Zaraz na pierwszy dzień po opadach śniegu i po pierwszych mrozach poszedłem odśniezyć autko. Po odśnieżeniu odmroziłem szybę przednią i wycieraczki odmrażaczem chemicznym do szyb a później je odciągnąłem żeby być pewnym, iż guma nie przywarła. Po zapaleniu samochodu - kaplica - wycieraczki umarły
. Sprawdzam skrzynkę bezpieczników a tu spalony bezpiecznik tyle że 15A :confused . Wymieniłem go na prawidłowy 30A, ale dalej nic. Pojechałem do serwisu i co się okazuje. Padła elektronika w silniku wycieraczek. Sworznie chodza leciutko, nie zapieczone. Najśmieszniejsze że facet w serwisie dopiero co robił u innego gościa w Vw caddy ten sam moduł, który się spalił. Co może być przyczyną spalenia całej elektroniki silnika wycieraczek? Ani nie były przymarznięte, ani nic... Po prostu sprzęt nie wytrzymał, czy coś innego moze byc przyczyną? Bo tak się trochę obawiam, że taka niespodzianka gdzies hen daleko od domu może być bardzo nieprzyjemna dlatego wolałbym wiedziec czy coś źle zrobiłem, czy też to coś innego?

Komentarz