Jeszcze mam gdzieś znaczek skody z maski ogórka oraz kilka innych gadżetów które zostały z tamtych lat.
Dla czego z fajerką na kolanach, ktoś spyta :?:
Otóż w porównaniu z Chaussonami Jelcz miał większą i masywniejszą kierownicę.
Siedzenie dla kierowcy, takiego słusznego wzrostu jak mój, można było ponosić maksymalnie do kierownicy jak i przesuwać go w przód. Ustawiałem je tak aby mieć kółko na kolanach bo przy szybkich manewrach pozwalało mi kręcić nim w zasięgu swych ramion. Tak było mi wygodniej i nie powiem bardziej "szpanersko" a i w przypadku awarii wspomagania, co bywało częstym przypadkiem w miejskich autobusach, z powodzenie dało się kręcić kierownicą dwoma rękami, bez obawy, że się nie wyrobię w jakimś manewrze.
Na początku mej przygody z jelczami, namalowane kopiowym ołówkiem na szybach, dwie pionowe kreski, pozwalały ustalić potrzebne na mieście odległości by pełną parą wciskać się na styk między inne pojazdy.
Jednak co do jazdy i prowadzenia nie umywały się one do wspomnianych francuzów którymi jazda sprawiała chyba każdemu kierowcy wielką uradochę :!:
Model ten produkowany był od końca lat 60, do prawie połowy lat 70 ubiegłego wieku. Często mylony przez młodych ludzi z Jelczem „ogórkiem”, zaś u starszych wzbudzający sentyment i tęsknotę za minionymi latami.
Również piękny pojazd
Spoty w Rzeszowie i Tarnowie - info w poszczególnych wątkach. Zapraszamy!
----
Jeśli nie używam polskich liter, to znaczy, że piszę na komórce
Komentarz