mam problem: w mojej O2 kupionej 6 m-cy temu, centralny zamek nie za kazdym razem otwiera drzwi z pilota, a z kluczyka otwiera tylko drzwi od strony kierowcy reszta jest zamknieta.
Samochód nie widzi otwartych drzwi/ nie swieci sie swiatlo w srodku/.
W ASO na Modlińskiej byłem już 6 razy-były sprawdzone przewody, połączenia, wymienili zamek w drzwiach :roll: oraz moduł komfortu i nadal jest to samo.
Oddając mi samochod przyznają ,że nie wiedza jaka jest przyczyna i jak ją usunąć :evil: . Może spotkał się ktoś z czymś takim . Co mam zrobić z tym serwisem??
Jestem umówiony na nastepny termin kiedy dwóch elektyrków będzie oglądać moją oktę.
To nawet nie jest już śmieszne, a zaczyna być coraz bardziej wkurzające !
Bo ile można jeżdzić z tym samym.
Może znasz godny polecenia serwis ?
A propo
czy ktoś z Was orientuje się po ilu naprawach czy po jakim czasie od pierwszego zlecenia nt ten sam temat mozna wogóle myśleć o staraniu o jakąś rekompensatę :?: ,
bo o wymianie na nowy(to by było za piękne) to na pewno nie myślą . :wink:
Kończąc temat po ósmej wizycie w ASO i tygodniu trzymania samochodu w serwisie sprawa się wyjaśniła - nie sprawny silniczek i chyba jakiś moduł przy nim od podnoszenia szyb elektrycznych sami nie są pewni do dziś co pomogło :shock: chyba pomogło . k
Cóz, skomplikowany samochód żeby naprawić drzwi trzeba usunąć usterke w oknach ?
Grunt że auto śmiga chyba jeszcze lepiej (albo mi się tak wydaje )
Kończąc temat po ósmej wizycie w ASO i tygodniu trzymania samochodu w serwisie sprawa się wyjaśniła - nie sprawny silniczek i chyba jakiś moduł przy nim od podnoszenia szyb elektrycznych sami nie są pewni do dziś co pomogło :shock: chyba pomogło . k
8 wizyt, tydzień czasu auto w ASO i wymiana silniczka ? Uszczypnij mnie ;-)
Podaj adres tego ASO, będziemy omijać z daleka ;-))
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.
Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie.
Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.
Komentarz