i po co ten jadzik ?? i po co psuć sobie krew ??
DJ MŁODY, pytał przed wakacjami kto jak i kiedy ma czas i wyszło jak wyszło , był spot w jaworznie SLĄSKO MAŁOPOLSKI i się ludziska zjechali
Młody wrzuć 29 spowrotem i na pewno ludzie chętnie przyjadą
To nie jad - to frustracja z powodu "odpuszczenia" tematu który fajnie się rozkręcił. Widać nie wszyscy zdążyli się wypowiedzieć w sprawie 22-go czego przykładem jest kw76.
Sami widzicie, że kilku chętnych na spontana w wakacje się znajdzie ale cóż musicie go sobie zorganizować we własnym zakresie.
I nie zapominajcie, że
Jako iż moja felcia zasilana jest LPG koło do tego czasu woziłem w bagażniku. Przyszedł synek na świat, do bagażnika trafił wózek i koło średnio tam pasuje...
Na allegro znalazłem coś takiego
endryu, w sumie masz trochę racji ale biorąc pod uwagę to ze teraz coraz więcej samochodów ma takie rozwiązanie zamiast tradycyjnego koła ... więc musi coś w tym być.
To jest kwestia szczęścia lub jego braku, ja (nie)korzystam z zestawu naprawczego w drugim już aucie, czyli od ok. 17 lat. Nigdy nie używałem go, nawet jak gwóźdź czy wkręt siedział w oponie, to powietrze na tyle wolno uchodziło że wystarczyło raz na dwa trzy dni dopompować i czekać na okazję aby podjechać do gumiarza. Oczywiście mam pełnowymiarowy zapas-na strychu.
Opony bezdętkowe, to wynalazek godny Nobla ale obok zestawu musi być trochę miejsca i na szczęście)
freestyler, jezeli masz assistance to mozesz sie nad tym zastanowic.
W poprzednim aucie rozcialem opone i dlatego do o3 zamowilem normalny zapas, nie wyobrazam sobie podobnej sytuacji od kiedy jezdze z dzieckiem.
raz jedyny w życiu złapałem gumę - i to akurat wtedy, gdy nie miałem zapasu w bagażniku, ale miałem "zestaw naprawczy".. i tak skończyło się na lawecie, bo zestaw naprawczy nie dał rady, a opona była już tylko na śmietnik. od tego czasu żebym nie wiem, co miał przewieźć, zawsze mam zapas gdzieś w samochodzie
jak nie pełny zapas, to może przynajmniej dojazdówka?
jak dochodzi do tego wózek synka to już każdy cm się liczy
jeśli wozisz dziecko, to w ogóle nie myśl o wyjeżdżaniu dalej niż za swój teren zabudowany bez prawdziwego zapasu - w całej mojej historii miałem i tak szczęście, że jechałem sam. prawie zawsze lawety mają max 2 miejsca siedzące, więc w razie awarii z rodziną na pokładzie nie wiadomo ile przyjdzie czekać jakikolwiek transport
drugie wyjście - to zmiana wózka na coś, co się rozsądnie składa - wtedy zazwyczaj trzeba jednak zrezygnować z wózków z dużymi, pompowanymi kołami i uderzać w temat określany na mamusiowych forach jako "głęboka spacerówka", składająca się jak parasolka, a oferująca możliwość siedzenia i spania jednocześnie bez wożenia innych gratów - takie np. chicco trio się bardzo ładnie składało
z kolei taki quinny buzz (duże, fajne koła) - stelaż składa się znakomicie jak na pierwotne rozmiary, natomiast kształt nieskładalnego siedziska potrafi przysporzyć sporego nerwa przy próbie dopchnięcia bagażnika. nawet w octavii. stelaż wymyślili przysłowiowi Niemcy, a siedzisko przysłowiowi Francuzi
Do jazdy na co dzień, czyli jakieś 80 km od domu w bagażniku wożę dojazdówkę. Na dalsze trasy zabieram pełnowymiarowe koło zapasowe. Moim zdaniem te wynalazki w spraju to wymysł księgowych/statystyków :lol:
Czasami te spraje mają sens np. jak ktoś nie umie wymienić koła zapasowego a są takie przypadki np niektóre kobiety. Weź pod uwagę, że te spraje wymyślili producenci aut raczej z krajów w których drogi są lepsze niż w Polsce a przez to mniejsze ryzyko poważnego uszkodzenia koła. Podejrzewam tez, że w tych krajach system pomocy drogowej jest lepiej rozwinięty.
Problemem jest fakt, iz gro nowych aut nie posiada juz wcale kola zapasowego, nie ma nawet miejsca na dojazdowke. Auto ma wazyc coraz mniej i takie sa tego efekty.
Poza tym, cos czego chyba nikt nie poruszył jeszcze tutaj.. Zestaw naprawczy pomoze Ci TYLKO gdy np. zaliczysz gwozdzia albo cos podobengo. W przypadku np. rozciecia opony o kraweznik albo kant drogi (znajoma w zeszłym roku tak 3 opony załatwiła - uroki wiejskich drog z dziurami przy samej krawedzi asfaltu), od razu mozesz dzwonic po lawete - zestaw naprawczy nie zaklei takiej dziury. W przypadku dojazdowki/zapasu, dopoki nie urwie Ci osi albo polowy auta, to wymiana umozliwi dalsza jazde..
Jak koledzy wyżej uważam ale rozumiem rozterkę autora gdy w niedużym aucie każdy zakamarek potrzebny.
Najlepiej mieć zapas, nie ma co dyskutować.
Ale jeśli już zdecydujesz się na zestaw to ja chyba wolałbym zestaw ze sznurkami a nie tym sprayem. Potem uwalona opona w środku jest i płacisz extra nie raz z jej czyszczenie.
A i sznurem naprawisz bez spuszczania całego ciśnienia. Ale zależy co kto woli
W YouTube możesz cieszyć się filmami i muzyką, które lubisz, przesyłać oryginalne treści i udostępniać je swoim bliskim, znajomym i całemu światu.
No i telefon sprawdzonych mobilnych oponiarzy co podjadą jak sytuacja będzie beznadziejna - do kompletu też załączyć by trzeba :wink:
Choć z zupełnie rozwaloną oponą też cudów nie zdziałają
Nie no Panowie wiadomo ze jak będę jechał gdzieś dalej (nawet kilka km poza miasto) dojazdowke zabieram ze sobą. mowie tu o jeździe po swoim mieście gdzie felka spędza 90% swojego życia Tak jak już pisałem wcześniej, nawet jak żona złapie kapcia w mieście i tak sama koła nie zmieni, a taki zestaw może chociaż pozwoli podjechać na wulkanizacje.
Nie no Panowie wiadomo ze jak będę jechał gdzieś dalej (nawet kilka km poza miasto) dojazdowke zabieram ze sobą. mowie tu o jeździe po swoim mieście gdzie felka spędza 90% swojego życia Tak jak już pisałem wcześniej, nawet jak żona złapie kapcia w mieście i tak sama koła nie zmieni, a taki zestaw może chociaż pozwoli podjechać na wulkanizacje.
Trzeba było tak od razu pisać, że to żona jeździ i to po mieście. Daj jej ten spraj, może w razie czego uda jej się tym koło załatać a jak nie to przywozisz jej koło zapasowe i nie widzę problemu
Komentarz