o bezczelnym wjeżdżaniu za sygnalizator na czerwonym i przed przepisowych kierowców tylko po to by być przed nimi i zaoszczędzić 30s. Chamstwo i cwaniactwo.
Komentarz
-
-
A to juz wiem co jest dla mnie na maksa wkurzające:
Samozwańczy szeryfowie!
Wczoraj miałem taką sytuację -> skręcałem na rondzie w lewo (dwa pasy mogły skręcać w lewo). I juz na samym rondzie (jechalem ze skrajnego lewego) z prawego pasa jełop dostawczakiem zamiast wjechać na prawy pas na rondzie wjechal na mój, czym mnie zablokował.
Nie chcąc byc zdanym na czyjąś łąskę podejchałem dwa auta do przodu i ustawilem sie obok Toyotki Yaris na swiatłach, atakując trochę z pasa dla jadących dalej w lewo (ja zjeżdżałem z ronda). Tak glupio wyszło, ale nie mialem za bardzo wyjscia, a poza tym wiedzialem, ze w razie czego będę mogl ruszyc na tyle sprawnie, ze nikomu nie utrudnie manewru.
No i ruszylem. W tym momencie slysze klakson. Mysle sobie, ze Yariska poczula sie pokrzywdzona... :x
Ale za chwilę okazało się, że NIE! Ze to jakis Volvo, ktory w ogole stał dwa auta dalej czuje się oszukany i musi mnie ukarać. I tak jedzie i trąbi z minutę.
No więc puściłem go - pojechałem za nim jadąc cierpliwie przez jakiś czas, a jak się zatrzymał to porozmawiałem z nim oko w oko i czoło w czoło... :lol:
Mysle, ze następnym razem zastanowi sie zanim zachce mu się kogoś "ukarać". heheTDI 205PS
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez MiKruSA to juz wiem co jest dla mnie na maksa wkurzające:
Samozwańczy szeryfowie!
czesto tak mam z suwakiem
sa na wylocie na Poznan dwa pasy do pewnego momentu i pozniej sie robi jeden, no i oczywiscie nie ma tygodnia, zeby ktos lewego nie zablokowal, bo przeciez, nie beda lewym jechac jak jest wolny gdy on stoi na prawym nie?
inna sprawa, ze ludzie zamiast normalnie jechac lewym do konca i na suwak, to kombinuja jak sie tu wcisnac na prawy gdzies na chama jak ktos wolniej ruszy na prawym i wychodzi, ze faktycznie lewym to "cwaniak" co chcial pare aut przeskoczyc :/
jest tez kwestia znaku zakaz wyprzedzania, sam nie wiem co on oznacza w tym momencie, ze co, nie moge jechac jak jest wolny szybciej niz samochod na prawym?
Komentarz
-
-
Takich grzeszków naliczyłoby się setki i 7 nie wyczerpie zapewne nawet tych najgłówniejszych, o mniej lub bardziej irytujących drobiazgach nie wspominając.
A co powiecie na:
- drobiazg: jazda lewymi kołami po srodkowej linii drogi (lub wspomnianym już pasem "dla profesjonalistów") z prędkością 80km/h
- naciskanie hamulca przed każdym zakrętem
- światła: jazda z jednym, i to postojowym, prawym, albo i w ogole bez, po zmroku, jazda ze światłami mijania ustawionymi zgodnie z regułą "jedno oko na Maroko...", jazda z notorycznie włączonym przeciwmgielnym z tyłu...
- deliryczny strach przed włączeniem 1-go (a u niektórych nawet 2-go!) biegu - czyli dojeżdżanie do skrzyżowania 200 m metodą zółwia, aby tylko trafić na zielone z prędkością 20km/h - nie zważając na tych, którzy właśnie chcą skręcić w prawo/lewo z dodatkowego zjazdu
- ekstraordynarna chojność w rozdzielaniu płynu do spryskiwaczy - mycie szyby swojej i 4 samochodów za sobą
- parkingi hipermarketowe: o zamaszystym otwieraniu drzwi na parkingach nie ma co pisać, bo to banał, ale co powiecie na parkowanie "okrakiem" na 2 miejscach, nierzadko po skosie?...
- kompletna bezmyślność i degrengolada na widok karetki na sygnale - wszyscy hamują, a potem usiłują wymyśleć, gdzie tu zjechać... najczęściej już nie ma gdzie... więc stoją
- no i jak już jesteśmy przy temacie - nagłe zwalnianie na widok drogówki do 40km/h nawet, jeśli prędkość obowiązująca jest 70km/h, jazda w dłuuuugiej kolumnie aut za radiowozem poruszającym się 60km/h na drodze krajowej bez ograniczenia prędkości.
Pozdrawiam i życzę stalowych nerw
:lol:
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez pi9l3tt- kompletna bezmyślność i degrengolada na widok karetki na sygnale - wszyscy hamują, a potem usiłują wymyśleć, gdzie tu zjechać... najczęściej już nie ma gdzie... więc stoją
A co do nie wjeżdżania na skrzyżowaniu, jeśli nie ma możliwości go opuścić to wszystko pięknie i ładnie, ale chyba nie w Warszawie. Na moje oko faktycznie przed skrzyżowaniem zatrzymuje się tak z 1/3 kierowców, tyle że wtedy prawie zawsze cwaniaki z pozostałych pasów, ładują się na skrzyżowanie i zajmują pas "takiemu niezdecydowanemu frajerowi". I nie dziwne, że ludzie stojący za tym jedynym "kulturalnym" mogą się zacząć wkurzać. I co wtedy? I tak źle i tak niedobrze. :evil:
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez Piet-Tia...Na moje oko faktycznie przed skrzyżowaniem zatrzymuje się tak z 1/3 kierowców, tyle że wtedy prawie zawsze cwaniaki z pozostałych pasów, ładują się na skrzyżowanie i zajmują pas "takiemu niezdecydowanemu frajerowi". I nie dziwne, że ludzie stojący za tym jedynym "kulturalnym" mogą się zacząć wkurzać. I co wtedy? I tak źle i tak niedobrze. :evil:
Komentarz
-
-
Co do tych skrzyżowań, to właśnie sprawa IMO wcale nie jest taka jednoznaczna.
Znam co najmniej kilka takich skrzyżowań, ze jak nie wiedzie się na chama, to nie wiedzie się nigdy.
Przykład - Wawa ul. Powstańców Śląskich zwęża się w Dźwigową po przecięciu ul. Połczyńskiej.
Niestety, ale ruch w Dźwigową dopycha sie kolanem z kazdej strony i jesli ktos czekałby, az za skrzyżowaniem będzie pusto, to po prostu stałby w miejscu, aż dostałby siwej brody, wstrzymując przy okazji innych.
Tam się po prostu nie da inaczej.TDI 205PS
Komentarz
-
-
Dla niewtajemniczonych:
Z trzech stron dwoma pasami laduja sie na ulice, ktora z 3 pasow zweza sie w jeden wjezdzajacy pod dluugi wiadukt kolejowy
A za wiaduktem wciaz jeden pas i ze dwa przystanki autobusowe bez zatoczek :evil:
Jak dodamy do tego fakt, ze liczac od srodmiescia do granic Wawy jest to drugie z trzech przejazdow przez tory dostajemy male pieklo - odcinek 1,5 km ktorego pokonanie zajmuje ok 20-30 min
Pozdrawiam
Zibi
Komentarz
-
-
Nie chcę się czepiać ale
- naciskanie hamulca przed każdym zakrętem
Chyba że nie do końca dopowiedziałeś i chodziło Tobie o delikwentów ewidentnie przyśpieszających na prostej i zdecydowanie hamujących przed zakrętem , choć i tak uważam że jak ktoś daję ostro na prostej to nie ma co mu na dupie siedzieć
Zamieszczone przez pi9l3tt- ekstraordynarna chojność w rozdzielaniu płynu do spryskiwaczy - mycie szyby swojej i 4 samochodów za sobą
A ja i tak uważam że największym grzechem kierowców jest przypiep... się do innych a nie dostrzeganie u Siebie złych nawyków na drodze
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez hubert78Nie chcę się czepiać ale
- naciskanie hamulca przed każdym zakrętem
Chyba że nie do końca dopowiedziałeś i chodziło Tobie o delikwentów ewidentnie przyśpieszających na prostej i zdecydowanie hamujących przed zakrętem , choć i tak uważam że jak ktoś daję ostro na prostej to nie ma co mu na dupie siedzieć
[/b]
Mam koleżankę, która przed każdym, ale to przed każdym zakrętem wciskała hamulec. Na klockach zrobiła w punto II aż 15 tys km. :evil:
Czy to nie przesada?? Nie ma co zwalać na nieznajomość trasy - ot taki urok, jak nie potrafi się hamować silnikiem.
Podobnie w mieście. Zbliża się do czerwonego światła i co wtedy jak nie wiemy jak hamować silnikiem ??
Na drogach krajowych bardzo rzadko (ale to bardzo bardzo) zakręty nie są przystosowane do pokonania z prędkością 90km/h.
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez pi9l3tt- ekstraordynarna chojność w rozdzielaniu płynu do spryskiwaczy - mycie szyby swojej i 4 samochodów za sobą
Niestety ale czasami mi się zdarza "obsikać" sąsiadów jak akurat sie załączy spryskiwanie reflektorów 8) z drugiej jednak strony używam tego jako broni na tych co mi siedzą na tyłku tak, że człowiek zaczyna sie obawiać czy może zahamować żeby debil nie wjechał w kufer :x no to wtedy pstryk spryskiwaczami i koleś zaczyna trzymać odstęp.
Zamieszczone przez pi9l3tt- kompletna bezmyślność i degrengolada na widok karetki na sygnale - wszyscy hamują, a potem usiłują wymyśleć, gdzie tu zjechać... najczęściej już nie ma gdzie... więc stoją
Zamieszczone przez Piet-TiaA co do nie wjeżdżania na skrzyżowaniu, jeśli nie ma możliwości go opuścić to wszystko pięknie i ładnie, ale chyba nie w Warszawie. Na moje oko faktycznie przed skrzyżowaniem zatrzymuje się tak z 1/3 kierowców, tyle że wtedy prawie zawsze cwaniaki z pozostałych pasów, ładują się na skrzyżowanie i zajmują pas "takiemu niezdecydowanemu frajerowi". I nie dziwne, że ludzie stojący za tym jedynym "kulturalnym" mogą się zacząć wkurzać. I co wtedy? I tak źle i tak niedobrze. :evil:
Zamieszczone przez MiKruSnam co najmniej kilka takich skrzyżowań, ze jak nie wiedzie się na chama, to nie wiedzie się nigdy.
Przykład - Wawa ul. Powstańców Śląskich zwęża się w Dźwigową po przecięciu ul. Połczyńskiej.O rany - jedna siódma życia to poniedziałek
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez mzimnohubert78 napisał/a:
Nie chcę się czepiać ale
Cytat:
- naciskanie hamulca przed każdym zakrętem
Nie rozumiem (nie każdy czuję się pewnie na drodze lub nie zna trasy)
Chyba że nie do końca dopowiedziałeś i chodziło Tobie o delikwentów ewidentnie przyśpieszających na prostej i zdecydowanie hamujących przed zakrętem , choć i tak uważam że jak ktoś daję ostro na prostej to nie ma co mu na dupie siedzieć
[/b]
Czuć się nie pewnie??
Mam koleżankę, która przed każdym, ale to przed każdym zakrętem wciskała hamulec. Na klockach zrobiła w punto II aż 15 tys km.
malo, nie zwolni hamujac silnikiem wlasnie, tylko depcze w pedal, delikatnie bo delikatnie, ale swiatla mu sie zaswieca i reakcja, przynajmniej moja, jest taka, ze noga sama idzie na pedal, odruch, ze cos sie stalo
Komentarz
-
Komentarz