Jak dla mnie to kierowca drugiego tira przymierzał się do wyprzedzania. Podjechał więc bliżej (nie wiem czy jechał tak blisko cały czas, jeśli tak to naganne) bo widać że był wychylony w lewo. Tak jak by obserwował drogę za wzniesieniem. Jak chciał wyprzedzać to musiał podjechać. Żeby na wolnej drodze zebrać się do wyprzedzenia. Skoda pojechała w tym wypadku po całości i miała duuuuuuuuuuużo szczęścia przy tej pogodzie, bo uciekła w ostatniej chwili. I wtedy było widać , jak drugi tir przyhamował i odbił w prawo całkiem na swój pas.
RS dał popis
Zwiń
X
-
I następny kierowca Octavii dał popis
...DIESEL KOPCI , DIESEL CZADZI , DIESEL NIGDY CIĘ NIE ZDRADZI... :-)
mala ewolucja BKD ->BMN 205KM/458Nm
http://forum.octaviaclub.pl/viewtopic.php?t=26088
Komentarz
-
-
Gość
Gosc z tira chcial wyprzedzac tylko czekal na odpowiedni moment, bezmozg z octavi myslal ze jak ma moc to wyprzedzi bezpiecznie (jak to czesto sie tu mowi) ale sie przeliczyl. Nie mogl sobie dac na wstrzymanie i zaczal w niebezpiecznym miejscu wyprzedzac, a wystarczylo poczekac. Grunt ze nikomu nic sie nie stalo. Ostatnio na topie sa Octavie i Beemkie, pierwsze wyprzedzaja jak na pastwisku drugie owijaja sie na drzewach.
Komentarz
-
Gość
ten na nieszczescie nie owinal sie na drzewie tylko zniszczyl zycie jakiejs rodziny, swoje mam nadzieje tez.
Komentarz
-
Gość
kolejny, chociaz nie widomo jeszcze jaki udzial miala beemka w zdarzeniu http://motoryzacja.interia.pl/raport...ol,nId,2386807
PS. nie ktorzy naogladaja sie takich pojebancow i sie im mozgi lansuja
dobrze ze nie wszyscy tak maja nasrane pod kaszkietem.Ostatnio edytowany przez Gość; 9522.
Komentarz
-
Zamieszczone przez marlej108 Zobacz wpisMi sie juz powiem szczerze rzygac chce jak widze roznych debili za kolkiem. (...)
Wprawdzie poziomu intelektualnego uczestników drogi nie poprawi, ale przynajmniej część z nich "wytresuje".
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez Karel Zobacz wpisZamieszczone przez marlej108 Zobacz posta
Mi sie juz powiem szczerze rzygac chce jak widze roznych debili za kolkiem. (...)
Dlatego warto wydać te 400-700 PLN na wideorejestrator i bez skrupułów wysyłać laurki do WRD. Oczywiście tam, gdzie to jest zasadne, bez spamowania pierdołami.
Wprawdzie poziomu intelektualnego uczestników drogi nie poprawi, ale przynajmniej część z nich "wytresuje
Tylko gdyby jeszcze działało to w prosty spoób a tym czasem kiedyś znajomy podesłał filmik na policję z ewidentym wykroczeniem jak typ w x5 wyprzedza kolumnę spychając dwa auta osobowe z przeciwka na pobocze. Widoczne jest wszystko nr rejestrecyjny typa z bmw do tego także nr rej. jednego z aut spychanych. Kogo magluje policja? Tego co wysłał, wydzwaniają chcą zeznanie "na papier", że to on wtedy jechał a nie np. koza mela. Paranoja nie wiem czy tak jest wszędzie czy może coś się zmieniło w tych tematach czy taki głupi policjant się trafił, a może to on sam jechał ale w mieście Toruń taka historia była niecały rok temu. Powiedział, że wszystkie jego dane i kontakt mają więc jak chcą to niech dzielnicowy podjedzie on wszystko wtedy spisze bo do Torunia to on jechał prawie 100km jechał składać zeznań nie będzie. Oczywiście nigdzie nie pojechał nic składać, dzielnicowy teź się nie skontaktował więc powiedział kolega tu cyt: "w huju mam na przyszłość spełnianie obywatelskich obowiązków "....
Tylko przed kamerami potrafią słodko pierdolić tak tak przysyłajcie filmiki w każdej komendzie jest komórka zajmująca się takimi wykroczeniami (chyba na węgiel albo rowery) a rzeczywistość jak to w państwie czysto teoretycznym... h.. d.. i kamieni kupa.Ostatnio edytowany przez Bambek1; 38218.
Komentarz
-
-
też ostatnio na czerwieni postraszyłem gościa, że właśnie stracił prawko, bo mam wszystko na nagraniu (blefowałem, bo miałem wyłączoną kamerę). ale jak widziałem jak "pięknie" wyprzedza na łukach, na podwójnej ciągłej 3x tiry...to krew mnie zalewała, jakby coś wyjechało? stary pajac nowobogacki, bogol jezdni w A7.
apropos, fajny tekst wygrzebałem:
"Wskazówka prędkościomierza pokazuje 170 km/h. Lubisz ten moment, bo wtedy zazwyczaj włączasz szósty bieg. Obroty silnika spadają, robi się ciszej, w zasadzie nie jest to jeszcze prędkość, która by Cię ekscytowała. Dlatego mocniej wciskasz gaz. Szum powietrza zaczyna zagłuszać muzykę, wydobywającą się z głośników.
Czujesz ten przyjemny stan, mieszaninę lekkiego strachu i podniecenia, kiedy prędkościomierz przekracza cyfrę 200. Kiedy dotrzesz na miejsce, znowu będziesz mógł pochwalić się znajomym, że „zapiąłeś na szafie dwie paki”. 210 km/h… Wiesz, że Twoje auto może jechać szybciej.
Dojeżdżasz do szczytu wzniesienia i dostrzegasz przed sobą pierwszy od dłuższego czasu pojazd. Za nim następny i następny – to jadą jeden za drugim TIR-y. Przepisowo, prawym pasem. Lewy jest wolny, pogoda znakomita, droga prosta – pędzisz więc dalej.
Wyprzedzanie TIR-ów przy tak ogromnej różnicy prędkości trwa dosłownie mgnienie oka. I tyle też będzie potrzeba, aby Twoja podróż dobiegła końca. Za wzniesieniem, kiedy dojeżdżałeś do ciężarówek, poczułeś, jakby Twoim autem lekko zarzuciło w prawo. To pojawił się silny boczny wiatr. Ponieważ zbliżałeś się już do TIR-a, to z obawy, aby się o niego nie otrzeć, odbiłeś lekko w lewo.
Kiedy znalazłeś się na wysokości ciągnika siodłowego z naczepą, cyrkulacja wiatru nagle się zmieniła – poczułeś, jakby coś „przysysało” Twoje auto do ciężarówki. Odruchowo mocniej skręciłeś kierownicę w lewo. I wtedy to się stało. Kiedy wyprzedziłeś pierwszą ciężarówkę, efekt „przysysania” nagle zniknął. Twoje auto stanowczo odbiło w lewo.
Przód pędzącego ponad 200 km/h auta uderzył w barierę energochłonną, chroniącą przed wjazdem na przeciwległą jezdnię. Bariera odkształciła się niczym pasek blachy, którym otwiera się konserwy z obrotowym „kluczykiem”. Odpaliły poduszki powietrzne – straciłeś widoczność. Opory tarcia przodu o barierę wzrosły na tyle mocno, że auto zaczęło się obracać w lewo. Wszystko działo się bardzo, bardzo szybko.
Kiedy Twój samochód stanął bokiem, miałeś jeszcze ostatnie przebłyski świadomości. Opony po prawej stronie natychmiast zdarły się do felg, samochód podbiło do góry i rzuciło na prawą stronę jezdni. Solidnie już pognieciony pojazd, który nadal poruszał się z prędkością około 190 km/h – bo przecież nie zdążyłeś rozpocząć hamowania – uderzył w prawą barierę energochłonną. Demolując ją, odbił się od jezdni, i obracając się w powietrzu, wypadł na pole.
Uderzenie przy tej prędkości było tak mocne, że żaden z systemów bezpieczeństwa biernego samochodu nie był w stanie ograniczyć jego skutków w takim stopniu, by zapobiec tragedii. Doszło do dezintegracji auta. Zespół napędowy wyleciał spod maski i wraz z częścią przedniego zawieszenia wylądował kilkadziesiąt metrów dalej.
To, co zostało z samochodu, wbiło się w ziemię. Razem z Tobą. Energia kinetyczna zgniotła resztę kabiny niemal tak skutecznie, jak prasa na złomowisku. I tak to się skończyło. To się po prostu stało. Myślisz, że Cię chociaż rozpoznają? Jeżeli miałeś przy sobie dokumenty albo ktoś znajdzie w okolicy fragmenty Twoich tablic rejestracyjnych – to może nawet tak…
Być może będziesz zaskoczony, ale przedstawiliśmy ten bardziej optymistyczny bieg wydarzeń. Bo Twoje auto nie wypadło na przeciwległy pas ruchu i nie wleciało przez przednią szybę do autokaru wiozącego dzieci na wycieczkę. Nie wiozłeś też pasażerów. Nie zderzyłeś się z żadnym innym autem. A mogłeś poczynić znacznie większe szkody i zabić kilka, może kilkanaście osób, wiele zranić. Ktoś miał wiele szczęścia, że nie znalazł się na Twojej drodze…"
Komentarz
-
-
fakt, fajny tekst, bo człowiek pędząc nie ma świadomości zupełnie co by się stało, jakby nagle w coś przyłozył z taką prędkością, siedzimy w kabinie odseparowani trochę wirtualnie od zagrożenia na zewnątrz....to złudzenie mylne.
Dlatego pędzenie nawet po pozornie bezpiecznych autostradach z prędkościami rzędu 180-200 km/h parę godzin non stop, to dla mnie też szczyt idiotyzmu. Wystarczy +10 do przepisowej i tak to prędkość zabójcza, a wystarczy ułamek sekundy...opona strzeli, coś wyskoczy z prawego i po nas....i nie tylko po nas. Pomijaj takie prędkości na krajówkach, bo to istne samobójstwo i zabójstwo. Nie jestem zwolennikiem zamulania na drodze, blokowania pasa lewego, nieumiejętnego wyprzedzania, to też niebezpieczne, ale też jak widzę matołów, którzy wyprzedzają nawet na łukach na podwójnej ciągłej, gdzie nic nie widać, jak ten koleś w A7 to źle mi sie robi, zero przewidywania zagrożenia, że można siebie i kogoś zabić w taki sposób albo okaleczyć, a po to mamy rozum, żeby przewidywać
Komentarz
-
-
Ale bzdury . Autor tekstu chyba nigdy nie jechał z tą prędkością i nie wyprzedzał tira na autostradzie.
Tir Cię nie przysysa w czasie wyprzedzania, o wiele gorsze jest mijanie się z tirem z naprzeciwka ale to nie ma miejsca na autostradzie....DIESEL KOPCI , DIESEL CZADZI , DIESEL NIGDY CIĘ NIE ZDRADZI... :-)
mala ewolucja BKD ->BMN 205KM/458Nm
http://forum.octaviaclub.pl/viewtopic.php?t=26088
Komentarz
-
-
uwielbiam to "straszące " pierdo#$nie.
rownie niebezpieczne co tir sa nasrane co kilka metrow ekrany dzwiekochlonne.
mijajac tira wiesz z ktorej strony wieje wiatr przed manewrem i mozesz przewidziec skad bedzie wial po manewrze. (pozatym tir odpycha nie przyciaga)
jadąc kilkdziesiat sekund za ekranem wylatujesz w nieznane i nie wiesz czy wiatr wieje tak jak na wjezdzie czy z przeciwnego kierunku.
a najwiekszym w tym wszystkim jest czynnik masy auta i jego wysokosci.
Komentarz
-
-
Oczywiście, że to przebarwione trochę specjalnie
i oczywiście są różne zagrożenia, boczny wiatr to podstawa i właśnie o nim mowa.
jak wieje bardzo mocny przednio/boczny od prawej strony to może przyciągać do tira podczas wyprzedzania blisko lewą stroną, podobny efekt jak podczas jazdy za naczepą - tam też jest silne zawirowanie powietrza, które jak wraca przyciąga. To już niuanse fizyczne, ale to jaknajbardziej możliwe, jak jest taki jeden kierunek b. silnego wiatru i w taki tunel się wjedzie - ale to wyjątkowa sytuacja prawda, nie częsta.
Generalnie wiatr na otwartych przestrzeniach mocny bywa niebezpieczny przy dużych prędkościach, w połączeniu z dużymi powierzchniami, powoduje podczas dużej prędkości zawirowania spore odczuwalne na kierze.Ostatnio edytowany przez sew1981; 6296.
Komentarz
-
Komentarz