zadam krótkie pytanie: "Co cenicie u sprzedawcy samochodów nowych. Jak powinien zachowywać się doradca i co Wy, jako klienci cenicie u sprzedawcy, a czego nie tolerujecie bądź wam nie odpowiada".
Jak sprzedawca mi tłumaczy, że mimo kryzysu trzeba czekać 3msc na auto, bo m.in.:
"po wyprodukowaniu auta jeszcze go przez 3 tygodnie testują i sprawdzają" tzn, że nie ma zielonego pojęcia jak wygląda produkcja auta, ani tym bardziej nigdy nie był w fabryce.
Do tego też trochę żenujące jest jak ja posiadam większą wiedzę od sprzedawcy na temat danego auta.
Najbardziej cenny jest szeroko rozumiany PROFESJONALIZM.
Ale to dotyczy każdej działalności i każdego sprzedawcy a z tym jest róznie.
Ja właśnie ostatnio w zasadzie sam prowadziłem sprzedawcę. Oczywiście zaczęło się od ceny. Okazała się satysfakcjonująca i tyle wysiłku Pani bo jak tylko doszło ...do koloru to usłyszałem NIE MA takiego już . Sam znalazłem co chciałem u innych dealerów którzy opierali sie na tym co mają na "stoku" i Pani powinna mi podziękować za wykonana za nią robotę. Ale cóż... jest jak jest, do ideału daleko.
krzysiekd1991, najgorsza cecha u sprzedawcy to wmawianie klientowi głupot, zamiast zwykłego "przepraszam, nie wiem, postaram się jak najszybciej dowiedzieć". Dlatego nie kupiłem samochodu w salonie do którego mam 200 m w prostej linii.
Druga sprawa, to umiejętność udzielenia klientowi odpowiedzi w sensownym czasie. Ręce mi opadały, jak niektórzy nie byli w stanie przez 2 dni sprawdzić co mają na stoku. Następnie otrzymywałem maila w stylu "nie ma, pozdrawiam", zamiast alternatywnej propozycji.
W czasie gdy ja kupowałem samochód (grudzień 2010) był szał kratek i w warszawskich salonach odnosiłem po kolei wrażenie, że niepotrzebnie d.....zawaracam, bo i tak zaraz przyjdzie ktoś i kupi na firmę wszystko co stoi na placu. Teraz się dziwią, że chciało mi się do Krakowo jechać po samochód
Podobne spostrzeżenia miał szef, który niedawno kupował samochody dla siebie i żony. W kilku salonach jak chciał porozmawiać z kimś kompetentnym, to go odsyłali do stojaka z ulotkami
Zobacz stronę mojego dziecka - podziel się 1% - http://piotrzwolinski.pl/
O II Tour Combi 1.6
Mitsu Carisma 4G93 GDI
Grzecznie i profesjonalnie. Musi pamiętać, że nie wszyscy jego klienci znają się na samochodach, a także o tym że cześć jego klientów może mieć bardzo dużą wiedzę o autach które on sprzedaje.
Zamieszczone przez krzysiekd1991
a czego nie tolerujecie bądź wam nie odpowiada".
Braku profesjonalizmu i traktowania klienta jak głupka. Jeśli sprzedawca czegoś nie wie powinien przeprosić i powiedzieć, że najszybciej jak się da dowie się tego i poinformuje klienta. Zwykła odpowiedz nie mam pojęcia mnie absolutnie nie zadowala !!
Kolejną rzeczą której nie cierpię jest traktowania klienta przez pryzmat jego ubioru. To że ktoś przyszedł do salonu z jensach i bluzie polarowej nie oznacza że nie ma kasy na kupno auta !!
Ja jak zapytałem kobietę sprzedawcę o cenę ibizy fr to mi powiedziała że nie ma takiej wersji :-)
Jak spytałem kiedyś inną czy auto ma ksenony to mnie spytała co to jest :-)
Kolejną rzeczą której nie cierpię jest traktowania klienta przez pryzmat jego ubioru. To że ktoś przyszedł do salonu z jensach i bluzie polarowej nie oznacza że nie ma kasy na kupno auta !!
Kolejną rzeczą której nie cierpię jest traktowania klienta przez pryzmat jego ubioru. To że ktoś przyszedł do salonu z jensach i bluzie polarowej nie oznacza że nie ma kasy na kupno auta !!
a jak ktoś przyjdzie w dresie?
ale tylko w dresie czy w dresie i łysy?
Jak w dresie i łysy to przytakiwać, nie stawiąc się i skakać koło niego, bo prawdopodobnie ma kasę. Lewą ale ma . A skąd ona już sprzedawce nie powinno obchodzić. :szeroki_usmiech
Ważne żeby fura poszła.
Kolejną rzeczą której nie cierpię jest traktowania klienta przez pryzmat jego ubioru. To że ktoś przyszedł do salonu z jensach i bluzie polarowej nie oznacza że nie ma kasy na kupno auta !!
a jak ktoś przyjdzie w dresie?
Sprzedawca jest dla Ciebie, czy Ty dla Niego ??
W miesnym tez przychodzisz w garniturze, a nigdy nie byles w krotkich spodenkach i sandalach ??
Nie tylko przy kupnie auta ale przy jakimkolwiek zakupie lubię jak sprzedawca wyciąga rękę przedstawia się i zwraca się by mówić do niego po imieniu. Ja robię oczywiście to samo i jesteśmy na tzw. "Ty" może i śmieszne ale dla mnie ma to dość duże znaczenie.
Sprzedawca musi znać od podstaw co sprzedaje i za ile!
Kiedyś dzwonie do skody i się pytam czy mają Octavie z takim i owakim silnikiem a gość mnie się pyta czy chcę je kupić czy tylko pojeździć :shock: Mówi ,że oddzwoni i już tego nie robi. Ja takiego pracownika bym zwolnił bez zastanawiania.
Ocenianie ludzi po wyglądzie to najbardziej wkurzająca rzecz spotykana przy zakupie auta i nie tylko.
Kiedyś dzwonie do skody i się pytam czy mają Octavie z takim i owakim silnikiem a gość mnie się pyta czy chcę je kupić czy tylko pojeździć :shock: Mówi ,że oddzwoni i już tego nie robi. Ja takiego pracownika bym zwolnił bez zastanawiania.
Ocenianie ludzi po wyglądzie to najbardziej wkurzająca rzecz spotykana przy zakupie auta i nie tylko.
Niestety, ale sprzedawcy w większości są szkoleni w kierunku "wstępnej oceny klienta". Zgodnie z zaleceniami szkoleń, po dokonaniu takiej oceny, sprzedawca ma "przykładać się" tylko do spraw, które - wg jego oceny - mogą realnie zakończyć się transakcją, czyli po prostu "dać kasę". Dlatego sprzedawcy w zdecydowanej większości do pewnej grupy klientów mają podejście "olewatorskie" (bo - wg oceny sprzedawcy - kontakt z takim klientem nie zaowocuje np. sprzedażą klientowi auta, tylko zakończy się stratą czasu, który można zarezerwować na innego, poważniejszego klienta). Sztuką jest, aby (niezależnie od naszych intencji) zmylić sprzedawcę tak, by zakwalifikował nas do tej drugiej, węższej grupy klientów, którym warto poświęcić czas, gdyż z daleka "pachną" finałem w postaci udanej transakcji :diabelski_usmiech
Doświadczenie to coś, co nabywamy chwilę po tym, gdy było nam najbardziej potrzebne. MOJA FURKA
Niestety, ale sprzedawcy w większości są szkoleni w kierunku "wstępnej oceny klienta". Zgodnie z zaleceniami szkoleń, po dokonaniu takiej oceny, sprzedawca ma "przykładać się" tylko do spraw, które - wg jego oceny - mogą realnie zakończyć się transakcją, czyli po prostu "dać kasę". Dlatego sprzedawcy w zdecydowanej większości do pewnej grupy klientów mają podejście "olewatorskie" (bo - wg oceny sprzedawcy - kontakt z takim klientem nie zaowocuje np. sprzedażą klientowi auta, tylko zakończy się stratą czasu, który można zarezerwować na innego, poważniejszego klienta). Sztuką jest, aby (niezależnie od naszych intencji) zmylić sprzedawcę tak, by zakwalifikował nas do tej drugiej, węższej grupy klientów, którym warto poświęcić czas, gdyż z daleka "pachną" finałem w postaci udanej transakcji :diabelski_usmiech
Aby spalić odrazu na początku, co zresztą czynią przeciętni Kowalscy, wystarczy wypowiedziane z tępawym wyrazem twarzy : "Niech mi Pan powie coś więcej na temat tego samochodu, jaki tu jest silnik" i gotowe... :szeroki_usmiech
W głowie sprzedawcy odrazu murowane "ooo kur..., kolejny truteń" :P
Niestety Panowie, ale są sprzedawcy i "sprzedawcy".
Ci pierwsi to najczęściej ludzie z powołania. Ludzie którzy interesują sie motoryzacją i lubią to co robią. Dla nich sprzedaż auta to frajda anie kolejny odhaczony klient.
Z takimi profesjonalistami mam np. do czynienia w lubelskim salonie BMW. Ludzie, tam się po prostu chce przebywać i rozmawiać z tymi ludźmi !! Profesjonalizm, profesjonalizm i wiedza, to 3 słowa charakteryzujące ten salon. Nikt nie pozostaje niezauważony i to obojętnie od tego jak przyszedł ubrany. Na każde jedno pytanie sprzedawca ma rzeczową odpowiedz. Jazda próbna ? Tam jest to oczywistość. Katalogi ?? Nie ma problemu. Dostaje się wszystko co tylko jest o danym modelu.
Drugą kategorią są "sprzedawcy", czyli ludzie najczęściej wsadzeni na to stanowisko przez rożnych swoich pociotków, bo bidoki innej pracy nie byli w stanie wyszukać. Są to ludzie którzy nie mają pojęcia o tym co robią i co sprzedają i nie mają ochoty się tego nauczyć. Z takim własnie "sprzedawcą" miałem do czynienia w salonie Kia Euro marketing w Lublinie. Nie dość, ze nie miał zielonego pojęcia o Optimie, którą się wtedy interesowałem, to jeszcze był opryskliwy i po prostu chamski. Aż dziw bierze, że ktoś o tak niskiej kulturze osobistej był zatrudniony na stanowisku sprzedawcy. Niestety tego typu sprzedawców jest sporo. Wchodzisz do salonu a oni udają ze ciebie nie widzą. Pytasz się szczegóły auta i słyszysz " nie mam pojęcia. Tego nam na szkoleniach nie mówili " :!: Ewentualnie słyszysz jakiś totalne głupoty , jak kiedyś w salonie Mazdy gdy sprzedawca zapewniał mnie że Mazda 6 ma 8 szt. poduszek powietrznych. Gdy zapytałem się do czy w takim razie uważa, że kurtyny rozwijają się osobno od słupka A do B i osobno od B do C powiedział, że ... tak 8) Więcej nie chciało mi się z kimś tak niekompetentnym rozmawiać. Kolejną sprawą są prospekty i katalogi. Przez większość sprzedawców traktowane są jak najcenniejsze zabytki które broń Boże nie mogą zostać udostępnione klientom. Klient dostaje tylko marnej jakości czarno-białe ksero z którego niewiele można się dowiedzieć o np. kolorach i rodzajach tapicerek czy kolorów nadwozia.
Jak wiec widać można trafić na Sprzedawcę i "sprzedawcę". ten pierwszy zachęci do kupna danego auta. Ten drugi wręcz przeciwnie - odstraszy.
Tak to wygląda w wielkim skrócie.
Mnie zwaliło z nóg gdy ojca mojego znajomego wyproszono z salonu audi bo myśleli, że to bezdomny.
Co prawda człowiek starszy, lubujący się w militariach i łowiectwie to wiadomo, moro i broda ale bez przesady. Człowiek chciał kupić nową A4 to go wyrzucili
Sztuką jest, aby (niezależnie od naszych intencji) zmylić sprzedawcę tak, by zakwalifikował nas do tej drugiej, węższej grupy klientów, którym warto poświęcić czas, gdyż z daleka "pachną" finałem w postaci udanej transakcji :diabelski_usmiech
_________________
Albo czegoś nie rozumiem, albo to sprzedawcy powinno zależeć na na zainteresowaniu nas oferowanym towarem, a nie nam na zainteresowaniu Jego Wysokości Sprzedawcy nasza skromną osobą.
Big, kolega ma podobne spostrzeżenia o salonie BMW w Jankach. Ostatnio stwierdził, że ma gdzieś, że przepłaca za olej, bo w międzyczasie pogada sobie z panami o motoryzacji, czasem się czymś fajnym przejadą.
A odnośnie ubioru, to najlepszy jest mój stały klient, dla którego robiłem swego czasu duuużo instalacji alarmowych. Po przejściach z porwaniami, kradzieżami itp itd starał się zarówno on jak i rodzina maksymalnie nie wyróżniac z tłumu. Opowiadał mi o minie sprzedawcy, który najpierw olewał go przez godzinę, potem zamiast udzielać mu odpowiedzi nt avensisa, próbował wcisnąć mu yarisa, a na koniec pier.... szczęka o podłogę jak zapytał go, czy jak za pół godziny podjedzie z pieniędzmi, to będzie mógł od reki odjechać tym co go przed chwilą oglądał :lol:
Zobacz stronę mojego dziecka - podziel się 1% - http://piotrzwolinski.pl/
O II Tour Combi 1.6
Mitsu Carisma 4G93 GDI
niestety, wciąż wielu sprzedawców (mimo, że szał na hurtowe zakupy aut skończył się) uważa się za Panów Tego Świata, a klientów (tych bez kasy w ręku lub ciuchach za równowartość auta) za natrętów.
Sam zrezygnowałam niegdyś ze Skody i poszedłem do konkurencji, bo niemiły Pan Sprzedawca nie chciał pozwolić na to, bym wykonał jazdę próbną siadając za kierownicą auta. Dodam, że nie miałem 17 lat, a prawko miałem też ładnych kilka lat.
Podczas przeglądu auta firmowego w Citroenie w Gdyni spotkałem się z podobnym podejściem - mając 2 wolne godziny pochodzić chciałem po salonie obejrzeć auta. Podszedł do mnie sprzedawca (zorientował się, że mam auto na warsztacie i nie będę kupował nowego), zapytał dobitnie CHCE PAN KUPIĆ i po usłyszeniu odpowiedzi, że nie zamierzam, a jedynie oglądam grzecznie, acz stanowczo zamknął drzwi od DS4 którego właśnie oglądałem. Mimo, że jestem lokalnym patriotą olałem gdyński salon tej marki i na kolejny przegląd wybrałem się do Gdańska, gdzie podejście było zgoła inne.
Ubawiłem się widząc tych samych sprzedawców (Citroen Gdynia)kiedy podjechałem na zmianę żarówki (auto z ARVALa, więc nie mamy sami nic robić).
Akurat mieli kontrolę i nagle dosłownie w dupę wchodzili każdemu, kto znajdował się w salonie
była O1 1,6 102 KM
była O1 1,9 TDI 90 KM
była O2 1,9 TDI DSG 105 KM
był Citroen Berlingo 1,6 HDI
jest Ford Tourneo Courier
Sztuką jest, aby (niezależnie od naszych intencji) zmylić sprzedawcę tak, by zakwalifikował nas do tej drugiej, węższej grupy klientów, którym warto poświęcić czas, gdyż z daleka "pachną" finałem w postaci udanej transakcji :diabelski_usmiech
_________________
Albo czegoś nie rozumiem, albo to sprzedawcy powinno zależeć na na zainteresowaniu nas oferowanym towarem, a nie nam na zainteresowaniu Jego Wysokości Sprzedawcy nasza skromną osobą.
Rozumiesz wszystko doskonale. Niestety - w większości przypadków sprzedawcy prezentują ten model "fachowca od sprzedaży i porady", gdzie to sprzedawca decyduje, który klient jest wart zainteresowania i obsługi, a którego trzeba "olać". I dlatego cała zabawa polega na tym, aby "oszukać" takiego sprzedawcę i być zadowolonym z wizyty w danym salonie, a jednocześnie (co czasem aż kusi) zabawić się kosztem czasu sprzedawcy i jego "napalenia na korzystną transakcję" :diabelski_usmiech Kolejny raz taki sprzedawca albo zrezygnuje w ogóle z olewania jakiegokolwiek klienta i będzie równie profesjonalnie traktował wszystkich, albo w naturalny sposób (czyli przez interwencję swojego szefa, którego wkurzy olewawczy sposób podejścia sprzedawcy do 95 % klientów) odpadnie z handlu.
Doświadczenie to coś, co nabywamy chwilę po tym, gdy było nam najbardziej potrzebne. MOJA FURKA
Eidos71, ja tam stosuję w takich sytuacjach najprostszą kapitalistyczną sztuczkę :szeroki_usmiech Zostawiam pieniądze tam, gdzie komuś na tym zależy
Sam nie wiem jak okreslic zabieganie o czas sprzedawcy - czy to upokarzające czy wq... W każdym bądź razie nic przyjemnego i nie za moje pieniądze.
Zobacz stronę mojego dziecka - podziel się 1% - http://piotrzwolinski.pl/
O II Tour Combi 1.6
Mitsu Carisma 4G93 GDI
Najbardziej mi się za to chce śmiać z wiecznego narzekania właścicieli salonów na spadek sprzedaży i wyskakiwania z pomysłami ograniczenia możliwości sprowadzania aut z z zachodu.
Proponowałbym takim Panom najpierw zobaczyć jak ich pracownicy olewając klienta niejako zmuszają go do pójścia do konkurencji.
Był w Lublinie bardzo sławny parę lat temu przypadek olewania klienta, który skończył się bardzo nieprzyjemnie dla sprzedawcy - wyleciał z pracy. Dziwie się ze nie dało to do myślenia innym sprzedawcom i wciąż takie kwiatki się zdarzają.
mianowicie chodziło o to , że do salonu Toyoty przyszedł klient ubrany w stare spodnie i taki zwykły sweter i reklamówka w ręku. Człowiek interesował się modelem Camry (jak pisałem było to dość dawno temu. Lata 90-te). sprzedawca zaczął się z niego nabijać, że przecież go na pewno nie stać. Facet nie odezwał się tylko poszedł do właściciela salonu. Z reklamówki wyłożył na stół pieniądze i powiedział, ze on kupi w tym salonie tę Camry ale pod warunkiem że ten sprzedawca, który go "obsługiwał" natychmiast zostanie zwolniony. No i pan pseudo sprzedawca wyleciał z roboty z szybkością błyskawicy 8)
Sprawa była dość głośna i naprawdę dziwi mnie że nadal w salonach sprzedaży aut można spotkać masę gburów którzy nigdy nie powinni mieć do czynienia z klientami.
Całe szczęście można tez spotkać prawdziwych profesjonalistów takich jak w lubelskim salonie BMW.
Można też zrobić inaczej. Jak sprzedawca potraktuje Nas źle , wziąć go za d*pę pójść do właściciela salonu położyć kasę na stół i powiedzieć: Widzi Pan te pieniądze?? A widzi Pan tego sprzedawcę?? Dzięki niemu tę kasę zostawię u konkurencji
Trochę chamskie ale chciałbym zobaczyć miny tych dwóch :diabelski_usmiech
Gdzieś czytałem o tej historii z Camry, rzeczywiście głośno o tym było.
Sam w wieku 22 lat próbowałem kupić Forda Fiestę dla mamy (oczywiście za jej pieniądze)
Wpadłem w trampkach, wytartych jeansach, duzymi słuchawkami od walkmana (dla młodszych czytelników: to takie urządzenie przenośne do odtwarzania kaset magnetofonowych :wink: )
Musiałem poprosić sprzedawcę o rozmowę. Facet powiedział parę zdań, po czym zauwazył, ze do salony wchodzi jakaś starsza pani. Więc bez słowa mnie zostawił w połowie zdania i poszedł do niej :shock:
Za młody i zbyt nieśmiały byłem zeby robić awanturę :wink: Po prostu odwróciłem się na pięcie i pojechałem do innego salonu, gdzie sprzedawca okazał się normalny
Komentarz