Tutaj ten kto stanie przed przejściem do którego zbliża sie pieszy uwazany jest za zawalidrogę. Ten kto nie jedzie prawym na dwupasmówce, za frajera, który daje się wyprzedzić innym, a ten kto hamuje, gdy widzi, że swiatło na skrzyżowaniu zmienia się na zółte za strachliwego.
No ja się za frajera nie uważam a to co inni o mnie myślą to mi lata i powiewa bo i tak wiem że jadąc przepisowo prawym będę szybciej niż "oni" na zatłoczonym lewym.
A tak na marginesie to troszkę się na lepsze zmienia, wolno bo wolno ale się zmienia.
Big, też latam prawym pasem jak tylko mogę i chyba nie uważają mnie za frajera bo tak się składa że większość towarzystwa objeżdżam tym prawym, pewnie zamiast frajer mówią na mnie cwaniak :lol:
Odnośnie zwężki, czasami jak się odezwę przez cb co myśle na temat blokujących lewy czy wpierdalających się z lewego na prawy ale w środku peletonu to o mało nie chcą mnie zjeść, dobrze że nie wiedzą jakim autem jadę :szeroki_usmiech
Jednak Polak Polakowi zawsze będzie wilkiem :roll:
piramida, ja widzę na naszych drogach jedno - nieważne, czy prawym, nieważne czy lewym, nie ważne czy na zwężce, nieważne czy na ..... - nie przepuscić! taki ...ch...j. Zero kultury. Taki los. Tacy ludzie.
piramida, ja widzę na naszych drogach jedno - nieważne, czy prawym, nieważne czy lewym, nie ważne czy na zwężce, nieważne czy na ..... - nie przepuscić! taki ...ch...j. Zero kultury. Taki los. Tacy ludzie.
Kiedyś podobne miałem zdanie, teraz jeżdżę szybko i nie zauważam takich sytuacji, ktoś jak próbuje mnie zablokować to chwilę czekam a następnie jak nic się nic dzieje to zawsze sobie poradzę jak nie lewym to prawym :lol:
Mając w miarę szybkie auto nie zwraca się uwagi na pierdoly drogowe, zapodajesz redukcję, wciskasz gaz do oporu j po 3sek jest juz po zawodach :wink:
piramida, ja widzę na naszych drogach jedno - nieważne, czy prawym, nieważne czy lewym, nie ważne czy na zwężce, nieważne czy na ..... - nie przepuscić! taki ...ch...j. Zero kultury. Taki los. Tacy ludzie.
Z jednej strony 100% racji, ale z drugiej ... No właśnie. Jeżdżac po drogach państw na zachód od Polski, zauważyłem taką oto prawidłowość. Gdy ruch jest mały i konczy się jeden z pasów, czy np. dwupasmówka zmienia się w jednopasmówkę wszyscy kierowcy zjeżdżają z konczącego się pasa na ok. 100 m przed jego końcem. Nikt nie wyprzedza na wariata, jak w Polsce, żeby "łynkąć" jeszcze jedno auto. Nikt nie wyprzedza na powierzchniach wyłączonych z ruchu i nie wciska się na chama przed nos drugiemu, aby być 1 auto do przodu. W Polsce to niestety norma. No i niestety im mocniejsze auto, tym bardziej chamskie wpychanie się, byle do przodu.
Big, nie powtarzaj komunałów, a poza tym nie masz racji. "Na suwak" jest metodą najlepszą i najskuteczniejszą, właśnie z końca pasa. "Wbijając" się 100m przed po prostu wydłużasz korek o 100m, nie ma to żadnych pozytywnych następstw.
Pamiętaj o obrazku od Maicroft'a, jest cudny:
Chyba, że za sedno Twojej wypowiedzi brać "...jeżeli ruch jest mały...", ale wtedy i tak nie ma stresu...
wiecie problemy na zwężce to niedogodność, natomiast zawiść Polaków z bycia wyprzedzanym to bardzo niebezpieczne zachowanie. (chodzi o przyśpieszanie w trakcie bycia wyprzedzanym albo podjeżdżanie pod zderzak auta z przodu tak, aby wyprzedzający nie miał miejsca do schowania się)
Jeśli jedziesz szybciej niż ja, jesteś wariatem.
Jeśli jedziesz wolniej niż ja, jesteś debilem
To jest sqrwysyństwo, a nie "zachowanie" i warto nazywać je po imieniu...
w sumie to tak, a jak uda Ci się wepchnąć to jeszcze trąbią ...
co do samej zwężki ... to główny problem jest w tym, iż ludzie z prawego pasa wpuszczają auta przed końcem lewego pasa. Jeżeli wpuści ktoś 100m przed zwężeniem jakieś auto po czym te wpuści jeszcze kogoś dajmy na to 70m przed końcem (a my Polacy mamy takie poczucie, że skoro ktoś mnie wpuścił to i ja mam obowiązek wpuścić) i już te dwa auta jeszcze wypuszczą dwa kolejne itd ... to w efekcie prawy pas stoi w miejscu a lewy jedzie, ci z prawego się denerwują i zaczynają blokować lewy pas.
Ktoś kto dojedzie do końca lewego pasa jest uważany za wpychającego się chama, kiedy to właśnie on "naprawia" zamek.
Jeśli jedziesz szybciej niż ja, jesteś wariatem.
Jeśli jedziesz wolniej niż ja, jesteś debilem
Ale świadomość wzrasta powoli i jeśli wolno się toczę tym lewym do końca z włączonym kierunkiem to albo wjeżdżam gdzieś blisko końca płynnie, albo na końcu czekam krótko, zwykle 2-3 auta max.
Trąbiących i ich problemy ze sobą zlewam...
dato, proszę cię, czytaj DOKŁADNIE ,to co ja piszę, bo potem piszesz nie na temat.
Pisałem, "Gdy ruch jest mały i konczy się jeden z pasów", ni mniej ni więcej oznacza to że ruch odbywa sie płynnie z max. dozwoloną prędkoscia na danym odcinku.
Nikt przy zdrowych zmysłacjh na zachodzie nie wbija sie 100 m. przed końceem pasa gdy na obu jest korek. Wtedy wszyscy jada na zakładkę, ale NIE O TAKIEJ SYTUACJI pisałem.
Chodziło mi o sytuacje gdy przed koncem np. dwupasmówki jest ograniczenie do 70 km/h a pacjent na lewym ciśnie na maxa, bo koniecznie musi cię jeszcze wyprzedzić. Skutkiem czegi wjeżdża ci albo przed nos, albo konczy manewr na powierzchni wyłączonej z ruchu jadąc grubo ponad 100 km/h, bo on MUSI cię wyprzedzić. Na zachodzie w takij sytuacji każdy zwalnia do tych 70 km/h i chowa sie na prawy na ok. 100 m przed zwężką. Nikt nie szaleje. Nikt nie wjeżdża nikomu przed maskę. Nikt nie udowadnia ile ma KM pod maską.
[ Dodano: Sro 11 Wrz, 13 09:28 ]
Zamieszczone przez dato
"Na suwak" jest metodą najlepszą i najskuteczniejszą, właśnie z końca pasa.
Zamieszczone przez dato
a poza tym nie masz racji.
Uważam dokłądnie tak samo, więc w czym nie mam tej racji ?
Na zachodzie w takij sytuacji każdy zwalnia do tych 70 km/h
To pierwsza sprawa że jeżdżą przepisowo i przez to płynnie się to odbywa, a druga (moim zdaniem najważniejsza) to trzymają odstęp między sobą przez co nie ma znaczenia czy 100 m czy 10 m przed końcem masz lukę gdzie możesz się wbić.
Ostatnio wracając z Hamburga na północnym ringu (2 pasy) parę kilometrów przede mną gość zgubił owoce w kartonach i wszyscy do 30-40 km/h i jazda jednostajnym tempem 10 minut i po zawodach zero stresu stania itd. A ruch był spory
pisałem ok. (około) 100m , ale ty nawet jak nie masz racji, to musisz mieć zawsze rację.
Zamieszczone przez hubert78
To pierwsza sprawa że jeżdżą przepisowo i przez to płynnie się to odbywa, a druga (moim zdaniem najważniejsza) to trzymają odstęp między sobą przez co nie ma znaczenia czy 100 m czy 10 m przed końcem masz lukę gdzie możesz się wbić.
Dokładnie. U nas zaś każdy zapier .... ile fabryka dała, aby pokazac innemu, że moje auto jest szybsze, a ty nie masz ze mną szans. Po co? Na co ? Czemu ma to słuzyć? Tego nie wie nikt. Zamiast jechać własnym tempem i ułatwiać życie na drodze innym, to u nas każdy każdemu chce pokazać, że jest najlpeszy i najszybszy.
można by się tu doszukiwać bardziej lub mniej poważnych przyczyn tego wypadku, ale tak na poważnie:
wracałem wczoraj ok. 23.00 i tylko na odcinku Katowice - Bytom miałem okazję "podziwiać" z sześciu takich daltonistów, dla których światła są zawsze zielone, a wyobraźnia i przewidywanie to pojęcia baaardzo abstrakcyjne.
Patrząc przez pryzmat tego wypadku na nasze codzienne małe i duże "osłabienia" na drodze: cieszmy się dopóki żyjemy, zawsze może być gorzej, (czego nikomu i sobie nie życzę)
Człowiek planuje, Bóg decyduje ...
Jark7
było 119/296 jest 143/328 by Aligator
Komentarz