Skoda Octavia II 1,9 TDI, rocznik 2008. Stała ponad tydzień na parkingu, akumulator rozładował się do 5,5V, a na desce rozdzielczej było widać parę kresek na wyświetlaczu LCD. Pod maską na plastikowej pokrywie akumulatora był kawałek jedzenia, więc wlazło pod maskę jakieś zwierzę i być może ono spowodowało awarię. Mogła to też być wilgoć.
Po naładowaniu akumulatora i podłączeniu go w samochodzie, na desce od razu pojawiają się zapalone kontrolki i wyświetlacz LCD jak na załączonym zdjęciu, bez kluczyka w stacyjce. Po uruchomieniu samochodu daje się normalnie jeździć, ale po wyjęciu kluczyka ze stacyjki wskaźnik LCD i kontrolki na desce świecą się podobnie jak na zdjęciu. Można zamknąć samochód, a kontrolki i wyświetlacz nie gasną.
Bez rozbebeszania samochodu pod maską nie widać na pierwszy rzut oka szkód typu pogryziony kabel. Bezpieczniki sprawdziłem - wszystkie OK. Rezystancja między klemami akumulatora (przy odłączonym aku) jest nieskończona.
Przychodzi komuś do głowy co może być przyczyną problemu poza kostką stacyjki, której raczej bym nie obstawiał?
Po naładowaniu akumulatora i podłączeniu go w samochodzie, na desce od razu pojawiają się zapalone kontrolki i wyświetlacz LCD jak na załączonym zdjęciu, bez kluczyka w stacyjce. Po uruchomieniu samochodu daje się normalnie jeździć, ale po wyjęciu kluczyka ze stacyjki wskaźnik LCD i kontrolki na desce świecą się podobnie jak na zdjęciu. Można zamknąć samochód, a kontrolki i wyświetlacz nie gasną.
Bez rozbebeszania samochodu pod maską nie widać na pierwszy rzut oka szkód typu pogryziony kabel. Bezpieczniki sprawdziłem - wszystkie OK. Rezystancja między klemami akumulatora (przy odłączonym aku) jest nieskończona.
Przychodzi komuś do głowy co może być przyczyną problemu poza kostką stacyjki, której raczej bym nie obstawiał?
Komentarz