Zaprzyjaźniony mechanik mojego drugiego auta (Vectry), który sam jest diagnostą, opowiadał mi o teście wcale niestarego Opelka, który miał, jak się okazało jeszcze przed wnikliwą analizą wzrokową, skorodowane tylne przewody hamulcowe. Wsiadł żeby przejechać ścieżkę, a że ma w zwyczaju specjalnie energicznie wciskać pedał hamulca, to przy którejś z kolejnych prób pedał wszedł w podłogę, a płyn zaczął uciekać na ziemię.. Badanie techniczne of koz z wynikiem FAIL i zatrzymany dowodzik. Tłumaczenie właściciela - "bo ja tak ostro nie hamuję" :twisted:
M.
M.
Komentarz