Kamila 100 lat! :kwiat
Negocjacje z dealerem
Zwiń
X
-
Negocjacje z dealerem
Na swoją Octavię czekam już od początku września. Przesunięto jej produkcję na początek grudnia i z tego co mi wiadomo samochód został wyprodukowany i nawet już stoi na parkingu importera w Poznaniu. Z różnych przyczyn samochodzik jeszcze do mnie nie dojechał (w dniu dzisiejszym był transport, lecz znów o mnie zapomniano).
W związku z tym, że zapewne nie uda mi się odebrać auta w tym i przyszłym tygodniu, co powoduje, że odbiór będzie w okolicach 52 tygodnia roku. Umówiony jestem na rozmowę z dealerem w dniu jutrzejszym w sprawie obniżenia kwoty umowy, bądź rabatu.
Moje argumenty:
- niedotrzymanie terminu realizacji umowy (dwukrotne przekładanie daty dostarczenia auta) co powoduje, że ja również nie czuję się zobowiązany dotrzymywać warunków tej umowy,
- koniec roku, w związku z czym co roku będę dostawał po tyłku od ubezpieczyciela (wartość ubezpieczenia będzie odpowiadała wartości auta jedynie przez tydzień, po 01.01 każdego kolejnego roku samochód jest o rok starszy <w/g katalogu wartości samochodów>)
W ogóle noszę się z zamiarem rezygnacji z tej umowy i poszukanie sobie innego samochodu... chociaż byłoby mi szkoda.
Możecie podpowiedzieć mi, jakie jeszcze działa wytoczyć przeciwko niesłownym sprzedawcom?
[ps] nie będę pisał jaki salon mnie tak spycha, bo być może jutrzejsze negocjacje pójdą po mojej myśli i wszystko będzie ok.
-
-
Nie możesz pokazać że jesteś miękkim ch*jem robiony, bo wyjdziesz na tym jak zabłocki na mydle, czyli zapłacisz tyle ile przewidywała umowa. Należy przedstawić sprawę jasno, czyli za w/w przez Ciebie niedogodności żądasz odpowiedniej gratyfikacji, np. rabatu 2 koła lub bezpłatne ubezpieczenie i nie dawać się omamić dealerowi, czyli przestaniesz naciskać jak osiągniesz interesujące Cię rozwiązanie. Pamiętaj, ze to Oni dali dupy, nie Ty. Powodzenia[center:a5df0a9dad]
[/center:a5df0a9dad]
Komentarz
-
-
infomatik, a ja cie sprowadze na ziemie w związku z tym że salony maja żniwa w postaci kratek to jeszcze indywidualni walą tłumnie do salonów z powodu zmiany stawki vat
i tak o to dochodzimy do sedna dealer powie ci w ten sposób tyle że grzeczniej niż ja
jak sie nie podoba to kup pan gdzie indziej my mamy zapisy na pana samochód inaczej by było gdybys kupował auto koło marca kwietnia 2011 roku wtedy pan z salonu x bił by sie z panem z salonu y a pani z salonu z zrobiła by cos brzydkiego
o to niestety jak zwykle ludzie panikują bo w telwizji mówili a prawda jest taka że jest duże prawdopodobieństwo że pomimo 23% stawki vat producenci wezmą ten 1% na siebie a i z kratką nic nie jest przesądzone do końca z powodu tworzenia ustawy z gospodarki przez weterynarzy historyk i rolników itd itp
Ale po mimo wszystko trzymam kciuki aby sie coś powiodło i abyś dostał zadowalający upust i cieszył sie bezawaryjnym samochodem
Komentarz
-
-
Zależy jaki dealer jest - może rzeczywiście się nie dać podejść, a może z drugiej strony poczuć presję, że jeśli tego auta nie sprzeda Tobie, a nikt nie będzie go chciał do końca roku wziąć z placu, to w przyszłym roku straci na tym, bo popyt na nowe auta na pewno będzie mniejszy - jest to też jeden z argumentów. A tak, jak da Ci upust +gratisy (z fajnych rzeczy możesz wyszarpnąć osłony przeciwsłoneczne tylnych szyb, wykładzinę do bagażnika, komplet kół zimowych, albo przynajmniej same felgi, chlapacze... byłoby tego trochę, choć na pewno na wszystkie się nie zgodzi to i tak będzie zarobiony.
Więc możesz mu przedstawić opcję: albo będzie pewien, że sprzeda ten samochód, albo nie. Po nowym roku nie będzie tak łatwo znaleźć kupca - bo ci co mieli kupić auto, już to zrobili.
A że zbywa Ciebie jako klienta, to musi się liczyć, że skorzysta na tym konkurencja, która jest bardziej elastyczna (możesz mu dać przykład, że rozmawiałeś wstępnie w Seacie, a tam mają interesujący Cię model na placu, dostępny od ręki za niższą cenę - oczywiście nie musi być to prawda, ale jest takie prawdopodobieństwo, czasem w negocjacjach trzeba uciekać się do podobnych zabiegów
Pamiętaj też o argumencie VATowskim - w przyszłym roku ten sam samochód będzie już kilkaset złotych droższy (a co za tym idzie, jeśli Tobie nie sprzeda, to albo będzie musiał szukać frajera, który da więcej, albo weźmie to na siebie i będzie stratny).
Dla Ciebie i dealera najlepiej byłoby, gdyby faktura została wystawiona jeszcze w tym roku (22% vat), ale samochód zarejestrowałbyś w przyszłym (data pierwszej rejestracji też jest istotna, zresztą i tak jest to model rocznikowy 2011, na zachodzie nikt nie patrzy na datę produkcji, ale datę pierwszej rejestracji, a że u nas jest inaczej...).
Komentarz
-
-
djczas, negocjując trzeba stosować wszystkie możliwe metody manipulacji, aby osiągnąć cel. Straszenie, że pójdzie się do konkurencji jest jedną z takich metod i przynosi skutki - bo oznacza to dwie rzeczy: 1) nie kupię samochodu ani teraz ani w przyszłości u tego dealera z którym się negocjuje, 2) dam zarobić konkurencji.
A to, że 'wymiotło' wszystkie samochody, to nie do końca prawda. Owszem większość znikła, ale na placach są jakieś pojedyncze sztuki. Jeśli informatik dobrze podejdzie do negocjacji i odpowiednio przedstawi argument (podając konkretny model auta konkurencyjnego, a może nawet kolor) będzie to dodatkowy temat, żeby wbić szpilkę dealerowi i popchnąć go w stronę ustępstwa.
To wszystko metoda 'kija' możesz też jako 'marchewkę' zadeklarować się, że przeglądy będziesz robił w ASO przy tym konkretnym dealerze (o ile na gwarancji masz zamiar robić przeglądy i to ASO nie jest jakieś tragiczne, choć to mało prawdopodobne).
Oczywiście to tylko moje propozycje - nawet jeśli argumenty dealer będzie obalał, tak jak to zrobił djczas, to im więcej, tym lepiej - przynajmniej w mojej ocenie - zawsze coś może go przekonać (choć jeśli będzie z niego typowy polski sprzedawca, to raczej nie ma szans na ugranie czegokolwiek - w polskim handlu panuje jeszcze głęboki PRL i klienta się po prostu nie docenia).
Komentarz
-
-
ale tutaj kolega ma nieco mniejsze możliwości użycia argumentu, że pójdzie do innego dealera, ponieważ czeka na pojazd, który jest już zamówiony i na który wpłacił zaliczkę.
Oczywiście, można tę zaliczkę wycofać, ale to trwa.
Dealer też wie, że klient podpisał umowę, a że auto ma opóźnienie - cóż
Trzeba mieć jednak nadzieję, że przyzwoity dealer, zdając sobie sprawę z opóźnienia, dorzuci co nieco, bo takie rzeczy sprawiają, że klient jest zadowolony, może nawet opisze to na forum OCP a salon raczej na takim geście nie popłynie finansowo :lol:
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez maclukejest już zamówiony i na który wpłacił zaliczkę
Zamieszczone przez djczasjak jest większy popyt niż podaż to sprzedawca jest góra inaczej będzie od drugiego kwartału 2011
Zauważcie także, że informatik będzie miał auto najprawdopodobniej dopiero w 2011. Normalni dealerzy jak mają obsuwę z terminem (nawet nie z ich winy) poczuwają się (było kilka takich sytuacji opisanych na forum).
infomatik, przed negocjacjami pamiętaj też o przygotowaniu sobie założeń - tzn. plan maksimum i plan minimum. Plan minimum musi być kompromisem pomiędzy tym, czego oczekujesz, a tym, co wydaje się tobie możliwe do wynegocjowania. I tradycyjnie zaczynasz od planu max., aby nie dojść do najniższego poziomu. Jeśli dealer nie będzie skory do realizacji Twojego planu minimum zastanów się, jak możesz zerwać negocjacje.
Komentarz
-
-
janek11, powiem ci tak że masz troche racji ale w polsce nie ma sprzedawców tylko są niezadowoleni z życia i pensji pracownicy którzy w wiekszosći przypadków chcili by mieć inną pracę tylko nie liczni są fachowi i pomocni reszta umie tylko papierki zgodnie z normą wypełnić i następnego klienta
w sektorze sprzedaży jest ponad 60% niezadowolenie ze swojej pracy więc nikt nie będzie myslał czy ten klient wróci poprostu go oleją co nie znaczy że walczyc zawsze trzeba ale według mnie przy tym co sie dzieje jest na spalonej pozycji
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez maclukemoże nawet opisze to na forum OCP a salon raczej na takim geście nie popłynie finansowoBYŁA o1 rs
BYŁA o2 1.6
JEST S2 kombi Platinum 2.0 tdi 170 KM DSG
Komentarz
-
-
djczas, zgodzę się z Tobą - wniosek dla informatika: rozmawiaj nie ze sprzedawcą, ale najlepiej z kierownikiem salonu (inaczej mówiąc - osobą mającą rzeczywiście coś do powiedzenia). Pracownik bowiem, pomijając to co napisał djczas, ma duże ograniczenia w tym, co może 'dać'. A tak odpadnie argument, że jest osobą nie mogącą podjąć decyzji, bo kierownik się nie zgodzi itp.
No i to, że mamy takich a nie innych sprzedawców nie oznacza, że powinniśmy się poddawać i nie negocjować w takich sytuacjach.
Komentarz
-
Komentarz