No, Lotki i Lotnicy :wink: do zobaczenia na ajerszoł :szeroki_usmiech jeszcze tylko śniadanie i śmigam z juniorem
kontaktujemy się przez forum :?:
kontaktujemy się przez forum :?:


Nie pomyślałem goopya peesda o kremie z filtrem
ops:

Sprzęt do focenia widzę że zacny
i słońce za plecami i taniej) 
Sprzęt do focenia widzę że zacny



całą moja praca w sprawie malowania "Husarza" poszła na marne napisałem kwity do D-cy SP i gdzieś stanęło wszystko na szczeblu dowódczym w mojej BLT 

Np. 4103 "Winrich von Kniprode" czy młoda pani porucznik T. dosiada dziś Ulricha von Junginen :P
Atmosfera piknikowa, nieliczna grupa ludzi, dookoła znajomi, własne auto z bagażnikiem pełnym dóbr wszelakich, zdecydowanie jeden z najmilszych i zarazem najbardziej emocjonujących dni w roku.
Widać róznice między F-16 a MiG-29 - MiG kręci wiązanki nieco ciaśniej lecz wolniej, eFki wydają się być bardziej dynamiczne, zwinniejsze. Fajnie że był MiG-21 z Rumunii i włoski Eurofighter (pokazu tego drugiego bardzo oczekiwałem, ale jakoś mnie nie zachwycił, wypadł dość przeciętnie, nie wzbudził tych emocji co Rafale widziany przeze mnie na treningu w 2009).
Piątkowe treningi nieco rozjechały się z zapowiadaną ramówką. Wróciliśmy akurat na nasze pole na Skaryszewskiej z jedzeniem z KFC, rozłożyliśmy się zacnie wokół koca, głodni jak cholera (wyjazd z Gdańska był o 3 w nocy), spodziewaliśmy się wówczas występów aeroklubu, stąd przerwa na żarcie. Nie patrzymy więc w spokojne niebo, tylko na klęczkach zabieramy za jedzenie, posypały się żarty z innowierców (tych od modłów nad kocykiem), kolega wypowiedział "Allah Akbar" i zaczął się pokłaniać, po czym dosłownie za kilka sekund cisza zmieniła się w huk i idealnie nad głowami przemknęły nam bardzo nisko dwa Su-22 symulujące nalot
)) Kurczaki powypadały nam z rąk (no, prawie), gęby rozdziawiły z zaskoczenia, a komentarz kumpla "Obóz terrorystów został zlikwidowany!" dobrze oddawał mającą miejsce scenkę. Pilotom ze Świdwina dziękujemy, bo zaskoczenie udało im się znakomicie. Zresztą w sobotę też - w pokazie byli później, a kolejność została zamieniona. Patrzyłem na ustawienia aparatu i Suki ujrzałem w ostatniej chwili, jak już wybuchały pozorowane ładunki. Znów mnie zaskoczyły - naprawdę, potrafią wejść nisko i szybko, tak że widzi się je i słyszy gdy bomby lecą już na głowę! Właśnie takich emocji szukaliśmy w Radomiu, więc wyjazd zaliczamy do bardzo udanych.
Komentarz