Witam Panowie.
Od dwóch dni mam oto taki problem. Wracam z nocki do domu ( 20km), mniej więcej w połowie drogi jest piekarnia do której chce podjechać. Zawracam na skrzyżowaniu ( prędkość 20-30km/h) i gaśnie mi silnik. Zauważam to tylko dlatego, że ciężko mi jest obrócić kierownicą, nic nie szarpało itp - nagle zgasł. Próbuję załączyć silnik, kręci ale nie odpala, i tak 3 razy. Podnoszę maskę ale wszystko wygląda OK, sprawdziłem bezpiecznik od pompy paliwa - również OK. Po dłuższej chwili z braku pomysłów próbuję odpalić i .... działa Przez 1-2s delikatnie szarpie jakby nie podało należytej dawki paliwa, potem silnik pracuję równo. Podjeżdżam pod piekarnie,, gaszę silnik, wracam i odpala normalnie. Silnik pracuję bez zająknięcia, wchodzi na obroty bez problemów. Drugie 10km przejeżdżam bez żadnych niespodzianek. W domu podłączam komputer ( silnik nie pracuję) i zero jakichkolwiek błędów. Odpalam silnik, pali od strzała, pracuje równo. Na następny dzień jadę do pracy i znów to samo. Po 10km gaśnie, tym razem czułem lekkie wibracje/trzepanie silnika i zgasł ( jechałem około 60km/h), jakby za mało podanego paliwa czy coś w tym stylu.. Historia się powtarza, odpalenie zaraz po tym jak silnik zgasł nic nie daje. Po dłuższej chwili pali bezproblemowo - od razu. Do pracy zawiózł mnie teść a samochód został na parkingu gdzie jeszcze się dokulałem. Po pracy odpalam samochód bez żadnego ale, do domu również dojeżdżam bez przygód, silnik ma pełną moc.Gaszę silnik i odpalam ponownie z ciekawości - odpala .
A teraz powiedzcie mi co jest grane? Coś się "zawiesza" i po chwili "puszcza"czy jak?
Filtr powietrza wymieniony 2miesiące temu, filtr paliwa ma przejechane trochę po nad 30tys., paliwo tankuję tylko na shellu ( czasami orlen ). Przebieg samochodu 170tys.
Od dwóch dni mam oto taki problem. Wracam z nocki do domu ( 20km), mniej więcej w połowie drogi jest piekarnia do której chce podjechać. Zawracam na skrzyżowaniu ( prędkość 20-30km/h) i gaśnie mi silnik. Zauważam to tylko dlatego, że ciężko mi jest obrócić kierownicą, nic nie szarpało itp - nagle zgasł. Próbuję załączyć silnik, kręci ale nie odpala, i tak 3 razy. Podnoszę maskę ale wszystko wygląda OK, sprawdziłem bezpiecznik od pompy paliwa - również OK. Po dłuższej chwili z braku pomysłów próbuję odpalić i .... działa Przez 1-2s delikatnie szarpie jakby nie podało należytej dawki paliwa, potem silnik pracuję równo. Podjeżdżam pod piekarnie,, gaszę silnik, wracam i odpala normalnie. Silnik pracuję bez zająknięcia, wchodzi na obroty bez problemów. Drugie 10km przejeżdżam bez żadnych niespodzianek. W domu podłączam komputer ( silnik nie pracuję) i zero jakichkolwiek błędów. Odpalam silnik, pali od strzała, pracuje równo. Na następny dzień jadę do pracy i znów to samo. Po 10km gaśnie, tym razem czułem lekkie wibracje/trzepanie silnika i zgasł ( jechałem około 60km/h), jakby za mało podanego paliwa czy coś w tym stylu.. Historia się powtarza, odpalenie zaraz po tym jak silnik zgasł nic nie daje. Po dłuższej chwili pali bezproblemowo - od razu. Do pracy zawiózł mnie teść a samochód został na parkingu gdzie jeszcze się dokulałem. Po pracy odpalam samochód bez żadnego ale, do domu również dojeżdżam bez przygód, silnik ma pełną moc.Gaszę silnik i odpalam ponownie z ciekawości - odpala .
A teraz powiedzcie mi co jest grane? Coś się "zawiesza" i po chwili "puszcza"czy jak?
Filtr powietrza wymieniony 2miesiące temu, filtr paliwa ma przejechane trochę po nad 30tys., paliwo tankuję tylko na shellu ( czasami orlen ). Przebieg samochodu 170tys.
Komentarz