jest szkodliwe, np. jak ktoś wlecze się licznikowe 40-50 cały czas i robi sznur....za sobą
a bo gonimy jak porąbańcy jacyś (ja też) ciągle w biegu, ciągle na dorobku, jak służący jacyś... w Rosji jak byłem kiedyś, to jeszcze bardziej gonią... A pojedziesz w cywilizowane kraje, to wloką się spokojnie owe licznikowe 50 na godzinę, najczęściej sznur się nie robi, a jak się zrobi, to i co z tego...? tranquillo... pan zdanża i ja zdążam...
Dokładnie tak jak klarus pisze w Polsce wszystkim się śpieszy, jeżdżę po Danii i stosuje się do prędkości tak jak i 90 % miejscowych, i jakoś nie utrudnia to jazdy płynnej i przyjemnej. Nie chodzi tylko o wysokie mandaty ale wydaje mi się że też o mentalność ludzi, tak są nauczeni
A i oszczędność na paliwie widać wtedy gołym okiem.
Dokładnie tak jak klarus pisze w Polsce wszystkim się śpieszy, jeżdżę po Danii i stosuje się do prędkości tak jak i 90 % miejscowych, i jakoś nie utrudnia to jazdy płynnej i przyjemnej. Nie chodzi tylko o wysokie mandaty ale wydaje mi się że też o mentalność ludzi, tak są nauczeni
A i oszczędność na paliwie widać wtedy gołym okiem.
Gdzie po Danii jeździsz?
...DIESEL KOPCI , DIESEL CZADZI , DIESEL NIGDY CIĘ NIE ZDRADZI... :-)
mala ewolucja BKD ->BMN 205KM/458Nm
Ja bym jednak stwierdzil, ze to jeszcze cos. Odnosze wrazenie ze tam ludzie zyja wolniej i nie ma takiego pospiechu jak tu. U nas musi byc juz natychmiast, albo na wczoraj, a najlepiej przedwczoraj.
W tym też masz sporo racji. Najlepiej to widać jak się wyjedzie gdzieś na wakacje do krajów południowych. Oni tam na takim luzie żyją...
bo nikt ich nie goni jak psy, "na wczoraj" żeby było zrobione. to złożony problem społeczny myślę, styl pracy związany z nim etc. powolutku zwalniamy, ale powoli..
Też nabiłem sporo km po Skandynawii i to prawda, zupełnie inny klimat jazdy, tam nawet na relatywnie szerokiej i szybkiej drodze jak jedzie ktoś i nawet nie ma ruchu, więc mógłby przyspieszyć, to i tak będzie się turlał 50tką skoro tyle wolno. Powrót do kraju po dłuższym pobycie tam to jak zimny prysznic, wpadasz spokojny, zrelaksowany, przekraczasz granicę i moment nie mija i już masz kogoś na zderzaku.
Warto też wspomnieć o tym że agresywna i szybka jazda jest tam też społecznie nie akceptowana, nie ma czegoś takiego że przychodzisz do pracy i chwalisz się kumplowi że masz nowy czas na trasie Wwa-Łódź i że z fury jesteś zadowolony bo przy 200 wciąż jest cicho...popatrzy na ciebie krzywo i jeszcze ci powie że byś uspokoił i że to niebezpieczne.
Jezdzac sporo po Europie, naogladalem sie roznych rzeczy, w glupocie na drogach przoduja Wlosi i Francuzi, ale patrzac na takie filmiki dochodze do wniosku ze prym glupoty wioda jednak Polacy (no chyba ze popatrzec na wschod to sa jeszcze bardziej poje...)
Skandynawowie są skrajnie zakłamani w swojej poprawności. Z ich jeżdżeniem jest dokładnie tak samo jak z piciem wódy. U siebie mają zakazy, obostrzenia, a ledwo jak opuszczą swoją "krainę szczęścia" i przybędą do Polski, to rżną się w trupa.
Moja żona pracuje w duńskiej firmie - brak nici porozumienia, kompletnie inne mentalności. A w konfliktowych sytuacjach wychodzi, że ich wielkie "społeczne" hasła to przez lata wyuczona fasada. Jedyne czego można im zazdrościć, to faktycznie życie z dużo większym luzem. My, Polacy, przy nich to niestety zagonione pieski - i to na każdym stanowisku za 1/3 (inżynierowie) lub nawet 1/4 (pracownicy produkcyjni) pensji duńskiego odpowiednika.
Ja też zapierdzielam w życiu dość ostro i czasem przekłada się to na drogę - nie lubię marnować czasu na jazdę dłuższą niż spodziewana. Ale najbardziej denerwuje mnie to wówczas, gdy ktoś przede mną się jednostajnie snuje. Jednak stresik potrafi być taki, że i na urlop krótki czy na weekendowy wyjazd też się spieszę i k.rwami w korku na wyjeździe z miasta ostro posuwam. Trzeba wyluzować, choć człowiek zawsze w niedoczasie. No ale jak się go traci po forach, to nie dziwota Spadam.
Złamanie jakiegoś przepisu, a jazda jak totalny de...l to dwie rożne sprawy. Wczoraj widziałem na "7" Za Słomnikami w stronę Warszawy - idiota w najnowszym Golfie gnał po lewym pasie wyprzedzając co chwile kogoś i spychając na pobocze w ostatniej chwili tych jadących z przeciwka. Było ciemno. Robił to tak jakby z celowo. Co jeden przed nim, to on na lewy pas, nie patrząc, że w drugą stronę ktoś jedzie. Ludzie uciekali w ostatniej chwili. jak by poboczem ktos szedł? Takich karałbym bardzo surowo, zamiast czepiać się np. o zieloną strzałkę przy minimalnej prędkości.
dziś to wam powiem nerw mi puścił już...a nie bawie się w jakiś szeryfów nigdy normalnie, dość podobny przypadek.
koleś na chama wyprzedzał na zwykłej krajówce jakąś corollą d4d 10 letnią, gniecie ile wlezie, i najgorsze co zobaczyłem - patrze, wyprzedza cały ciąg aut (w którym jechałem), łuk, nic nie widać co za tym łukiem, myślę, schowa się idiota między auta... a on dalej gniecie, z naprzeciwka wyjeżdza auto, zjeżdza mu na pobocze, żeby się nie dziabnąć czołowo i mijają sie na milimetry. Ten pajac dalej wyprzedza gdzie wlezie...jakby nigdy nic....
Nerwy mi puściły wtedy już, podgoniłem go, łyknąłem i zatrzymałem na poboczu - jak podszedłem, otwiera szybę i mówię mu, że jak chce to niech na drzewie się powiesi, a nie wyprzedza na zakręcie, bo ludzi pozabija...nie tylko siebie...na co on, że "przesadzam"....krew mi mocno zagotował, sam nie jestem świętoszek na drodze i mam dużo tolerancję na różne maniany i błędy kierowców, ale takie coś jawne wystawienie siebie i innych na śmierć na ciasnej i zapchanej drodze, to już nie mogłem nie reagować....pomijaj jakieś ciągłe, zakazy i takie duperele....ten zakręt i to co widziałem na nim mnie zamurował, bo pomyslałem co byłoby jakby dziabnął rodzinę w jakimś np. seicento czy tico niewinną....
Wiecie co? koleś miał koło 60 lat i jechał do roboty w kombinezonie z jakiejś fabryki.......myślałem, że spotkam jakieś młodziana, a tu taki widok."Spokojny" prawie emeryt, byłem dużo bardziej zdenerwowany niż on, on zachowywał się jakby na playce grał..., a nie jechał po drodze i to chyba u niego norma na drodze była... Po wymianie paru mięsistych zdań, pojechał i dalej gniótł widziałem.....walił tą corollą 150-160 po krajówce i wyprzedzał tam gdzie można i nie można....takich to za j.... do sufitu wieszać trzeba, bo nawet ostry opr....nie działa.
Komentarz