Odpaliłem dzisiaj auto ujechałem z 100m i zazczęła mrygac mi konrolka świec żarowych i pojawił się napis Engine Fault Workshop, zgasiłem auto, odpaliłem na nowo i było ok ujechałem kolejne 30km i ponownie się to stało. Znowu zgasiłem odpaliłem i udało mi się bez problemu dojechac do domu.
Co to może byc i czy ewentualnie mogę z tym jeździc ponieważ jutro mam trasę 100km w jedną stronę i nie wiem czy do końca mi nie padnie.
Proszę o pomoc
jakimoto, podnieś maskę, wyłącz silnik i posłuchaj czy z okolic klapki gaszącej nie słychać jakiegoś chrobotania, bądź "bzyczenia" ( tak jakby non stop pracował mały silniczek elektryczny ). Jeśli słychać to prawdopodobnie padła właśnie ta klapka ( w 2,0 TDI BKD to standard, w BMM jest chyba podobna ). Klapka w BKD jest zaznaczona strzałką na fotce:
lilo Objawów innych nie ma. Działo się to na prostej drodze ze stałą prędkością.
Zaraz pójdę sprawdzę te światła stopu. Choc jak się to działo to nie hamowałem na pewno.
DPF jest ale kontrolka od tego filtra się nie zapalała w czasie jazdy.
Światła stopu są.
Nie wiem o jaką klapkę chodzi. Jak silnik chodzi to taki szmer słychać ale od alternatora.
Ale jak się gasi silnik to jakiś silniczek przez chwilę jeszcze pracuje. Słychać pisk tylko nie z okolicy jak na tym zdjęciu, ale z okolic turbiny tak z 5 sek jeszcze po zgaszeniu silnika tak jak by coś się domykało
Jak to by był ten czujnik któryś od DPFa to nie powinien ten błąd być cały czas a nie tylko raptem zadziałało się dwa razy na dystansie 40 km. Raz całkowicie zimny silnik zaraz po odpaleniu, drugi raz na rozgrzanym. Za pierwszym razem w ogóle na zimnym silniku to zaczął szarpać i zgasł
Komentarz