Zauważyłem, że używając tempomatu na trasie wychodzi mi większe średnie spalanie.
Przejeżdżając ten sam charakterystyczny odcinek trasy, jadąc bez tempomatu jestem w stanie mieć mniejsze średnie spalanie niż z włączonym tempomatem.
Mogło by się wydawać, że jadąc ze stałą ustaloną prędkością spalanie powinno być mniejsze.
W moim przypadku jest odwrotnie. W wielu przypadkach na drodze (np. zjazd ze wzniesienia, dojazd do wolniejszych samochodów ) można zdjąć nogę z gazu i paliwo nie jest podawane do wtryskiwaczy, natomiast na włączonym tempomacie cały czas jest podawane, do momentu naciśnięcia hamulca lub sprzęgła, nawet podczas zjazdu ze wzniesienia.
Nie mówię tutaj o "kulaniu" się na drodze, czy ostatnio modnym "eco-driving" tylko normalna jazda na trasie.
Jakie są Wasze doświadczenie w tym przypadku?
Ze 2 miesiące temu w "Motorze" był artykuł nt spalania i wyszło im, że bujanie się np. 60-80-60 km/h jest ekonomiczniejsze niż stała jazda np. 70 km/h. Pewnie związane jest to z tym, że po zdjęciu nogi z gazu samochód nic nie spala. Ale jak pisze gachul, różnice są niewielkie.
Ze 2 miesiące temu w "Motorze" był artykuł nt spalania i wyszło im, że bujanie się np. 60-80-60 km/h jest ekonomiczniejsze niż stała jazda np. 70 km/h. Pewnie związane jest to z tym, że po zdjęciu nogi z gazu samochód nic nie spala. Ale jak pisze gachul, różnice są niewielkie.
I tu jest sedno, tempomat to wygoda, a nie oszczędność. Jedno z prawideł ekojazdy mówi, że lepiej jest właśnie auto "bujać" w jakimś zakresie prędkości, niż utrzymywać średnią prędkość tego zakresu...
Skoda Octavia Kombi II 2005r. 1.9TDI 77kW Elegance czerń magiczna - sprzedana...
Renault Scenic III 1.4TCe 2010 - jest...
Ja co prawda mam spostrzeżenia z benzynowej słabej fabii, a tutaj sami dieslowcy się wypowiadają, ale myślę, że to co napszę, też znajdzie tu swoje odzwierciedlenie.
Do tego co powiedzieliście dochodzą jeszcze dwie inne kwestie.
1. Kiedy przywracasz prędkość tempomatem maszyna "wciska gaz" do 2/3 albo nawet 3/4 żeby jak najszybciej osiągnąć zadaną prędkość, a operując nogą przy normalnej jeździe wprawny driver dawkuje gaz w miarę rozpędzania nie marnujac paliwa.
2. Kiedy na podjazdach auto traci zapas mocy kierowca zazwyczaj nie ciśnie gazu w podłogę tylko odpuszcza sobie nieco prędkość. Natomiast tempomat, żeby nie zmniejszać prędkości daje gaz w podłogę.
[ Dodano: Sob 08 Gru, 07 15:25 ]
ja też mam tempomat dla wygody, nie dla oszczędnosći. Z resztą chyba nigdy nie robiłem porównać ile pali bez a ile z.
[ Dodano: Sob 08 Gru, 07 15:29 ]
Zamieszczone przez paprot
i wyszło im, że bujanie się np. 60-80-60 km/h jest ekonomiczniejsze niż stała jazda np. 70 km/h
A to dziwne.
Faktycznie kiedy zdejmiemy nogę z gazu spadając z 80 do 60 kmh to spalanie = 0
ale przecież żeby potem się rozbujać z 60 do 80 kmh musimy użyć więcej paliwa niż utrzymując stałą prędkość 70 kmh.
Tak mi się wydaje... Przecież zmniejszając prędkość tracimy energię kinetyczną, a potem musimy ją odzyskać. A przecież dochodzą inne straty.
Poza tym wiele źródeł powtarza, że najwięcej benzyny zużywa się przy przyspieszaniu.
Masz może link do tego artykułu? Chciałbym go przeczytać?
przy jezdzie na tempomacie spalanie mialem wyraznie wyzsze :roll: kazde pochyelenie terenu dziala imho na niekorzysc tempomatu, Ty pod gorke nie zawsze zwiekszasz nacisk na pedal, komputer zawsze zwiekszy bo bedzie darzyl do utrzymania zadanej predkosci "na sile". Podobnie utrzymywanie ustalonej prędkosci, kierowca minimalnie odpuszczajac gazu dalej utrzyma predkosc, komputer nie odpuszcza o tyle
kros, kupuję "Motor" w formie papierowej, jak wychodzi nowy numer to wyrzucam stary Sam tygodnik nie ma strony internetowej, współpracują z moto.interia.pl, ale mimo poszukiwań nie znalazłem tego artykułu. Popytam sie znajomych, może się ktoś dokopie.
Ja również to zauważyłem, że jeżdząc na tempomacie auto pali więcej!!! U mnie to wyszło jakieś 0,9 litra więcej na 100km!!! Fakt to porównanie było robione na odcinku około 60 km jakie robię codziennie do pracy, więc nie jest to jakaś wielka odległość!!! Rzadko używam tempomatu, więc wogóle nie zawracam sobie głowy większym spalaniem!!! :szeroki_usmiech
Przy tempomacie tracimy coś jeszcze - hamowanie silnikiem. Jak chcę zwolnić (bez tempomatu) to cofam nogę z gazu, następuje hamowanie silnikiem w czasie którego paliwo nie jest zużywane. Wykorzystując tempomat - noga na hamulec - do momentu wciśnięcia hamulca samochód jest napędzany a silnik zużywa paliwo. Zatem każde zwolnienie (hamowanie) gdy jedziemy na tempomacie powoduje troszkę większe zużycie paliwa niż taki sam manewr gdy jedziemy bez tempomatu.
Zauważyłem, że używając tempomatu na trasie wychodzi mi większe średnie spalanie.
Dokładnie jest większe, Widać to szczególnie na długich odcinkach . Jadąc do Hamm okolo 1000kM w jedną stronę użtwałem cały czas tempomatu spalanie wyszło na poziomie 6,2 litra natomiast droga powrotna bez tempomatu i z większą średnią wyszło 5,5 litra . Jadąc bez tempomatu częściej odpuszczamy pedał gazu natomiast na tempomacie jadąć np. ze wzniesienia silnik cały czas pobiera paliwo jak przy normalnej jeździe .
i wyszło im, że bujanie się np. 60-80-60 km/h jest ekonomiczniejsze niż stała jazda np. 70 km/h
A to dziwne.
Faktycznie kiedy zdejmiemy nogę z gazu spadając z 80 do 60 kmh to spalanie = 0
ale przecież żeby potem się rozbujać z 60 do 80 kmh musimy użyć więcej paliwa niż utrzymując stałą prędkość 70 kmh.
wez pod uwage to iż np z 80 km/h do 60km/h bedziesz hamowal na biegu przez 4 seknudy i spalanie masz 0l, a przy rozpedzaniu z 60km/h do 80km/h w 4 sekund spalnie bedzie wynosilo 10 litrów w przypadku benzyny, wieć średnio wyjdzie 5l, jadać ciągle 70 km/h będziesz miał spalanie 5,5 lub 6l/100 km ... myślę że choć trochę pomogłem ... kiedyś to sprawdzałem w moim przyadku TDI i faktycznie tak jest lepiej autko bujać niż ciągle utrzymywać tą samą prędkość ... ja u sibie sprawdałem to od 140 do 180 kmh i hamowanie silnkiem znowu do 140 km/h i wszyło mi mniejsze spalanie niż jadąc ciągle 160 km/h
Korzystając z biegu jałowego, a nie z hamowania silnikiem jest jeszcze lepiej
Korzystając z biegu jałowego, a nie z hamowania silnikiem jest jeszcze lepiej
...tutaj sie nie zgodze, przeciez hamujac silnikiem masz 0,00 zuzycie( poprostu nic nie jest wtryskiwane), uzywajac biegu jalowego masz ok 0,7l/h( roznie zalezy od softu i obciazenia).
Wiec jakby nie spogladac na jalowym musi byc wieksze zuzycie paliwa.
wez pod uwage to iż np z 80 km/h do 60km/h bedziesz hamowal na biegu przez 4 seknudy i spalanie masz 0l, a przy rozpedzaniu z 60km/h do 80km/h w 4 sekund spalnie bedzie wynosilo 10 litrów w przypadku benzyny, wieć średnio wyjdzie 5l, jadać ciągle 70 km/h będziesz miał spalanie 5,5 lub 6l/100 km
Hmm, jeżeli liczby faktycznie sa takie jak mówisz to możliwe, ale czy one rzeczywiscie takie są? Jakos nie przekonuje mnie to, ale nie będę polemizował, bo nigdy tego nie testowałem i nie mam żadnych mocnych argumentów.
Dlatego właśnie chciałem przeczytać ten "motor" żeby zobaczyć jak oni ten test robili i jak tę sytuacje uzasadniają, skoro ich teoria idzie w parze z Twoją opinią.
Zamieszczone przez koja86
Jadąc bez tempomatu częściej odpuszczamy pedał gazu natomiast na tempomacie jadąć np. ze wzniesienia silnik cały czas pobiera paliwo jak przy normalnej jeździe .
Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie jadać w dół silnik też odpuszcza - widać to po chwilowym zużyciu, oraz po tym że auto się nie rozpędza. Jadąc z dużej górki chwilowe spada nawet do 0.0l/100km.
Natomiast jadąc pod górę tak, jak pisałem wcześniej tempomat ciśnie w gaz ile wlezie, a kierowca raczej ostrożniej depta prawą nogą.
paprot, Nie przejmuj się mną tak bardzo. Nie ma sensu żebyś stawiał wszystkich znajomych na baczność. Myślałem, że masz to gdzieś pod ręką.
Zamieszczone przez dariuspolo
Wiec jakby nie spogladac na jalowym musi byc wieksze zuzycie paliwa.
Jestem tego samego zdania.
Jedyna różnica może polegać na tym, że hamując silnikiem wyhamujemy za wcześnie i potem musimy podjechać trochę na gazie zużywając więcej paliwa niż te 0.7l a na biegu jałowym dojechalibyśmy bez konieczności uzywania gazu w ogóle.
Jazda z użyciem tempomatu musi powodować zwiększone zużycie paliwa. Oczywiście zależy tu bardzo dużo od tego jaki jest styl jazdy kierowcy bez tempomatu a co za tym idzie jego zużycie paliwa. W rajdach o kropelce stosuje się tylko i wyłącznie technikę rozpędzania samochodu do powiedzmy 70 km/h i wyrzuceniu na luz. Po osiągnięciu ok. 50 km/h zapina się najwyższy możliwy bieg i znowu w miarę spokojnie powtarza rozpędzanie. Oczywiście wykorzystuje się wszelkie nierówności i wzniesienia terenu z założeniem, że unika się w miarę możliwości przyspieszania pod górę.
Tego wszystkiego nie zrobi za Nas żaden tempomat. On ma jeden cel stała prędkość niezależnie od warunków i kosztów. Kolejne urządzenie dla naszej wygody.
Czy pamiętacie czasy, gdy auta benzynowe nie miały wtrysków i automatycznego ssania tylko gaźniki? Wtedy też świadomy kierowca mógł sporo zaoszczędzić. Silniki te miały z reguły mniejsze spalanie i większą moc niż jednostki z wtryskiem które je potem zastąpiły. Oczywiście wchodzą tu jeszcze względy ekologii i wagi aut, ale to też dla naszego dobra i wygody. Nic za darmo. Musi palić więcej !
dariuspolo napisał/a:
Wiec jakby nie spogladac na jalowym musi byc wieksze zuzycie paliwa.
Jestem tego samego zdania.
Jedyna różnica może polegać na tym, że hamując silnikiem wyhamujemy za wcześnie i potem musimy podjechać trochę na gazie zużywając więcej paliwa niż te 0.7l a na biegu jałowym dojechalibyśmy bez konieczności uzywania gazu w ogóle.
_________________
Z jednej strony na biegu nie powinien palic nic, ale na takim wybiegu przejedzie mniej, a na luzie bedzie palil wartosc podana przez Was, ale za to powienien przy wybiegu przejechac wiecej. Ciekawe czy przeprowadzali takie badania Pomijam wszystkie teorie na temat jazdy na luzie itd, bo kazdy rozum ma i wie z czym trzeba sie liczyc tak jezdzac.
Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie jadać w dół silnik też odpuszcza - widać to po chwilowym zużyciu, oraz po tym że auto się nie rozpędza. Jadąc z dużej górki chwilowe spada nawet do 0.0l/100km.
Natomiast jadąc pod górę tak, jak pisałem wcześniej tempomat ciśnie w gaz ile wlezie, a kierowca raczej ostrożniej depta prawą nogą.
Na tempomacie jadąc w dół nie mam spalania 0,0litra
Bez tempomatu mam zużycie 0,0 litra jadąc ze wzniesienia.
Wracajac do tematu - przy jakiej predkosci, na jakim biegu macie jakie obroty?
Interesuja mie szczegolnie dane dla 50, 60, 90, 100, 110 km/h.
Czy w ogole uzywa ktos tempomatu dla takich predkosci?
Ja wczoraj zrobilem pierwsza dluzsza trase swoja o2 1.8 tsi i wyszlo mi srednie spalanie dla 200km (max 25% miasto) jadac jakies 40-50% z pozostalych 75% na tempomacie - spalanie 6.9 l/100. Boje sie, ze mialem za niskie obroty i nie chcialbym jezdzic zle - dla takiego silnika mulenie tez pewnie za dobre nie jest.
Zauważyłem, że używając tempomatu na trasie wychodzi mi większe średnie spalanie.
Potwierdzam. Na autostradzie średnio litr więcej na długiej trasie, w terenie górskim nawet 3 litry. W dodatku mam wrażenie, że tempomat "jeździ" bardzo agresywnie, jak droga robi się pod górkę, to dokłada do pieca bardzo konkretnie.
W dodatku mam wrażenie, że tempomat "jeździ" bardzo agresywnie, jak droga robi się pod górkę, to dokłada do pieca bardzo konkretnie.
jego zadaniem jest utrzymać prędkość, a nie być ekonomicznym....
jesli jeździsz z tempomatem wg navi, to zauważ, że podany czas przybycia jest bardzo zbliżony do rzeczywistego.
ja np, jak jechałem na wakacje z tempomatem, to bardzo byłem zadowolony ze średniej prędkości.
Komentarz