hm jest tu wiele tematow w sumie o wszystkim hm prawie
a mnie czasami na chodzi chęć pogadania o czyms "głębszym".
temat nr.1
czym wiecej wiem tym mniej jest mi wiadomo.
ci z nas ktorzy lykneli troche matematyki i fizyki (teoretycznej) wiedza ze cala nasza wiedza jest jak dom stojacy na fundamentach , jak dom z malych cegielek...gdy o tym mysle gesiej skory dostaj.
zastanawialiscie sie kiedys nad tym czym jest czas ? co to znaczy ze nie jest ani korpuskułą ani fala i dlaczego raz jest wolniejszy a raz uplywa szybciej i dlaczego jest zalezny od ruchu ... zeby na te pytania w sumie dosc proste sobie odpowiedziec potrzebujemy kilka lat studiów, mosi byc nam wiadomo ze Newton sie w zasadzie mylił, ze Einstein tez nie dokonca mial racje.
Poznajac calki, rachunek tensorowy moge rozwiazywac rownania Einsteina ale by je zrozumieć mosze wiedziec czym jest czas mosze wiedziec czym jest v predkosc i co to jest c
W szkole ucza ze jadodcy rower na jadacym w tym samym kierunku pociagu jedzie z predkoscia pociagu +predkosc roweru Einstein mowi ze to do konca nie jest prawda bo co zrobic gdy ptenze pociag pedzi z predkoscia c a nanim jadacy w kierunku ruchu rower jedzie tylko 10 km/h to nie prawda ze c+10 bo c jest przeciez najwieksza predkoscia .
a moze to wcale i ejest tak bo nie mamy jednej 4wymiarowej czasoprzestrzeni tylko n 10 wymiarowych
likoss, ale pojechałeś :shock: . Jak dla mnie to wciąż wiemy dużo za mało, żeby ten problem definitywnie rozwiązać, choć nie da się ukryć, że rozwój nauki i techniki w stosunku do upływającego czasu jest co raz szybszy ( powiedzmy wykładniczy ) więc może niedługo ktoś jednak dokona kolejnego przełomu...
nnie nie nie chodzi mi o fakt rozwoju a wiec postępu nauki bo to jest oczywiste a raczej o to ze my normali szarzy ludzie tak malo wiemy o nas sasmych i to mnie lekko przeraza.a najlepsze jest to ze (wracajac do matematyki) to co sie uczymy jako mali ludzie w podstawowce nie jest wcale prawda bo odcinek w naszym swiecie nie jest najkrótsza droga łączącą dwa punkty, atom wcale nie sklada sie z "twardego" jadra i krążących po orbitach elektronow i takich przykladow jest wiele.Ale by zrozumiec wlasnie nasz Swiat trzeba zaczac od poznania sytuacji skrajnych tj uproszczonych. I tu znowu mamy piramide wiedzy.... A wlasciwie z innej strony to wlasnie w tym tkwi piekno naszego Swiata
rozmawialem kiedys z ateistka-Chinka studiująca w Düsseldorfie i zeszlismy na pytania typu jak dlugo jest zycie co to jest zycie i skąd sie wzięło i ta wlasnie wksztalcona chinka (zreszta juz jest w Pekinie bo oni przewaznie wracaja) nie mogla mi udzielic pelnej odpowiedzi gdzies haczyło.
Hmmm...no nie wiem, co tam sobie zapodałeś, ale mógłbyś kiedyś podzielic się z innymi :P
a tak serio, to jakoś fajnie tak się dowiedziec, że ktoś gdzieś ma czas i wizję na głębsze przemyślenia niż: a ile mi pali...
Mnie męczy powszechne stosowanie statystyki do opisu zjawisk fizycznych. Czy świat to cząsteczkowa zupa bez uczuć? Jak za pomocą statystyki opisać relacje międzyludzkie?
Bardzo mądre stwierdzenie i naprawdę niewielu ludzi stać, aby to powiedzieć w stosunku do swojej osoby.
Ale mam podobne przemyślenia. Siedzę już 10 lat w temacie zamówień publicznych i tak mniej więcej po 2 latach wydawało mi się, że już wszystkie rozumy w tej dziedzinie pozjadałem. Teraz zaś widzę, jak wiele jeszcze nie wiem i że non stop trzeba się dokształcać, bo im więcej człowiek wiedzy pochłania, tym częściej zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele jszecze mu tej wiedzy do pochłonięcia pozostało.
Ja mam pismo z UZP, że urzędnik może przetarg organizować, może być w nim osobą do kontaktu merytorycznego i uwaga, może ten konkurs który organizował wygrać samemu i wszytko jest git sorry za oftop
nnie nie nie chodzi mi o fakt rozwoju a wiec postępu nauki bo to jest oczywiste a raczej o to ze my normali szarzy ludzie tak malo wiemy o nas sasmych i to mnie lekko przeraza
bez przesady nawet my szarzy ludzie wiemy coraz więcej, dużo więcej jak nasi dziadkowie i o wiele więcej jak nasi pra pra dziadkowiwe
faktem jest, że nie wszyscy chcą wiedzieć bo i nie wszystkim jest to do życia potrzebne
Zamieszczone przez likoss
rozmawialem kiedys z ateistka-Chinka studiująca w Düsseldorfie i zeszlismy na pytania typu jak dlugo jest zycie co to jest zycie i skąd sie wzięło i ta wlasnie wksztalcona chinka (zreszta juz jest w Pekinie bo oni przewaznie wracaja) nie mogla mi udzielic pelnej odpowiedzi gdzies haczyło.
o które "życie" pytasz ?
bo chyba nie tylko o to które "w jakiejś części" znamy tu na Ziemi
Ja mam pismo z UZP, że urzędnik może przetarg organizować, może być w nim osobą do kontaktu merytorycznego i uwaga, może ten konkurs który organizował wygrać samemu i wszytko jest git
Że co ? Jakim cudem ?? Przecież podpisuje druk ZP-1, że nie jest spokrewniony z żadnym z wykonawców i nie ubiega się o udzielenie zamówienia.
jeden z kolegów na forum ( chyba 2.0 Michał ... ) ma lub miał w podpisie fajne stwierdzenie : że uczymy się przez całe życie by na starość móc rozwiązywać krzyżówki .... coś w tym jest. ja z kolei uczyłem się "wierszyka" w stylu ucz się ucz, wiedza to potęgi klucz ... im więcej kluczy posiądziesz tym prędzej woźnym będziesz.
suma summarum podzielam zdanie Big-a, że im więcej wiem tym bardziej zdaje sobie sprawę w jakiej czarnej d...e jestem bo mogłem zrobić to prościej :szeroki_usmiech
i przerażenie mnie ogarnia jak widzę jak beztrosko niektórzy żyją w ogóle nie patrząc co będzie za rok dwa, pięć..... nie wspominając o naszych emeryturach
Niczemu nie zaprzecza
Nie zastanawiasz się na uczuciami komarzycy zabijając ją, gdyż z twojego punktu widzenia jej istnieje jest nieistotne.
Tak samo stygnące Słonce unicestwi kiedyś naszą planetę, kładąc kres naszemu Układowi Słonecznemu.
Dla niezliczonej liczby innych układów gwiezdnych będzie to miało znaczenie żadne. Zero emocji.
Niestety przy pomocy symulacji Monte Carlo czy metodami dynamiki molekularnej nie opiszesz zdarzenia zabicia komara. W tym przypadku podejmiesz subiektywną decyzję która nie ma nic wspólnego ze statystyką.
Statystycznie rzecz biorąc powinniśmy walić w klawiaturę bez sensu, dbając tylko o to aby wszystkie klawisze zużywały się równomiernie.
Taka nasza współczesna nauka: czasem działają jedne teorie, czasem inne. Można więc mieć wątpliwości czy są słuszne.
Skojarzył mi się ciekawy problem, dotychczas nie wyjaśniony: cząsteczki gazu w zamkniętym naczyniu rozmieszczają się równomiernie w całej jego objętości (statystyka Maxwella-Boltzmanna, najwyższa liczba możliwych stanów mikro ;-)). Jak wyjaśnić jednak powstanie planet? Kiedyś podobno powstały z gazów.
Wszechświat podobno się rozszerza, a więc ma swoją objętość.
Zamieszczone przez ketivv
czy aby planety nie powstają z pyłu ?
A pył powstał z...?
cytat:
"Powstawały obłoki gazu, zagęszczające się stopniowo dzięki sile grawitacji, a między nimi powstawała próżnia kosmiczna z malejącą gęstością materii."
źródło: http://fizyka.net.pl/astronomia/astronomia_k2.html
Powyższe stwierdzenie zaprzecza jednak statystyce Boltzmanna. Ale w przypadku klasycznych układów fizycznych statystyka ta spisuje się bardzo dobrze.
Niestety nie ma jednej teorii opisującej wszystkie znane i nieznane zjawiska. Prawa Newtona spisują się świetnie w przypadku układów klasycznych (tam gdzie mamy do czynienia z dużymi masami i rozmiarami), są podstawą obliczeń dynamiki molekularnej (równania ruchu Newtona). likoss jednak przypomniał, że zawodzą w granicy prędkości światła. Z drugiej strony mechanika kwantowa nie nadaje się do opisu zjawisk klasycznych.
Kilka lat temu znajomy, widząc zmagania kilku gości próbujących zmieścić szafę w wyraźnie za wąskich drzwiach, zastanawiał się, czy zadziała efekt tunelowy ;-)
cząsteczki gazu w zamkniętym naczyniu rozmieszczają się równomiernie w całej jego objętości
Zamieszczone przez krzysn
Wszechświat podobno się rozszerza, a więc ma swoją objętość.
więc jego objętość się zwiększa - zgadza się ?
lub jesli jest ograniczony jakims "naczyniem zamkniętym" to nie wypełnił jeszcze z góry założonej objętości
w przypadku naczynia zamkniętego nie zmienia się objętość, wartość ta pozostaje stała
pytanie można zadać jeszcze dalej - w czym się rozszerza ? ;-)
Zamieszczone przez krzysn
A pył powstał z...?
cytat:
"Powstawały obłoki gazu, zagęszczające się stopniowo dzięki sile grawitacji, a między nimi powstawała próżnia kosmiczna z malejącą gęstością materii."
źródło: http://fizyka.net.pl/astronomia/astronomia_k2.html
przecież o tym piszę wspominając o tak popularnej substancji jaką jest woda, która na ziemi występuje głownie jako płyn a w kosmosie jako ciało stałe, co więcej jako cialo stałe trafiła na Ziemię
na Tytanie padają deszcze metanowe gdyż w jego atmosferze "gaz" wystepuje powszechnie jako płyn
tak samo inny gaz poddany działaniu wysokiego ciśnienia zamieni swój stan skupienia - a to tylko wpływ zaledwie jednego czynnika, a gdzie temperatura, połączenie wielu czynników itp.
gwiazdy z gazu, obumierające gwiazdy stawały się źródłem "pyłu' z którego formowały się planety
"Po uformowaniu galaktyk niestabilności grawitacyjne powodowały, że obłoki tęgo gazu zapadały się, tworząc pierwsze pokolenie gwiazd. Masy pierwszych gwiazd były bardzo duże dlatego w końcowych stadiach ewolucji tych gwiazd powstają w nich jądra ciężkich pierwiastków takich jak węgiel, tlen, neon, krzem, siarka aż do żelaza włącznie. Podczas wybuchu supernowych zewnętrzne warstwy zostają rozerwane i przenikają do materii międzygwiazdowej. Powstają przy tym jeszcze cięższe pierwiastki. Każde kolejne pokolenie gwiazd powstających z zapadających się obłoków gazu, zawiera więc coraz większą ilość pierwiastków ciężkich. Proces wzbogacania materii międzygwiazdowej w pierwiastki ciężkie trwa do chwili obecnej. Słońce jest gwiazdą drugiej lub trzeciej generacji dlatego zawiera w swym wnętrzu od 1% do 2% pierwiastków ciężkich.
Pierwsze gwiazdy nie miały prawdopodobnie swoich układów planetarnych. Do formowania się planet potrzebne są krystaliczne ziarna pyłu. Ziarna te zlepiając się tworzą większe ciała, tak zwane planetozymale, będące zalążkami planet. "
nawet powołując się na twój link
jest jednak znaczna różnica między gwiazdą a planetą
im więcej człowiek wiedzy pochłania, tym częściej zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele jszecze mu tej wiedzy do pochłonięcia pozostało.
Czyli "Wiem, że nic nie wiem"
A tak na serio, to uważam, że ludzie nadal za mało wiedzą o świecie. Bardzo, bardzo dużo rzeczy jest tylko w teorii (jak np cała fizyka kwantowa) i nie ma na potwierdzenie żadnych niezbitych dowodów.
Tak naprawdę to nawet nie wiesz czy nie masz jakiegoś autyzmu i leżysz jak warzywko, a całe twoje życie dzieje się tylko w twojej wyobraźni, a prawdziwy swiat wygląda zupełnie inaczej. :roll:
ooo pięknie w końcu jakies ożywienie :P
Wracajac do statystyki to jest ona swego rodzaju ułatwieniem i skróceniem badan bo przeciez latwiejobliczyc srednego statystycznego i to uogolnic na calosc niz liczyc interesujace nas wartosci dla calej populacji - ergo - ktos wpadl na pomysl i wziol cegielke i ja uzyl do zbudowania sobie mostu myslowego
odnosnie rozrzedzającego sie gazu z ktorego powstaly planety i uklady tych ze planet - przecież to kolosalne uproszczenie.
a z tym rozszerzaniem sie to tez ciekawa rzecz bo by sie rozszerzać to trzeba miec w czym. No a Wszechswiat od wielkiego wybuchu rozszerza sie nieustanie w .... w niczym - tu napotykamy na kolejne granice naszej wiedzy :roll:
widze ze wchodzicie na kosmologie :wink: wyjaśniając problem rozszezajacego sie gazu mysle ze to nie jest najleprzy pomysl wplatujac to historie powstawania gwiazd (kolejne uproszczenia ) ale ja niechcialem o tym.
[ Dodano: Wto 30 Lip, 13 23:38 ]
do formowania sie planet potrzebne sa fluktuacje materii troche ruchu i juz mamy gotowy kociol z bardzo wysokimi temperaturami - kiedys bardzo popularne bylo zdjecie zrobione przez teleskop Hubble'a pokazjace wlasnie taki obszar zageszczonej materii z ktorej wlasnie wylaniala sie nowa gwiazda -planeta- niepamietam.
[ Dodano: Wto 30 Lip, 13 23:40 ]
i to wszystko pokazuje jak nasza wiedza poszla do przodu i jednoczesnie jak nie wiele wiemy i o otaczajacym nas Swiecie i o ludziach z nami żyjących.
[ Dodano: Wto 30 Lip, 13 23:56 ] Mariusz87, poruszyłeś ciekawy problem (pojawiajacy sie w 99,9% głów studentów pierwszego roku filozofii) a mianowicie tzw "jaskina platona"
moze jestesmy cieniami na skale - swietnym przykladem adaptacji platonizmu byl "Matrix" bo jak to sprawdzić ? - kolejne ograniczenie zdolnosci pojmowania rzeczywistosci.
jedni zyja beztrosko niczym sie nie przejmując, inni zastanawiaja sie "dlaczego"
[ Dodano: Sro 31 Lip, 13 20:04 ]
OK a teraz z innej beczki
czy zastanawialiscie sie kiedys czy jestesmy sami we Wszechswiecie sami.
Mi kiedys mowiono ze nie ma ani naukowych dowodow za ani przeciw w zasadzie jest prawdopodobne moim zdaniem nawet bardzo ze nie jestesmy sami.
OK a teraz z innej beczki
czy zastanawialiscie sie kiedys czy jestesmy sami we Wszechswiecie sami.
Mi kiedys mowiono ze nie ma ani naukowych dowodow za ani przeciw w zasadzie jest prawdopodobne moim zdaniem nawet bardzo ze nie jestesmy sami.
A dlaczego mielibysmy byc sami?
Korona stworzenia jestesmy tylko na potrzeby religii
Ja osobiscie od dawna uwazam ze jestesmy kontrolowana hodowla
Wystarczy poczytac Biblie z lekka z boku :twisted:
pozdrawiam
Diagnostyka i tuning hybrydowe wtryski i turbiny
programy na ulice jak i do sportu
Serwis mechaniczny aut koncernu VAG www.tune-up.pl
=> Superb II FL 1.6 TDI CAYC,
=> Volkswagen Passat City 1.6 TDI
=> Volkswagen Passat Variant 2.0 TSI DSG "Nie ma rzeczy niemożliwych... są tylko nieopłacalne..."
Komentarz