Uwaga na drodze...niespodzianki.

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts
  • Bareq
    Rider
    • 2006
    • 272

    #26
    heh no tak kierowcy truckow czesto "zapominaja" o podstawowych zasadach bezpieczenstwa, nie wiem czy to lenistwo czy rutyna.

    Pare miechow temu jechalem za ciagnikiem z naczepa i sie zabieram do wyprzedzania, wlaczam migacz a ten baran nie dosc ze zaczal w tym momencie wyprzedzac inny samochod (musialem gwaltownie hamowac) to jeszcze z naczepy poleciala mu calkiem spora bryla lodu, dobrze ze wczesniej przyhamowalem bo by mi na auto spadla. Kierownikowi nie chcialo sie dachu plandeki odsniezyc, az boje sie pomyslec gdyby mi na szybe spadla :evil:
    Planujesz wakacje w Ustce?
    zobacz -> http://www.wenus.tp1.pl/

    Komentarz

    • expat
      Classic
      • 2006
      • 32

      #27
      Zamieszczone przez marcind
      expat wyrazy wspolczucia!!
      Normalnie scyzoryk sie otwiera w kieszeni... :roll:
      Dużo jeżdżę (ok.50 tys. rocznie) więc i przypadków mam sporo...

      Tu inne przygody opisane na forum Focus-a (użytkuje prywatnie), trochę wyrwane z kontekstu ale przygody jak najbardziej autentyczne:

      __________________________________________________ ______

      BTW , kilka przykładów z życia (jak jeszcze byłem narwany)

      Droga z Łodzi do W-wy przez Łowicz. Ciemno pada deszcz, pagórki.Nagle zza wzniesienia wypada na mnie stary kadett drąc na czoło. Odbijam w prawo na pobocze, łapię piach i po kilkudziesięciu metrach udaje mi się zatrzymać auto na piachu (astra 1.6). BEZMYŚLNOŚĆ. Zawrotka na ręcznym i już gonię gościa co mnie prawie wsadził do rowu.Doszedłem go w miarę szybko (próbował uciekać).Wyprzedzam, zajeżdżam drogę i po hamach gwałtownie kilka razy. Zmusiłem go do zatrzymania. Wylatuje z samochodu żeby gościowi nagadać albo nakopać a tu z kadeta wyskakuje 5 chłopa orczykami od pługa oderwanych (po fizjonomii sądząc). Rzuciłem tylko jakiś tekst, żeby myśleli trochę i w długą...Rozpatrywałem to wydarzenie tydzień. Tydzień nerwów przez własną głupotę...

      Jadę do Poznania z W-wy (tę drogę nazywam - walka o życie). Jadę spokojnie 100-110km/h.Nagle z kolumny samochodów jadących z przeciwka wyrywa się Corsa tak gwałtownie, że odruchowo walę kółkiem w prawo. Zarzuca mi tyłek (zapakowane po dach kombi) i robie pięknego pirueta na szczęście nie trafiając nikogo z jadących za mną. Pedał w podłoge i po kilku minutach wyprzedzam Corse.Mam taką wściekłość w sobie, że jakby się facet nie zatrzymał to bym go staranował albo zepchnął do rowu. Wylatuje do gościa a facet piorunem zamyka drzwi i szyby. Puszczam wiąche i widze, że jest ich dwóch. Wale pięścią w dach wbijajac go na znacznej powierzchni.Goście nie reagują.Nerwy puszczają i przychodzi refleksja. Widzę strach w ich oczach (jacyś normalni ludzie).Co ty kretynie najlepszego robisz...?

      Wracam z Lublina do Warszawy. Noc, deszcz, zawierucha i wszędzie liście na drodze. Jadę dość szybko bo jest koło 10tej a ja chcę przed 11tą być w domu. Na wysokości Ryków dochodzę do kolumny samochodów długiej na kilkaset metrów. Zaczynam "heblować", dwóch, trzech, siedmiu i jestem na początku za ciężarówką. Wychylam się, pusto, włączam kierunek i zaczynam wyprzedzać...a gość z ciężarówki też kierunek i zaczyna wyprzedzać. Dobra myślę sobie, może rower musiał wyprzedzić. Schowałem się i on też ale nikogo nie wyprzedził. Podchodzę drugi raz a on to samo !!! Teraz zdaje sobie sprawę czemu facio wlecze ogon z osobówek na kilkaset metrów ! co ktoś podchodził do wyprzedzania to on też zaczyna markować wyprzedzanie i zajeżdża drogę tak, że nic nie widać. Złapał mnie nerw i wpadłem w szał. Schowałem się tak, żeby mnie nie widział w lusterkach, zrzuciłem na trójkę i bach na pałę bez kierunku. Już go prawie minąłem a ten pacan się zorientował i markuje, że mnie zepchnie do rowu. Patrzę na bok ciężarówki i widzę napis Biedonka. Hak ci w smak myślę ale przed sobą mam druga cieżarówkę (w tym czasie ten wyprzedzony jedzie 90km/h około 2-3 metry za moim zderzakiem raz po raz wychylając się tak jakby chciał wyprzedzać).Zaczynam heblować drugą cieżarowkę bo ręce mam mokre na kółku a koszula przykleja mi się do pleców. Wyprzedzam a tu powtórka z rozrywki !!! Ledwo się zmieściłem po lewym poboczu bo by mnie baran wepchnął do rowu. Nie wytrzymałem. Tak jak jechałem dałem po hamach aż wpadłem w lekki poślizg i kątem oka widziałem faceta w ciężarówce jak kręci rozpaczliwie fajerą w prawo, żeby mi w tyłek nie wjechać. Druga wyprzedzona ciężarówka była również Biedronki a panowie sobie na drodze robili jaja. Po tym zdarzeniu wypaliłem ze dwie fajki na raz i przejechałem z 10 kilometrów nie spotykając nikogo na drodze (wszyscy się czaili za ciężarówkami).Dogoniłem tym razem TIR-a.Patrzę, że zdąże go wyprzedzić przed słupkami rozstawionymi po środku drogi jakieś kilkaset metrów dalej. Zaczynam wyprzedzać a facet w pedał !!! Aż rzygał sadzą z rury. Ledwo sie zmieściłem przed nim. Zgadnijcie co miał na boku wypisane?!!! CB radio rulezzz...

      Tak sobie myślę, że dziś bym jechał za tymi cieżarówkami aż do Warszawy tak jak zrobiła większość normalnych ludzi wówczas...
      Octa&Focus driver.

      Komentarz

      • Maicroft
        Moderator
        S_OCP MemberModeratorr
        • 2004
        • 25757
        • Audi

        #28
        Zamieszczone przez expat
        CB radio rulezzz...
        I mial racje, jakbys mu powiedzial co sadzisz o takim systemie jazdy, to by go zaraz koledzy z eteru usadzili w szeregu. Kiedys wydawalo mi sie, ze w tej grupie to nikt nikogo nie bedzie opierniczal, a jednak sie mylilem, jak jeden matalo drugiego wyprzedza i zaczynaja sie podchody to zaraz jest maly opr w radiu :diabelski_usmiech
        Spritmonitor.de

        Komentarz

        • the_maniek
          Ambiente
          • 2006
          • 177

          #29
          To i ja cos dorzuce o Panach Tirowcach i ich bezmyslnosci. Stalem sobie na przystanku (w tedy jeszcze nie mialem czaeszki) ze sluchawkami w uszach. Kolo przystanku stal akurat fajny woz na sprzedarz (mial karteczke za szyba) wiec sobie go oblookiwalem. Cos mnie podkusilo zeby sie obrucic i zobaczyc czy czasem nie jedze moj autobusik i... ujrzalem wielkie TIRowe kolo walace prosto na mnie... zrobilem szybki uskok w bok a kolo rozpieprzylo caly bok samochodzku na sprzedaz. Widzalem jeszcze TIRa ktory sobie beztrosko pojechal dalej... nie zesz ku*.*wa normalnie bym go zaj*.* za taki numer! Zdarzenie mialo miejsce w Wawie kolo ZUSu na Czerniakowskiej. Niepolecam takiego rodzaju przezyc :?
          Żaden wiatr nie jest dobry dla okrętu, który nie zna portu swego przeznaczenia.

          Komentarz

          • pleban
            Rider
            S_OCP Member
            • 2006
            • 580

            #30
            to i ja dodam coś od siebie
            Podobnie jak kolega robię rocznie około 60 tys więc to i owo widzę na drodze

            W pamięć wryła mi się sytuacja na E7 (przed Elblągiem jadąc od strony Wawy)
            Od razu dodam, że teraz czuję się współwinny sytuacji, ale cóż.... chęć zarobienia kosztować by mnie mogła wyrok za zabójstwo

            Otóż lecę późną jesienią z Olsztyna, bo dostałem zgłoszenie, że mam się pojawić w pewnym banku w Elblągu koniecznie przed 17.00 (potem nie mogą mnie wpuścić) celem 'dokonania czynności serwisowych'
            Dobre warunki nadrodze, choć już ciemno jak oko wykol.
            Cisnę jakieś 120 km/h Fiatem Palio, którego właściwości jezdne znane są tylko posiadaczom tego modelu. Powiem tylko, że jak się przesiadłm do Octavi to długo musiałem się oduczać hamowania przed zakrętami.
            Zbliżam się do lekkiego łuku w prawo i co widzę? Dziadek z rowerkiem (prawdopodobnie napity działkowicz wracający do domu) kuka w prawo i truchtem zaczyna przebiegać przede mną. Mam do niego jakieś 30-50 m więc hamowanie nie ma sensu.
            Odbijam kierownicą w lewo (nic z naprzeciwka... uff), a auto obraca się bokiem i oponki łapią przyczepność krawędzią. Tak więc niczym kaskader auto nieco się unosi i zamierza się poturlać. Ja jakoś rozpaczliwie szarpię kierownicą w drugą stronę, auto spadając na drogę stara się jednak jechać prosto, znów podskakuje i tak jeszcze z raz może dwa do szczęśliwego końca.
            Zatrzymałem się na sąsiednim pasie, gdzie już ruch się zatrzymał, na szczęście.

            Podbiegają ludzie, jak się okazało przekonani, że "starszy człowiek pewnie zawał miał" - to o mnie
            Mi nogi i ręce tak się trzęsą, że nie mogę przestawić auta na właściwy pas. jakoś się udało, ale musiałem posiedzieć w aucie z 15 min cobym się do jazdy nadawał.

            Poszedłem sprawdzić czy na zawał nie zszedł kozacki dziadek i znalazłem.... porzucony rower.
            Od tego czasu pewnie zaczął przechodzić przez przejście :P
            ja zaś nikomu nie wierzę (adziadkom na poboczach szczególnie
            była O1 1,6 102 KM
            była O1 1,9 TDI 90 KM
            była O2 1,9 TDI DSG 105 KM
            był Citroen Berlingo 1,6 HDI
            jest Ford Tourneo Courier

            Komentarz

            • pawielgus
              Classic
              • 2006
              • 19

              #31
              Wiecie co??? Ja już chciałem sprzedać swoją Octe po trzech miesiącach użytkowania!!! Jest po prostu niska i na naszych polskich drogach trzeba uważac. Jadąc po drodze też w coś uderzyłem. Co sie stało - oczywiście miska olejowa mi poleciała. Dobrze, że widać było ślad oleju na drodze. Pewnie zatarłbym silnik. Szczęście dopisało, dojechałem do warsztatu.Miska nowa ok 500 zł. Mechanior na szczęście dał mi adres profesjonalnego spawacza aluminium. Stary właściciel też już spawał miske[ okazalo się po zdjęciu jej ]. Koszt naprawy ok 300 zł !!!. Zawsze to mniej. Zastanawiam się nad założeniem na miske blachy ochraniającej, bo ta plastikowa nic nie daje. Jaki wniosek? - Trzeba jeździć wolniej i omijać przeszkody na drodze :} Pozdrawiam i życze powodzenia na "drogach"!!!
              Pawielgus

              Komentarz

              • expat
                Classic
                • 2006
                • 32

                #32
                Zamieszczone przez pawielgus
                Wie Zawsze to mniej. Zastanawiam się nad założeniem na miske blachy ochraniającej, bo ta plastikowa nic nie daje.
                Zastanawiałem się nad taką osłoną, którą sprzedają w ASO za około 1500PLN. Problem polega na tym, że to cholrestwo jest tak ciężkie, że Octavia leci w dół jeszcze bardziej. Podobno to ustrojstwo jest tak trwałe, że mimo ciągłego zacierania o glebę i tak jest bezpieczniej dla silnika. Ja jednak dziękuje bo jak trafię na wystającą studzienkę to chyba silnik zostawie albo poduszki mi eksplodują... :lol: :lol: :lol: Zawieszenie w Octavii to tragedia i kojarzy mi się z Polonezem, którego użytkowałem kilkanaście lat temu. Tam też był ten charakterystyczny efekt galopowania na poprzecznych garbach i nurkowanie ryjem przy hamowaniu.Poldek za to miał dwa duże kątowniki po michą więc przynajmniej tego problemu nie było... :wink:
                Octa&Focus driver.

                Komentarz

                • Maicroft
                  Moderator
                  S_OCP MemberModeratorr
                  • 2004
                  • 25757
                  • Audi

                  #33
                  expat, W Polonezie bylo lepiej bo silnik byl troche inaczej umieszczony i nie bylo takich problemow

                  A co do plyty, trzeba utwardzic zawias z przodu, albo zaczac od podniesienia i dopiero montowac plyte. Plyta oryginalna stalowa obniza !! przeswit o 2cm i dlatego trzeba zamontowac albo sprezyny na zle drogi albo tulejki.

                  To ostatnie w tym tygodniu bede zakladal jak znajde czas, zeby kolumny rozebrac a plyta pod silnik bedzie w wersji custome, bo ta fabryczna do mnie nie przemawia :diabelski_usmiech

                  Sztywniejsze zawieszenie przedniej osi rozwiazuje duzo problemow, dlatego nawet nizsze sprezyny, a sztywniejsze w polaczeniu z dobrymi amortyzatorami. Dlatego jedna z metod jest montaz twardych sprezyn tulejek i nawet serujnego amora, przed montazem plyty
                  Spritmonitor.de

                  Komentarz

                  Pracuję...