Sądzę, że to ty przesadzasz.Na tym forum motorów CFHC nie ma wcale ,,od groma''. Jest max kilkadziesiąt (poniżej 50 sztuk jak sądzę). Ładnych kilka z nich - czego dowodzi ten wątek - miało już konkretny fakap skrzyniowy. Co z pozostałymi? Nie wiadomo ile przelotu mają. Nie wiadomo ile sztuk ma Sachsa, ile już Luka bez tej wady, a ile miało np. wcześniej wymieniony dwumas bo się uwalił i nie zaznają awarii docisku... W końcu jest rzesz kierowców, którzy nie wchodzą na fora, nie opisują sprawy. Jak im pada, to robią i tyle. Statystyk nie ma, no może ASO ma, ale nie udostępni.
Po rozmowach z mechanikiem dzisiaj, po śledzeniu tego wątku, w końcu po moich doświadczeniach z konkretnymi przypadkami frezu i awarii w CFHC/LHD jakie znam, widzę prawidłowość i problem. Podobnie jest jak z panewkami w BXE. Też wielu mówiło dwa lata temu, że to panika i margines. Dziś już wiadomo , że BXE= panewkowa loteria. Kto chce spokojnie jeździć - wymienia profilaktycznie lub sprawdza. Są przypadki uszkodzeń przy małych przelotach, inne przy dużych są jak złoto. Ale korb bokiem już ,,trochę'' powyłaziło. Podobnie jest z wg mnie z CFHC i fakapem docisku/skrzyni. Podobna loteria. Można być luzakiem i jeździć.
Ja ewidentnie jestem w tym przypadku przykładem ,,robienia na wyrost'', bo objawów nie mam żadnych.
Tylko, że ta przypadłość raczej nie wybiera sobie czasu wystąpienia i nie sygnalizuje sms ,,teraz się spierdzielę''. Może sprawić, że od odgłosów ze skrzyni/sprzęgła do śmierci skrzyni minie....jedna trasa. Ktoś już tu pisał, że złapało go w trasie i już nie dowiózł skrzyni całej do domu. Jestem daleki od paranoi i ale siadam i liczę. Z kartką na stole.
Co mi wychodzi? Dwa tysie za nowy dwumas i sprzęgło. Mój wózek ma na blacie 170.000 km. Ile jeszcze polatam na obecnym dwumasie? Może 30-50 tysięcy (optymistycznie na maksa), a może max 10 tysi. I tak w perspektywie roku - dwóch najdalej będę go robił.
Teraz drugi słupek pod hasłem ,,nie robię, jeżdżę, olewam''. Co mi wychodzi? Dzisiaj luz i dwa tysie w kielni. Ale...jak padnie to mamy tak:
- skrzynia to zirka trzy tysie
- i tak zestaw dwumasowo - sprzęgłowy bo docisk już się posypał skoro wyfrezował japę w obudowie
I tak mi wychodzi z rachunku, że pięć klocków to będzie akurat, a może jeszcze ciutek.
Przede mną kolejny rok jazd w trasie np. Leszno - Kraków po A4 i tym podobnych.
Jak mnie dopadnie na wakacjach 2 tysiące kilosów od domu, gdzie wartość serwisu przyprawi mnie o zawał, to będzie dopiero tango.A jest to przypadłość, która niestety nie pozwoli ,,dojechać w trybie awaryjnym'', jak się wysra to leżę i kwiczę. Każdy, kto kiedykolwiek miał większy fakap za granią ( bez perspektyw dowozu do Polski) wie o czym mówię.
Po rozmowach z mechanikiem dzisiaj, po śledzeniu tego wątku, w końcu po moich doświadczeniach z konkretnymi przypadkami frezu i awarii w CFHC/LHD jakie znam, widzę prawidłowość i problem. Podobnie jest jak z panewkami w BXE. Też wielu mówiło dwa lata temu, że to panika i margines. Dziś już wiadomo , że BXE= panewkowa loteria. Kto chce spokojnie jeździć - wymienia profilaktycznie lub sprawdza. Są przypadki uszkodzeń przy małych przelotach, inne przy dużych są jak złoto. Ale korb bokiem już ,,trochę'' powyłaziło. Podobnie jest z wg mnie z CFHC i fakapem docisku/skrzyni. Podobna loteria. Można być luzakiem i jeździć.
Ja ewidentnie jestem w tym przypadku przykładem ,,robienia na wyrost'', bo objawów nie mam żadnych.
Tylko, że ta przypadłość raczej nie wybiera sobie czasu wystąpienia i nie sygnalizuje sms ,,teraz się spierdzielę''. Może sprawić, że od odgłosów ze skrzyni/sprzęgła do śmierci skrzyni minie....jedna trasa. Ktoś już tu pisał, że złapało go w trasie i już nie dowiózł skrzyni całej do domu. Jestem daleki od paranoi i ale siadam i liczę. Z kartką na stole.
Co mi wychodzi? Dwa tysie za nowy dwumas i sprzęgło. Mój wózek ma na blacie 170.000 km. Ile jeszcze polatam na obecnym dwumasie? Może 30-50 tysięcy (optymistycznie na maksa), a może max 10 tysi. I tak w perspektywie roku - dwóch najdalej będę go robił.
Teraz drugi słupek pod hasłem ,,nie robię, jeżdżę, olewam''. Co mi wychodzi? Dzisiaj luz i dwa tysie w kielni. Ale...jak padnie to mamy tak:
- skrzynia to zirka trzy tysie
- i tak zestaw dwumasowo - sprzęgłowy bo docisk już się posypał skoro wyfrezował japę w obudowie
I tak mi wychodzi z rachunku, że pięć klocków to będzie akurat, a może jeszcze ciutek.
Przede mną kolejny rok jazd w trasie np. Leszno - Kraków po A4 i tym podobnych.
Jak mnie dopadnie na wakacjach 2 tysiące kilosów od domu, gdzie wartość serwisu przyprawi mnie o zawał, to będzie dopiero tango.A jest to przypadłość, która niestety nie pozwoli ,,dojechać w trybie awaryjnym'', jak się wysra to leżę i kwiczę. Każdy, kto kiedykolwiek miał większy fakap za granią ( bez perspektyw dowozu do Polski) wie o czym mówię.
Komentarz