Cześć.
Może moje przemyślenia zabrzmią trochę niepoważnie ale może jednak z powagą podejmie ktoś dyskusję.
Sytuacja nie dotyczy stricte holowania drugiego nieszczęśnika jakiś tam kawałek drogi do celu gdzie może mu ktoś pomoże jak mu się auto popsuje. To samo dotyczy wyciągnięcia kogoś z zaspy śnieżnej kiedy jego "auto" współpracuje z naszym próbując ruszyć razem z nami. Chociaż....
No dobra. Ale sytuacja trochę inna.
Miałem okazję być poproszony o pociągnięcie innego auta (trochę, niewiele, większego od mojej skromnej skody) ponieważ rozładował się akumulator. Nie wdając się w szczegóły zasadności ciągnięcia w celu odpalenia (bezsens)... postanowiłem nie być ... i pomóc, i pociągnąłem kawałek oczywiście bez pozytywnego skutku.
I wtedy naszła mnie taka refleksja.
Sprzęgło... Żeby nie za bardzo szarpać tym z tyłu jakoś naturalnie dawałem tzw: półsprzęgła. Nie śmierdziało spalenizną ale czułem, że to jednak nie to samo co zwykłe ruszanie.
Przy okazji wydawane dźwięki "chrobotania" całej budy, przy szarpnięciu a szczególnie gdy ten z tyłu próbował wrzucić bieg dały mi do myślenia czy aby takie posunięcie nie skutkuje pewnym, szybszym a na dodatek trwałym uszkodzeniom, zużyciom itd... o których na pierwszy rzut oka nie mamy pojęcia?
Dzięki.
nie wiem ocb. wyciagnalem fabia pacjeta co prawie na boku lezal w sniegu i nie bylo poblemow. moze pozatym ze jedna linke zerwalem.(jego)
na mojej do 3T poszlo jak z platka.
Przy okazji wydawane dźwięki "chrobotania" całej budy
to efekt Twojego półsprzegła, lepsze byłyby średnie lub wyższe obroty na 1, duże opory mogły wyniknąć że ten z tyłu zapinał 1 zamiast wyższego biegu i wychodziłą taka szarpanina, że aż buda trzeszczy 8) . Nie ma się też co porywać sie na większe sztuki ,uciągnać uciągnie ale wtedy w d...e dostaje wszystko.
Nie wiem jak współczesna motoryzacja choć miałem "okazję" zlitować się nad wpakowanym do rowu sprinterem w ub zime i go wyciągalem szkodnikiem i zaskoczony byłem tym jak to zgrabnie poszło mimo róznicy mas ale podłoże było przyczepne. Ciągałem kiedyś też osobówkę diesla do odpalenia trzymając bieg i podwyższone obroty - nie męcząc sprzęgła i nie widze żadnych ubocznych skutków.
Ładnych parę lat temu zdarzyło mi sie ciągnąć ponad 60 km ładą 1300 (model 2107)mojego ojca starą audice 100 kupioną przez kumpla . To była jazda, były górki, skrzyżowania, na krzyżówkach przy skręcaniu raz mi dupe przestawiła ta klempa z tyłu. Łada 2107 z pustym bagażnikiem miała lekki tył jak pióro, to w zimę nie chciało ruszać na śliskim. Nie mówiąc już o sprzęgiełku które za każdym razem ruszając z zatrzymania musiało się namęczyć żeby te żelastwo wprawić w ruch. Sie bidula namęczyła, oszczędzałem ją jak mogłem ale żal mi jej było. Naszarpała się z tą kupą złomu niesamowicie.
I latała parę ładnych latek dalej ale to ruskije gniotsa niełamiotsa było
Mysle że takie sporadyczne akcje z autami podobnej masy nie zniszczą nic ale już hardcorowe częste ciąganie moze sie czkawką odbić.
PS Jak sie szpary w drzwiach zaczną robić większe trzeba zaprzestać pomagać
Czyli zdania są jednak podzielone
W każdym razie. Ze śniegu wyciągnę, do serwisu podciągnę...
Ale juz nie bede wyjmował z rowu albo co gorsza odpalał "popych"
Za wszystkie zdarzenia podczas holowania odpowiada holujący.
Tyle że holowany musi być jeszcze bardziej kumaty od holowanego :!: Linka ma być zawsze naprężona i to od niego zależy, on ma przewidywać i zwalniać cały konwój w zależności od sytuacji. W przeciwnym wypadku będą cały czas szarpnięcia.
Czyli zdania są jednak podzielone
W każdym razie. Ze śniegu wyciągnę, do serwisu podciągnę...
Ale juz nie bede wyjmował z rowu albo co gorsza odpalał "popych"
dieslem da się wszystko wyciągnąć, benzyny szkoda bo moment ma malutki i sprzęgło cierpi.
ja F1 (1.9 TDI) ciągnąłem wieksze samochody, teraz OII (1.6 Pb) raz miałem "okazję" ciagnąć Uno.... i już raczej tego nie powtórze.
Podstawowe zasady holowania i wyciągania:
Do wyciągania lina kinetyk, do holowania normalna ale zdrowa , co by sie nie porwała zaraz
2 mądrych ludzi z głową na karku : holującego patrzącego w lusterko i nie zapierdzielającego
i takiego który z góry przewidzi różne cuda po drodze (jak skrzyżowania zjazdy podjazdy)...
holowanego który trzyma linę napiętą non stop.
A i o sprzęgło dbajmy bo w dupę dostanie nawet po pierwszym wyciąganiu albo holowaniu jak ktoś ma manie jeździć na pół sprzęgle....
Doświadczenia to kupa złomów którymi jeździłem ,moich albo znajomych no i jazda w terenie moim zielonym Rumburakiem...
Była O1 Laurin & Klement +
President Johnny II ASC / Sirio Silver Mag 90
_________________________________
Najważniejsze to abyśmy byli zdrowi.....
reszta to CH......
Komentarz