Wczoraj byłem na nartkach no i oczywiście jak to wieczór i w górach zaliczyłem sporą dziurę
Nie jechałem zbyt szybko max 50 km/h ale mimo wszystko przednie koło "dobiło z bólem". Uderzenie spotęgował dźwięk podskakującego sprzętu narciarskiego w bagażniku i uchylonym siedzeniu.
Pytanie: Moje auto ma zaledwie 15 tyś przebiegu zastanawiam się ile wytrzyma tak standardowo zawieszenie O1??? Kiedy musieliście już coś robić ?? Przed 100 tyś????
Skoda Octavia Tour MORE 1.6 TWIN POWER
Yamaha FZ6 s2 Fazer ABS
Cóż, może to dziwne, ale w swoim [AKL] '00 przy ~210kkm wymieniałem oba przednie łożyska. I mechanik, który mi je robił (oba ten sam) stwierdził, że łożyska, amortyzatory, tarcze i sprężyny wyglądają na oryginalne... Z kolei w [BFQ] '04 o przebiegu 120kkm amortyzatory mam wyraźnie bardziej miękkie a tarcze bardziej zużyte. Reasumując: jak jeździsz przede wszystkim w trasach, to zawias bez większych problemów wytrzymać powinien około 200kkm, ale w mieście skończyć się może po około 100kkm... Ale np. łączniki stabilizatora wytrzymają góra kilkadziesiat kkm.
Mój Szkodnik przy przebiegu 125tys. wykazał 50% skuteczność amortyzatorów. Dla jednych to powód do dalszego śmigania kolejnych 125tys. ale dla mnie to był już powód do wymiany. Razem z amortyzatorami wymieniłem tuleje wahaczy, i gumki na stabilizatorze. Dzisiaj (przy przebiegu 136tys.) byłem na przeglądzie rejestracyjnym i amorki są jak nowe, bez najmniejszych luzów.
Poza tym dwa, trzy tygodnie temu (kiedy postanowiłem jednak nie sprzedawać auta) zafundowałem Szkodnikowi nowe klocki ATE i tarcze ATE PD, bo stare powoli przechodziły w stan spoczynku, choć pewnie nie jeden latałby na nich jeszcze parę tys. km. Tak więc osobiście uważam, że przy głównie ruchu miejskim przebieg 130-150tys. to już powód do uważniejszego przeglądu zawieszenia naszych Szkodników.
Oczywiście nie mówię o wymianach nieszczęsnych gumek na stabilizatorze, bo to najsłabsze ogniwo
Cóż, może to dziwne, ale w swoim [AKL] '00 przy ~210kkm wymieniałem oba przednie łożyska.
nie dziwne - też miałem O1 AKL '98 i przejechała u mnie 135kkm z wymianą gumek drążka stablizatora za 40zł i kolejne 60kkm u kolejnego właściciela też bez wymiany amorków, itp.
Śpisz spokojnie nim coś nie zacznie stukać pukać łomotać a auto zacznie się bardziej bujać na zakrętach i hamowaniu. Jak coś się zmieni na gorsze - wizyta w warsztacie na kontroli.
Możesz przejechać i te 200k i prawie nic nie będzie. Ale możesz przejechać i 2k jak wahacz na dziurze powie "dość".
Była O1 kombi ALH++ 150/340
Obecnie Pyzio 206 1.4HDi+ ~90/200
U mnie jest 160 tys km - ja przejechalem 100 tys - trasa/miasto 50/50 - miasto Wroclaw i okolice straszne dziury - specjalnie sie nie przejmuje dziurami ale staram sie unikac duzych. Pierwsze 60 tys jezdziel ktos we Francji wiec drogi pewnie super. Nic kompletnie nie robilem w zawieszeniu - buja juz troche i czasem puka na kostce jak sie jedzie powoli. Ale nie robie na razie nic moze dociagnie do 200 tys :-)
Panowie, to ile wytrzynuje zawias zależy nie tylko od tego gdzie jeździmy ale i jak jeździmy. Nie jest powiedziane że zawias wytrzyma daną ilość km.
Mój kolega jeździ po Zakopanem golfem II GTI, kupili go nowego w 1991r samochód ma 20 lat, nabite 400000km a zawias jest tam w stanie niepukającym. Wiadomo że nie jak nówka, ale na te lata i przebieg to stan idealny, tym bardziej że na Podhalu jak śnieg posypie to po takim ujeżdżonym szajsie jeździ się jak po dziurawym asfalcie.
Ale chłopak ma po prostu czucie wozu. Ja nie chwaląc się, jeszcze w żadnym wozie zawiasu nie robiłem ale być może dlatego, że średnio wóz mam nie dłużej niż 2-3 lata.
Jak ktoś jeździ tak jak go na nauce jazdy nauczyli - czyli przy krawężniku, wybierając wszystkie dziury po drodze to zawias mu panie po 30000km.
Ja mam 129.000 i nie musiałem wymieniać NIC. Sam przejechałem 40.000 i nawet nie musiałem wymieniać gumek na stabilizatorze. Wciąż nic nie stuka i nie puka, ale zasługą jest pewnie użytkowanie auta głównie w trasie i dość ostrożnie/delikatnie .
to chyba głównie kwestia kto i czego oczekuje od auta. ja wymieniłem przy 85kkm, z czego 3/4 przebiegu to trasa - bo auto zachowywało się w niekontrolowany sposób przy prędkościach powyżej 110kmh, każdy podmuch wiatru na autostradzie to bujanie, wszelkie koleiny - bujanie, szybka jazda po łuku - przechył grożący obtarciem lusterek przy dało się jeździć spokojnie, auto było przewidywalne, ale to kompletnie nie to - i takie zachowanie zawieszenia nie zmieniało się od wyjazdu z fabryki, czyli choroba morska/ponton.
nie mogę znaleźć źródła, chyba to było na padniętej części forum, ale dyskusja doszła do konkluzji, że przebieg, przy którym ori zawias z O1 nadaje się do wymiany to 0km
zasługą jest pewnie użytkowanie auta głównie w trasie i dość ostrożnie/delikatnie
No właśnie... To wiele wyjaśnia. Niestety jazda głównie po mieście (miasteczku) to koszmar dla zawieszenia auta...
Dlatego moja "stara" Oktawka po 210.000km wciąż jest sztywna, a "nowa" przy 120.000km żąda nowych amortyzatorków (ale nic nie stuka)...
przyczyna jest raczej inna. Stara nie żąda dlatego, że jest stara - ale jara. Spotkałem przedwczoraj kupca mojej O1 i okazało się, że nadal jeździ - obecnie głównie w W-wie (czyli xtrm test) i nadal ori amorki. Chyba w nowszych księgowi doszli do głosu i zadbano o interes serwisów.
A może tak być. Generalnie "nowa" ma kilka irytujących przypadłości, których nie miała "stara": miękkie fotele (ale to już taka uroda, bo tak samo jest w salonowych), miękkie zawieszenie (zużycie?), piszczyk niezapiętych pasów (kuźwa, dlaczego nie odzywa się po kilku sekundach tylko zaraz po przekręceniu kluczyka?), brak lampek nad tylną kanapą, samozamykanie się centralnego zamka, brak zamka w schowku, itp. A może poprostu "stara" za bardzo mnie rozpieściła?
wszystko zależy od tego w jaki sposób uzytkujemy swoje samochody :P , moja octavia z 98 roku przy 210 tys. km dopiero dawał znaki zuzycia amortyzatorów, przy okazji drazki stabilizacyjne, no i moze juz jedno łozysko miało luz ogólnie jak na auto na fabrycznym zawieszeniu to 210 to juz jest duzo, pomimo tego ze nie było zadnych powaznych stuków wymieniłem całe przednie zawieszenie-choć nie było takiej potrzeby
Komentarz