[O2] Problemy po rozładowaniu akumulatora

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts
  • samii
    Classic
    • 2007
    • 38

    [O2] Problemy po rozładowaniu akumulatora

    Serdeczne dzieki za odpowiedzi musze to rozebrac i zobaczyc , jak co ,to napisze co tam sie urodziło w tej nieszczęsnej antenie .
    Czarny krążownik!
  • miecz
    Ambiente
    • 2006
    • 234

    #2
    [O2] Problemy po rozładowaniu akumulatora

    Witam. Dawno tu nie zaglądałem, bo jakoś tak się potoczyło... no i też skoda się dobrze spisywała, więc nie miałem czym się dzielić z szerszym forum.
    No ale do rzeczy. Ostatnio mało jeździłem skodką i dziś niestety pozostawiłem ją w garażu na załączonych O2. Jak zajrzałem przypadkiem do garażu po kilku godzinach, widok który ujrzałem nieco zmroził mi krew w żyłach. Wszystkie światła pulsowały tak z 10 Hz, a w środku ekran zapalał się i gasł. Normalnie dyskoteka. Wyglądało to na jakieś przedśmiertne drgawki więc się nieco zlękłem, ale po chwili opamiętałem się i zacząłem sprawy analizować. Otóż. Stwierdziłem, że światłą były włączone i nastąpiło rozładowanie aku. Aku odpiąłem, wyłączyłem kluczykiem wyjącą syrenkę alarmu i zmierzyłem woltomierzem: 8.6V. Słabo. No więc podpiąłem ładowarkę i co godzinę teraz chodzę i sprawdzam, czy coś się poprawiło.
    Teraz efekt mam taki. Napięcie na akumulatorze przy obciążeniu spada jeszcze poniżej 12V więc daleko mu do ideału, choć lampka w kabinie świeci się w miarę zdrowo.
    Komputer pokładowy odpala normalnie. Nie wyświetlają się żadne złowrogie komunikaty (poza Service Now, który się wyświetla od roku, bo na przegląd nie pojechałem).
    Problem jest tylko taki, że załączają się awaryjne i migają prawie nieprzerwanie. Towarzyszy temu pisk wydobywający się zza tablicy rozdzielczej co 1 sekundę. Na samym początku po podpięciu akumulatora, słychać takie ciche pik-pik-pik a potem zaczynają włączać się awaryjne + ten sygnał spod deski. Trwa to chwilę, na sekundę przestaje i zaczyna się od nowa. Awaryjne mogę wyłączyć przyciskiem. Jak trzymam go wciśniętego, to się nie włączają, ale syngał piiik - piiiiik - piiiik ... ten co sekundę ciągle jest generowany.
    Obstawiam, że to alarm się rozprogramował, czy coś, bo w końcu on steruje awaryjnymi i pikacza ma swojego, a nie ten systemowy "ding" na głośniki.
    Tylko co ja mogę biedny zrobić? Próbowałem zamknąć wszystkie drzwi,klapy i uzbroić / rozbroić itp. Zamki się zamykają, jak trzeba, ale na pikanie i awaryjne nie ma to wpływu. Próbowałem przekręcać 3razy stacyjką, 4 razy stacyjką. Nic.
    Mam jakąś karteczkę z instrukcją od alarmu, gdzie piszą coś o używaniu "przycisku autoryzacji" do rozbrajania alarmu. Ale u mnie żadnego takiego przycisku nie zamontowano. Samochód jest z Interauto, salonowy, jak mi go 3 lata temu dawali, to pytałem o przycisk "do psa" (wg. instrukcji to ten sam, co "przycisk autoryzacji") i chyba powiedzieli, że go nie zamontowali - o ile dobrze pamiętam.
    Na tablicy nie świeci się kluczyk, ani nic takiego. Teraz poładuję go przez noc i zobaczę co będzie rano, ale czarno to jakoś widzę. Czuję że sobie jutro podzwonię po serwisach (i nic się nie dowiem).

    Wie ktoś co to może być?
    Pozdrawiam kolegów i koleżanki...

    miecz

    Komentarz

    • rss
      L&K
      • 2009
      • 1098

      #3
      rozpocznij od naladowania akumulatora na full.... ponizej pewnwgo napiecia (szczegolnie pod obciazeniem) po prostu wariuje alarm.
      kazdy nowy dzien rodzi nowe paranoje ...
      _________________________________________
      Do sprzedania:
      komplet ciemnych foteli z Octavii 1 (Tour),
      zaciski do hamulcow 280mm.

      Komentarz

      • miecz
        Ambiente
        • 2006
        • 234

        #4
        tak też myślałem, próby przeprowadzałem, jak już osiągnął poziomy zbliżone do 12.4V.
        Okazało się że nadal pikało i migało. Z lektury ostatniej strony instrukcji od alarmu dowiedziałem się, że to jest objaw zadziałania trybu antynapad. W sumie logiczne - migają awaryjne. Z tym że wszystkie operacje na alarmie wykonuje się za pomocą przycisku autoryzacji, którego dealer mi nie wskazał. Napewno go o to pytałem, ale albo on był niedoinformowany, albo głodny, nie wiem, powiedział że ten typ go nie ma, czy coś w ten deseń.
        Gdyby go nie było to faktycznie musiałbym zawezwać serwis, który by mi go zamontował. Ale poszedłem z latarką sprawdzić czy rzeczywiście go nie ma, no i okazało się, że był. Poszukałem w kilku miejscach "łatwo dostępnych dla kierowcy" i był. Wykonałem co nakazuje instrukcja i trzask-prask. Samochód uleczony. Nie miga. Teraz tylko nabić aku do pełna i można śmigać.

        Czyli Problem Rozwiązany, nie zawstydzisz mnie Dymo tym razem....

        Komentarz

        Pracuję...