mnie kilka dni temu osłabił pan kierowca, ale w trochę innej kwestii niż jazda.
podjechałem bardzo późnym wieczorem na stację po fajki, kupiłem i jaram sobie na parkingu, jedyną atrakcją była jakaś para szamocząca się przy samochodzie, więc sobie obserwuję, okazało się, że to jakaś pani przyjechała ze schodzącym z koła powietrzem, żeby dopompować - stwierdziła, że skoro powietrze schodzi to nabije więcej i tym sposobem na dłużej jej starczy
niestety próbowała nabić tam ciśnienie 5,5 no i gwóźdź, który siedział w oponie wystrzelił, no cóż, urocze
oczywiście całe powietrze zeszło i pojawił się problem.
pan, który chyba obok odkurzał swój samochód a więc KIEROWCA ( :idea: ) zaoferował swoją pomoc przy zmianie koła.
okazało się, że w bagażniku siedzi dojazdówka, która jak wiadomo różni się od typowego koła:
więc padło pierwsze stwierdzenie, że widocznie w salonie (bardzo świeży samochód) musieli jej wsadzić zapas od innego samochodu więc nie da się tego tutaj założyć.
(w tym momencie już delikatnie wkroczyłem
)
dobra, jak się okazało, że można to teraz trzeba samochód podnieść, pani dysponowała lewarkiem tego typu:
i tutaj już musiałem wkroczyć na całego i się pobrudzić, bo przecież nie da się samochodu podnieść kręcąc elementem w czerwonym kółeczku PALCAMI - tzn. sorry, ja nie jestem w stanie...
no to odkręcam, podnoszę i jeszcze tylko zza pleców słyszę ofertę pomocy przy poszukania klucza do odkręcenia elementu, który znowu jest w czerwonym kółeczku:
tak, nie mylicie się, to jest PIASTA
no i tyle, koło wymienione i szerokości, ale prawdę mówiąc, myślałem, że na oko z 10 lat młodszy ode mnie kierowca, powinien być... nie wiem jaki powinien być, ale powinien chyba do cholery być w stanie zmienić koło, no nie :?: :!: :shock:
sam mam dwie lewe ręce, ale...
a pani była całkiem do rzeczy
podjechałem bardzo późnym wieczorem na stację po fajki, kupiłem i jaram sobie na parkingu, jedyną atrakcją była jakaś para szamocząca się przy samochodzie, więc sobie obserwuję, okazało się, że to jakaś pani przyjechała ze schodzącym z koła powietrzem, żeby dopompować - stwierdziła, że skoro powietrze schodzi to nabije więcej i tym sposobem na dłużej jej starczy

niestety próbowała nabić tam ciśnienie 5,5 no i gwóźdź, który siedział w oponie wystrzelił, no cóż, urocze

oczywiście całe powietrze zeszło i pojawił się problem.
pan, który chyba obok odkurzał swój samochód a więc KIEROWCA ( :idea: ) zaoferował swoją pomoc przy zmianie koła.
okazało się, że w bagażniku siedzi dojazdówka, która jak wiadomo różni się od typowego koła:

więc padło pierwsze stwierdzenie, że widocznie w salonie (bardzo świeży samochód) musieli jej wsadzić zapas od innego samochodu więc nie da się tego tutaj założyć.
(w tym momencie już delikatnie wkroczyłem

dobra, jak się okazało, że można to teraz trzeba samochód podnieść, pani dysponowała lewarkiem tego typu:

i tutaj już musiałem wkroczyć na całego i się pobrudzić, bo przecież nie da się samochodu podnieść kręcąc elementem w czerwonym kółeczku PALCAMI - tzn. sorry, ja nie jestem w stanie...
no to odkręcam, podnoszę i jeszcze tylko zza pleców słyszę ofertę pomocy przy poszukania klucza do odkręcenia elementu, który znowu jest w czerwonym kółeczku:

tak, nie mylicie się, to jest PIASTA

no i tyle, koło wymienione i szerokości, ale prawdę mówiąc, myślałem, że na oko z 10 lat młodszy ode mnie kierowca, powinien być... nie wiem jaki powinien być, ale powinien chyba do cholery być w stanie zmienić koło, no nie :?: :!: :shock:
sam mam dwie lewe ręce, ale...
a pani była całkiem do rzeczy

Komentarz