Heyka,
Czesc,
Posiadam OII 1,8tsi silnik bzb 2008r. Wspomaganie kierownicy jest tam mocne... Za mocne jak sie jedzie z wiekszymi predkosciami. Nie czuc samochodu, normalnie jak w symulatorze. Dopiero jak dupa wypada to wiadomo, ze cos sie dzieje :/ Bardzo niekomfortowa sytuacja. W OI, gdzie bylo wspomaganie hydrauliczne samochod byl bardziej wyczuwalny...
W VAGu nie da sie zmienic sily wpsomagania, w mojej wersji nie ma takiej opcji (( Dowiedzialem sie, ze mozna cos pokombinowac z ustawieniami zawieszenia, np. nacisku na os. Wtedy powinien sie sterownik sam zaadaptowac, ale znowu niezgodnosc osprzetow moze powodowac generowanie sie bledow - tak mi powiedziano w ASO.
Czy ktos probowal, lub wie (jesli idzie) jak to zmienic??
pozdrawiam marek
dzieki,
juz przeczytalem.
Musze sprawdzic jak to u mnie jest, ale z przeprowadzonych prob, za pomoca VAGa nie da sie tego zrobic. NI ema takiej opcji. Moze jest mozliwosc jakosc to obejsc... Ciagle ni etrace nadzei
Dziwne, bo w mojej O2 BXE z 2008 wspomaganie jest wyraźnie degresywne i przy wyższych prędkościach bardzo pewnie się prowadzi - kierownica siedzi sztywno i trzeba przyłożyć odpowiednią siłę do jej małego wychylenia. Szczególnie odczuwalne to było po przesiadce na O2 ze starszego samochodu - tak od 120 km/h miałem wrażenie, że zmiana pasa to pewien wysiłek... Od 4 lat mam porównanie z drugim autem w domu - Vectrą C - która też ma podobno degresywne wspomaganie (siła maleje ze wzrostem prędkości) - ale Vectra dużo gorzej zachowuje się od O2 - wymaga więcej uwagi, a nierówności drogi zmuszają do szczególnej czujności, dwie łapy i pewny chwyt są obowiązkowe, bo potrafi wierzgnąć, a do tego brakuje tej sztywności kierownicy przy jeździe autostradowej, którą ma właśnie Octavia 2. Paradoksalnie, O2 jest na 195/65 R15, a VC na 225/45 R17, a mimo to Skodę "trzyma się" pewniej. Stan techniczny zawieszeń w obu autach jest bez zarzutu, bo jestem na tym punkcie wręcz przeczulony.
Nie wiem czy Twoja O2 ma inaczej zaprogramowaną siłę wspomagania, czy aż tak bardzo różnimy się w ocenie.
Komentarz